[ mercy ]

637 63 97
                                    

„No, to chyba koniec"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

„No, to chyba koniec"

Mówi Brenda, kiedy odkłada puszkę kolorowego lakieru do włosów na stojącą obok szafkę. Jej dłoń ubrana w gumową rękawiczkę dalej przeczesuje niegdyś miodową czuprynę Newta, upewniając się, czy aby na pewno żadne pasmo jego włosów nie zostało pominięte. Unosi wesoło kąciki ust, kiedy w ciszy podziwia swoje dzieło.

Chłopak siedzący na krzesełku tuż przed nią, wciąż wpatruje się w lustro zawieszone nad niegdyś białą, porcelanową umywalką, którą teraz udekorowano różowymi plamkami. Brązowe oczy świecą radośnie, kiedy zgrabne palce przyjaciółki masują skórę jego głowy, a w tle słychać głośne dźwięki jednej z piosenek the Arctic Monkeys.

- Okej, teraz ja idę po Tequillę, a ty to sprzątnij- odzywa się Brenda, zsuwając z dłoni zabarwioną na różowo rękawiczkę i szybko wrzucając ją do kosza na śmieci.

Newt posyła jej, a raczej jej plecom, zirytowane spojrzenie, ale po chwili uśmiecha się i jeszcze raz spogląda na swoje odbicie. To Minho wpadł na pomysł, aby w ten wyjątkowo radosny dzień kupić kolorowe spreje do włosów i zmienić trochę ich codzienny wygląd, podczas gdy Brenda zaoferowała się, aby wykonać brudną robotę na ich włosach i twarzach.

Mężczyzna naprawdę chce szeroko się uśmiechnąć, widząc jak dużo różu ma teraz na głowie, jednak pozwala sobie tylko na lekkie uniesienie prawego kącika ust, ze względu na malunek na lewym policzku, którego nie chce popsuć.

Czuje się okay. Czuje się dobrze. Jest szczęśliwy. Chyba.

Od pamiętnego spotkania z Thomasem w męskiej toalecie minęło siedem miesięcy i Newt jest pewien, że wszystko wraca na odpowiednie tory. A przynajmniej chciałby, aby tak było, ponieważ jest sobota, środek maja, a ślub Thomasa i Teresy odbywa się jutro.

Ślub, na który dwa miesiące temu dostał zaproszenie.

I chociaż wie, że w poniedziałek będzie czuł się dobrze, to w niedzielę najprawdopodobniej będzie cierpiał jak nigdy dotąd.

Newt ściąga z ramion stary ręcznik, który Minho wręczył mu, gdy sam wychodził z łazienki z włosami koloru świeżo ściętej trawy. Nie ma pojęcia, co powinien z nim zrobić, więc zwija go na dwie części i przewiesza przez oparcie krzesła tak, aby nic nie pobrudzić. Następnie odkręca kran i za pomocą ciepłej wody i kawałka szmatki zmywa wszelkie zielono-różowe plamy z kafelków.

Po uprzątnięciu, wychodzi z łazienki i zamyka za sobą drzwi. Jego wzrok od razu przykuwa Brenda siedząca na brązowej, skórzanej kanapie w salonie. Ma podciągnięte nogi, a w swoich ramionach tuli rudawą kotkę, której wielkie, zielone oczy śledzą każdy jego ruch.

- Minho jeszcze nie wrócił, a Frypan napisał, że zaraz będzie. Musiał coś jeszcze załatwić- informuje, głaszcząc pupila za uchem. W pomieszczeniu roznosi się odgłos mruczenia, przez co Newt przewraca oczami.

❝ expectations ❞ [newtmas]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz