Imagine Sweet Pea #1 - Zamieszki

1.6K 45 12
                                    

  
[I.D.A] - imię dziewczyny Archiego

Nie bałaś się protestów. Już nieraz byłaś na jakimś, żeby wspierać chłopaka. Co prawda, nie skuwałaś się łańcuchami ani nie głodowałaś, ale zawsze wspierałaś go w tym, co robił.
Ten raz niczym się nie różnił. Poza tym, że atmosfera była dosyć groźna.

Sweet Pea poszedł do szpitala już wcześniej, aby pomóc w organizacji przemieszczenia Fangsa.
Kiedy dotarłaś na miejsce, byłaś w szoku. Nawet stacje radiowe były obecne, a przed szpitalem zebrał się spory tłum.

Stałaś w deszczu, próbując wyłapać coś z rozmów osób stojących przed Tobą

-... biedny dzieciak, czym on sobie na to...

-... to wszystko wina policji...

-... zimno mi, chodźmy stąd...

-... gdzie my jutro...

Wyglądało na to, że niektóre osoby stały tam tylko dla sensacji. >Byłem, widziałem, mam informacje z pierwszej ręki<. "Banda plotkarzy" pomyślałaś o grupce, która stała z boku i rozprawiała o meczu baseballowym z zeszłej soboty.

Nagle krzyk tłumu się nasilił, dziennikarze zerwali z miejsc.
Więc Fangs wyszedł. Skandowanie tłumu było głośne i wyraźne, cały tłum przeciwko Fangsowi.
Żałowałaś, że nie możesz pomóc, ale prędzej tłum przewróci Ciebie niż dobrze zbudowanych nastolatków. Tak było lepiej dla Fangsa, no i dla psychiki Sweet Pea, który najchętniej zamknąłby Cię w domu na cztery spusty. Na szczęście doceniał Twoje wsparcie i nie robił problemów.

Usłyszałaś strzał. Nagle wszystko ucichło. Serce waliło Ci jak młot. Powstrzymałaś krzyk wyrywający Ci się z piersi i wykorzystując osłupienie ludzi przepchałaś się na sam przód.

Do postrzelonego Fangsa dobiegali właśnie sanitariusze, by wnieść go przez drzwi, którymi przed momentem wyszedł.

Spojrzałaś na Sweet Pea. Był w szoku, nie ruszał się, a jego postawa wyrażała rozpacz i zrezygnowanie. Tłum się przerzedził, więc bez problemu przedostałaś się do chłopaka. Bez słowa podeszłaś do niego i przytuliłaś mocno. Dobrze go znałaś i wiedziałaś, co przeżywa.

Kątem oka dostrzegłaś [I.D.A], która rzuciła się rudzielcowi na szyję, prawie go przewracając. Zawsze uważałaś, że to urocza para.

Pocałowałaś Sweet Pea w policzek, łapiąc go za rękaw kurtki i ciągnąc do budynku szpitala. Dopóki nie dowie się, co z Fangsem, nie ruszy się stąd na krok, a Wasza ukochana czekolada na pewno dobrze mu zrobi.

Jestem padnięta. Uff, na szczęście długi weekend.

Sorki, że znowu o tej samej sytuacji, ale to całkiem ciekawy do opisu uczuć temat 😂😘

Życzę wszystkim udanego i bezpiecznego weekendu ❤️💋

RIVERDALE *** PREFERENCJE ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz