7. Sen o przeszłości.

328 27 3
                                    

🎃👻🎃👻🎃

Jakoś nie chciałam dzielić się tym co stało się w moim pokoju. Czułam, że jest to tylko moje. Coś co powinnam zatrzymać dla siebie. Coś dla mnie ważnego.

Dziwne ciepło emanowało z mojej klatki piersiowej rozgrzewając ciało. Zdałam sobie, że nie czuję chłodu. Od kilku chwil skakaliśmy z Chatem po dachach uważnie się rozglądając. Szron gdzie nie gdzie był na chodnikach czy bokach kamienic. Jednak niczego po za tym nie zauważyliśmy. Czułam się już trochę zmęczona ilością nowości tego dnia. chciała bym mieć już to wszystko za sobą, tak szczerze i móc się wreszcie położyć do łóżka.

- My Lady. Co teraz? Nigdzie nie widać Kagami. - Powiedział Czarny Kot odbijając się na kiju od pobliskiego dachu.

- Może skoczymy na górne pietra Żelaznej Damy? Stamtąd jest widok na cały Paryż. Może uda nam się cos wypatrzeć. - Zaczepiłam yoyo o komin kamienicy.

- W porządku.

Gdy byliśmy już na metalowym rusztowaniu zaczęliśmy się rozglądać. Większość miasta mieniła się w różnych odcieniach pomarańczu. Niektóre domy były obficie przyozdobione dekoracjami halloweenowymi. Gdzie nie gdzie stały wydrążone dynie z zapalonymi wewnątrz świecami. Widok był przepiękny. Uwielbiałam błyskotki i świecidełka, więc migoczące płomyczki wydawały mi się niezwykle klimatyczne. Taka kwintesencja jesieni.

- Biedronko! Patrz! - Czarny Kot wskazał miejsce, gdzie pomarańcz zmieniał się w biel. I to w dość szybkim tempie.

- Szybko! - Powiedziałam ruszając. - Zanim nam ucieknie!

- Dlaczego w ogóle ja gonimy? - Zapytał Chat.

- Mamy ją przypilnować, żeby nic nikomu nie zrobiła. Jeśli zniknie może być zagrożeniem dla mieszkańców.

- Rozumiem. Dajmy z siebie wszystko Biedrona!

Na szczęście udało nam się dogonić Kagami, zanim zniknęła. Swoja droga jak ona to robi? Zamienia się w szron czy co? Gdy tylko nasze stopy zetknęły się z podłożem Czarny Kot przejął inicjatywę.

- Kagami! Wiemy kim jesteś! - Krzyknął. - Nie możemy pozwolić ci odejść.

Dziewczyna spojrzała na nas swoimi białymi oczami. Wydawała się jednocześnie smutna, rozgoryczona i zła. Taka mieszanka nigdy nie przynosi nic dobrego. Chyba w pewnym sensie zrobiło mi się jej żal.

- To nie jesteś Ty. - Próbowałam przemówić jej do rozumu. - Wiem, że gdzieś tam jesteś i mnie słyszysz. Nie jesteś zła osobą. Jesteś wspaniałą szermierką. to nie Twoja wina, że jesteś jej reinkarnacją! Kagami! Walcz z nią!

Dziewczyna przechyliła głowę pod skosem a jej usta wykrzywił bolesny grymas.

- Oddaj.. moje.. oczy. - Powiedziała, a z jej ust wypływało morze bólu.

- Nie mogę. One muszą pozostać zapieczętowane. Dla dobra wszystkich. - Odpowiedziałam.

- ODDAJ MOJE OCZY STRAŻNIKU PIECZĘCI!!! - Jej głos rozdzierał nasze uszy.

- Nie! - Krzyknęłam w odpowiedzi.

- Więc zniszczę wszystko co kochasz. - Przemówił lodowaty głos.

- To już nie jest Kagami. - Powiedział Kot.

Nagle wokół stóp Kagami zaczął zbierać się wiatr rozsypując wszędzie zmrożone płatki śniegu. Z każdą chwilą chmara małych, lodowych kulek zacząła się unosić w coś na kształt tornada otulając dziewczynę w bieli.

- Zamroź! - Usta Kagami po raz kolejny odezwały się mrożącym krew w żyłach głosem.

Jak na komendę tornado zaczęło się rozrastać i przyspieszyło swoje obroty. Tysiące zmrożonych kulek wystrzeliły z tornada po linii prostej. Uderzały we wszystko w co trafiły. Samochody, kamienice, murki, chodnik, okna domów, dekoracje przed posesjami. Śnieżne pociski zostawiały po sobie głębokie dziury.

Halloweenowe Nocowanie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz