Rozdział VII

7 0 0
                                    

    Hana próbowała wstać wyszło jej ale jak zaczeła chodzić przewróciła się na kanapę. Poleżała chwilę, a my rozmawialiśmy.

-Słuchajcie pamiętacie tego Bona uciekł i dołączył do jakiejś tajnej grupy. A w niej jest człowiek z najpotęrzniejszą mocą. Przewidywanie przyszłości i przeszłości- powiedział- musimy ich nawrócić. Dlatego dałem moc dla Hany żeby nam pomogła.

-Ale jest jeszcze jedno- żekłam- moja mama nie wypuści mnie w ten weekend

-To się wymckiemy. Powiemy, że musimy zrobić plakat do naszego klubu i że będziemy robić go u Sory- zaproponowała Mei

-Niezły pomysł powiem ci- zachwalił Sora

Kiedy Hanie się polepszyło Yagi zaproponował żebyśmy zaglali w ,,Oisama king game" (jak ktoś nie wie to hodzi o to że jest dana liczba osób w tym wypadku pięciu są kartki każdy losuje i komu wypadnie kartka z koroną ten wybiera co dane numerki mają zrobić)

Wziełam kartki i wypisałam na każdej z nich numerki. Wrzuciłam je do miseczki i pomieszałam. Zaceły się losy. Miałam numerek ,,4".

-To ja- powiedziała zadowolona Mei- dobra niech ,,4"... Klepnie w pupcie numer ,,2".

Byłam zestresowana. Kto jest numerem drugim. Nagle podszedł do mnie Yagi i powiedział:

-Jesteś numerem ,,4", tak?

-T-Tak- przez głowę przelatywało milion myśli

Odwrócił się do mnie. Wziełam zamach i klepnełam. Zauważyłam łezkę dumy w jego oku.

Ponownie wrzuciłam kartkę do miski. Zaczeliśmy losować. Wylosowałam kartkę ,,king"

-Hehe to ja- zaśmiałam się- niech numer ,,2" przebierze się w strój ,,Sailor moon"

Strasznie się bałam kogo wybrałam

-SAKI!- wrzasneła Hana
-Ups- powiedziałam cicho

Miała mnie uderzyć gdy nagle ktoś wszedł do domu.

Po cichu spojrzałam przez szafę i zobaczyłam tatę zdejmującego płaszcz.

-Jestem w domu- powiedział

Reszta szybko wstała i zaczeła nerwowo biegać. Nagle tata staną koło mnie i rozglądając się po pokoju powiedział:

-Nie spodziewałem się gości

-Dzień dobry- powiedzieli zdezorientowani

-Tato czemu szybciej przyszedłeś?- zdziwiłam się

-No bo dzisiaj sobota i uzgodiłem z Sakurą, że zawioze cię do jakiegoś muzeum ale jednak przyjechali goście- wytłumaczył

-Ale pezcierz mam karę- powiedziałam

-Wyjaśniłem, że przy mmie nigdzie nie uciekniesz- wytłumaczyl

,,Tata" spojrzał na zegarek i powiedział

-Chyba musicie się zbierać. Rodzice będą się martwić

Na słowo rodzice Mei wzdrygneła i chwyciła telefon. Na nim zauważyłam informacje o pięciu nieodebranych połączeń od brata.

-T-to ja pójdę. Do widzenia- wstała i kierowała się w stronę dzwi. Hana szybko pobiegła za nią, a chłopaki chwilę po nich

Mam nadzieje, że się spodobało i przepraszam z orty ale jestem dyslekykiem i robię dużo błędów.

 Szkolna historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz