Za wszelką cenę

6K 129 27
                                    

Zajebiście, nie tak wyobrażałem sobie wakacje za granicą... Siedzę właśnie w greckim areszcie i jestem oskarżony o napaść z gwałtem na jakiejś turystce. Nie wiem jakim cudem ja miałbym to zrobić i po jaką cholerę. Na pewno mnie w to wrobiono! 

Ojciec jest na mnie wściekły i nawet nie patrzy w moją stronę, jakby chciał pokazać, że go to nie rusza, a Emma z mamą są przerażone tą całą sytuacją. Ona nawet nie chce ze mną porozmawiać, bo pewnie dalej jest na mnie zła. Pewnie też uważa, że serio mogłem zgwałcić jakąś laskę. Dobija mnie to, ponieważ jestem niewinny. Siedzę tu już kilka godzin, a chce stąd wyjść i najlepiej wrócić na Florydę. Czuję się jak najgorszy przestępca. A jak mnie zamkną na kilka miesięcy? Lat? Nie chce sobie psuć reputacji, a przez to mogę nie znaleźć dobrej pracy. 

Po kilku minutach wyszedłem z tego pomieszczenia. Jestem zmęczony, nie spałem prawie całą noc. Szuram nogami po jasnych kafelkach, nie mam siły nawet chodzić. Mógłbym tu nawet zasnąć. 

Wepchnęli mnie do innego pokoju. Na środku stał stół, a przy nim dwa krzesła. Świetnie. Przesłuchanie Matthewa Colina, oskarżonego o coś czego nie zrobił, czas zacząć. 

Usiadłem sobie wygodnie i odrazu przypomniały mi się amerykańskie filmy jak oskarżeni udają głód i ból, tylko po to, by przedłużyć sprawę i zdenerwować funkcjonariuszy. No i przy okazji się nażreć za darmo. 

Spojrzałem na zegarek. Słyszałem plotki, że zegarki w takich pokojach są specjalnie spowalniane, żeby wydawało się, że czas prawie w ogóle nie mija. Miało to na celu wpłynąć na psychikę. Ale nie moją. 

Po chwili wszedł policjant, usiadł naprzeciwko mnie i zaczął patrzeć wrogo. Atmosfera zrobiła się gęsta i ciężka. 

- Wiesz co robimy z gwałcicielami? - zaczął pierwszy. Od razu. Bez żadnych ceregieli. 

- Ale o co chodzi? Jestem niewinny, nigdy w życiu nie skrzywdziłem żadnej kobiety. - odpowiedziałem ze spokojem, by brzmieć wiarygodnie. 

- Spokojnie. - zaśmiał się szydersko. - To się jeszcze okaże. Więc, z kim byłeś i co robiłeś o godzinie dwudziestej trzeciej w klubie Skóni? (z greckiego σκόνη - proch) 

- Najpierw byłem na plaży. Pokłóciłem się trochę z siostrą i jej kolegą. 

Ta, kolegą. 

- Jak się nazywają? 

- Emma Colin i Filip... - Spróbowałem przypomnieć sobie jego nazwisko. - Roditi. 

- No dobrze. - Zapisał coś na kartce. - Co było dalej? 

- Poszedłem do miasta. Zaczepiły mnie trzy dziewczyny i zaprosiły do klubu. 

- Jak się nazywały? - zadał po raz kolejny to samo pytanie. Wciąż starałem się zachować spokój. 

- Nie mam pojęcia, nie przedstawiły się. 

Kiwnął głową na znak, że mam kontynuować. 

- Poszliśmy, bawiliśmy się. No i tak po prostu nie wiem skąd, ale pojawił się Filip. Chciał mnie przeprosić i zaproponował drinka... 

- Czyli twierdzisz, że się z nim pokłóciłeś, po czym on udał się za tobą do klubu, zostawiając twoją siostrę samą, tylko po to by się pogodzić? - zapytał z podniesioną brwią do góry. 

Mój seksowny brat (Wstrzymane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz