Widziałam ślad krwi i posturę wysokiego kierowcy auta. Nie wiedziałam co robić. Po kilku sekundach oprzytomniałam i zadzwoniłam na pogotowie, bałam się zbliżyć, nie wiedziałam czego się spodziewać. Na szczęście mieszkam dość blisko szpitala, Adam był nieprzytomny, jednak oddychał. Pogotowie rozpoczęło akcję, oczywiście obserwowałam wszystko z boku, bałam się tak bardzo, bałam się, że już nigdy go nie ujrzę, że nigdy nie poczochram jego włosów...
Noc minęła mi nerwowo, zadzwoniłam do Ewy, próbowała mnie pocieszyć, jednak sama nie była w najlepszym stanie. Tej nocy nie spałam. Myślałam tylko o tym co czego nie zrobiłam, ktoś dla mnie bliski leży teraz w karetce, a ja nawet do niego nie podeszłam, ze strachu, z własnego ego. Myślałam tylko o sobie, w tej chwili myślałam tylko o sobie i o bólu, które zaznam oglądając go w tym stanie, nie mogłam sobie wyobrazić przez jaki ból przechodził Adam.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Poczułam chłód na plecach, odwróciłam się. Stał tam Adam, uścisnęłam go najmocniej jak mogłam, nie był jednak jak zawsze, był zimny, bez emocji. Pierwszy raz się go przestraszyłam. Po twarzy widać było rozczarowanie, gniew.
- Dlaczego mnie zostawiłaś ?
----------------------------------------------------------------------------------------------
Energicznym ruchem wstałam z łóżka, oblana zimnym potem zdałam sobie sprawę, że był to tylko sen-mroczny, smutny i zimny świat. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam, zobaczyłam która godzina, była 5 rano. Próbowałam wstać, lecz za każdym razem opadałam na łóżko z braku sił. Popatrzyłam ponownie na zegar, zaczęłam ponownie myśleć o wczorajszym dniu. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale patrzyłam się w zegar ponad godzinę. Wiedziałam, że muszę udać się do Adama.
Nazajutrz pojechałam do miejskiego szpitala, spytałam się gdzie jest sala Adama. Czułam, że to będzie trudne spotkanie. Nagle zobaczyłam go, leżał na łóżku, nogę miał uniesioną na uprzęży. Zauważył mnie i na jego twarzy pojawił się mu uśmiech.
- Cześć...
Od razu podbiegłam i przytuliłam się do niego.
-Daj spokój nic mi nie jest tylko noga jest złamana.
Nie mogłam nic z siebie wykrztusić, tylko przytulałam się do niego.
- Nigdy mnie nie opuszczaj...- powiedziałam resztką sił.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Zuzia od dawna nie dawała znaku życia, dowiedziałam się jednak od Ewy, że Adam miał wypadek. Skorzystałam z okazji i pojechałam do niej by mile spędzić wieczór. Muszę przyznać, że od pierwszego wejrzenia mi się podobała. Nigdy nie czułam się przy nikim tak pewnie jak właśnie przy niej, czułam się bezpieczna i bez potrzeby sprawdzenia ile minut zostało do końca spotkania, pomimo mojej introwertycznej osobowości.
- Hej Ewa.
- Hej Weronika...- odparła smutnie.
- Daj spokój Adam na pewno szybko wyzdrowieje i wszystko wróci do normy.
W tym momencie Ewa mocno mnie przytuliła.
Wieczór spędziłyśmy na piciu wina i oglądaniu filmów, zostałam u Ewy na noc, czułam dziwne uczucie które kazało mi pozostać przy Ewie. Często wspominała o tym, że ciężko bo jest przywiązana do brata i pomimo tak "błahej" sprawy ( bo przecież to tylko złamana noga) czuła się przygnębiona, tego wieczora przybliżyłyśmy się jeszcze bardziej.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień w szpitalu był wymagający jednak produktywny, pozbyłam się uczucia że Adam jest na mnie zły lub jest zwykle zawiedziony. Gdy wracałam autobusem doszło do małego incydentu, gdy wchodziłam do autobusu pewien nieznajomy potrącił moją torbę, przez co trochę się zamachnęłam i prawie upadłam. Szybko jednak ta sama osoba pomogła mi się podnieść. Widziałam błysk w jego oku, nie wiedziałam co powiedzieć więc zwyczajnie się w niego wpatrzyłam. Był to latynoski chłopak, na oko trochę starszy ode mnie. Podziękowałam mu.
- Dziewczyno co się stało, dlaczego jesteś taka blada?
- Trudny dzień
- Dziewczyna taka jak ty nie może mieć trudnego dnia.
- Spieprzaj, nie mam dzisiaj ochoty na takie teksty.
- Hola ! Nie oburzaj się tak przepraszam jeśli Cię uraziłem, ale nie chcę żeby ktoś taki jak ty się smucił. - wyraźnie się speszył.
Usiadłam na fotelu, a chłopak tuż obok. Podczas przejazdu długo rozmawialiśmy, nazywał się Francis i na długo miał zapaść mi w pamięć.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale wracamy do normy !
CZYTASZ
Destiny
Short Story"[...] Adam nie ! - wykrzyczałam gdy tylko wspięłam się na wzgórze-zakończcie ten pieprzony spór w inny spo...-nie zdążyłam nawet dokończyć zdania, a po Francisie nie było już śladu"