Czekaliśmy jeszcze jakieś 10 minut po czym w korytarzu zobaczyłam Filipa. Czułam jak nogi mi się same uginają, a usta nie mogą wymówic ani jednego słowa.
Szcześniak do nas podszedł, przybił piątkę z Jankiem i przywitał się z jego siostrą.
- A ty kim jesteś? - zapytał krzywo na mnie patrząc.
- To Weronika, moja nowa koleżanka - odpowiedziała Ania zanim zdążyłam cokolwiek z siebie wydusić.
Filip jeszcze parę sekund mierzył mnie wzrokiem z góry do dołu po czym odparł:
- A więc chodźmy.
Wszyscy ruszliśmy za mężczyzną, który zaczął przeglądać coś w telefonie. Klub był nie daleko więc po 15 minutach spaceru byliśmy już na miejscu. Po wejściu wszyscy od razu rzucili się na Janka i Filipa by zrobić z nimi zdjęcie. Zawsze mnie zastanawiało jak ta popularność ich nie męczy. Ja razem z Anią usiadłyśmy przy barze i zamówiłysmy po drinku.Impreza sie rozkręciła, Janek znalazł sobie jakąś laskę, zapewne na jedną noc, jego siostra biegała z parkietu do baru i spowrotem, widać było że za dużo wypiła.
Ja siedziałam na kanapie w rogu i sączyłam drugiego drinka.
Nagle zauważyłam Filipa, nie wiem gdzie się wcześniej podziewał, ale chyba dobrze się nie bawił, można to było wywnioskować z jego kłótni z jakąś skąpo ubraną kobietą.
Po wymianie paru zdań między nimi Filip dostał z liśia, nie wiem o co chodziło, ale był on nieziemsko wkurzony. Kobieta wyszła z klubu, a raper rozglądnął się dookoła sprawdzając czy ktoś czasem nie widział tego zdarzenia, ale ludzie byli zbyt zajęci zabawą żeby zwracać na niego uwagę. Jedynie ja się na niego patrzyłam i w sumie chyba to zauważył, bo zaczął zmierzać w moim kierunku.Usiadł obok mnie podpierajac głowę rękoma i patrząc w podłogę. Przyglądałam się mu nie wiedząc co powiedzieć.
- Co się tak patrzysz ? - powiedział przekręcając wzrok w moja stronę.
- Przepraszam - odparłam odkładając naczynie, które trzymałam w ręce na stolik obok siebie.
- Widziałaś wszystko? - zapytał tak jak by mu zależało aby nikt się o tym nie dowiedział.
-Widziałam.
-Nikomu ani słowa!- popatrzył na mnie wzrokiem zabójcy.
Ja już nic nie odpowiedziałam, bo tylko usłyszałam dźwięk rozbijającej się butelki, potem poczułam ból w ręce i zauważyłam ciemność przed oczami.Otwierając je zobaczyłam przede mną awanturujace się dwie osoby, szkło na podłodze i Hemingway'a, który trzymał moją rękę. Poczułam tylko jak krew spływa mi po dłoni.
- Chodź!- usłyszałam głos Filipa.
Mężczyzna zabrał mnie do toalety i zaczął wycierać krew.
- Dobrze, że to szkło nie wbiło ci się do ręki...
Nagle do pomieszczenia wbiegnął Janek:
- Wszystko okej?- zapytał odsuwając sie trochę po tym jak zobaczył krew.
- To płytka rana, jakbyś mógł to skołuj jakiś bandaż - odparł Filip po czym Miłosz zniknął w drzwiach.
- Bardzo boli?
- Nie, jest okej - próbowałam zachować zimną krew.
Po jakiejś chwili przyszedł Janek z bandażem w ręce i podał go Szcześniakowi.
- To wy już chyba sobie poradzicie - powiedział po czym wyszedł.
Filip słodko wyglądał opatrując moją rękę.
- No skończone - oznajmił patrząc mi w oczy.
- Dzięki wielkie.
- Poczekaj na mnie na dworze - odparł i wyszedł z toalety.
Jak powiedział tak zrobiłam. Usiadłam na ławce obok klubu. Po jakiejś chwili przyszedł do mnie Filip.
- Odwieść Cię do domu?- zapytał z troską.
- Nie będę Ci robić problemu, zamówię taksówkę.
- Ale to żaden problem, chodź - podał mi dłoń.
Nawet nie miałam siły się z nim kłócić, więc poszliśmy do jego samochodu.Wsiadając do środka jakąś lampka zaświeciła mi w głowie.
-Ty nic nie piłeś?- zapytałam z powagą.
- Nie - odparł zapinając pasy.
Wytłumaczyłam mu dokąd ma jechać, po czym całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy.
- To tutaj?- zapytał z załamaniem w głosie Filip.
- Tak, dziękuję za wszystko.
- Poczekaj - załapał mnie za rękę, gdy już miałam otwierać drzwi.
- Odprowadzę cię.
- Nie, naprawdę nie trzeba.
- Ale jednak pójdę z tobą.
"Uparty człowiek, ale za to jaki troskliwy" - pomyślałam.
Gdy po wejściu do budynku pokonaliśmy schody prowadzące na trzecie piętro wyciągłam klucz z torebki.
- Weronika - usłyszłam głos Filipa.
- Tak?
Meżczyzna podszedł bliżej i objął mnie rękoma. Na początku nie wiedziałam co zrobić, serce biło mi jak szalone. Potem odwzajemniłam ten gest lekko się w niego niego wtulając. Nie wiem ile tak trwaliśmy, sekundy, może minuty, wtedy przestałam już racjonalnie myśleć.
W końcu odeszliśmy kawałek od siebie. Na naszych twarzach widniał tylko uśmiech.
- A więc dobranoc Filipie - odparłam po czym przekręciłam klucz w drzwiach.
Z jego ust usłyszałam tylko ciche "dobranoc" po czym widziałam jak zbiega po schodach.
Boże, to miał być tylko niewinny koncert, a do czego to doszło.Po wejściu do mieszkania od razu usłyszałam chrapanie Pawła.
Przynajmniej o tyle dobrze, że spał, bo by miał jeszcze jakieś pretensje, że wracam o 3 w nocy.
Udałam się do ubikacji, zmyłam makijaż po czym poszłam spać,
byłam już dosadnie zmęczona dzisiejszym dniem.●●●●●
Wiem, że długo mnie nie było, ale postanowiłam wrócić.
CZYTASZ
Miłość to tylko zabawa|Taco Hemingway|
Novela Juvenil"Miłość łączy osoby dwie Półki jednej nie złamie serce się" To książka o dziewczynie, której życie wywróciło się do góry nogami po tym jak poszła na koncert swojego idola. Ona go kochała i chciała jego szczęścia, ale wiedziała że z nią szczęśliwy by...