Rozdział czwarty.

125 10 0
                                    

Czekając na swój bagaż puściłam sobie piosenkę Eda Sheeran'a The a Team, kiedy wyjechałam z torbami z wąskiego korytarza zobaczyłam mnóstwo ludzi czekających na swoich krewnych i przyjaciół. Wszyscy stali z kartkami na których mieli napisane imię i nazwisko osoby na którą czekają. Nawet nie szukałam między nimi swojego, bo wiedziałam, że go nie znajdę, jestem tu sama bez rodziny i przyjaciół, bez nikogo. Na lotnisku jak zwykle wszyscy byli zabiegani, nawet te osoby, które leciały razem ze mną gdzieś się spieszyły. Przed pojechaniem do hotelu postanowiłam napić się kawy i zjeść coś w lotniskowej kawiarence.

Po przyjeździe do hotelu poszłam od razu do recepcji odebrać swój kluczyk. Mama mówiła mi, że będę zadowolona z mojego pokoju i że nie może mi go pokazać bo to tajemnica. Brązowowłosa kobieta dała mi klucz do pokoju i tak jak stewardessa pożyczyła mi miłego pobytu.

-Wow! - nawet nie zorientowałam się ze powiedziałam to na głos.

Mama miała racje pokój był niesamowity 

Kremowe ściany i bordowy pas pomalowany przy ogromnym łóżku. Oczywiście musiałam się na nie rzucić. Zawsze chciałam to zrobić, marzyłam o tym jak oglądałam filmy. Piękny pokój i piękne łóżko to było spełnienie moich marzeń. Leżąc przyglądałam się reszcie pomieszczenia: dwie lampy, biurko z czarnym fotelem i dużą metalową lampką, a przy nim kremowy fotel z szarą poduszką, Na ścianie wysiały cztery obrazki układające się w kwadrat, każdy z nich przedstawiał inne miejsce Londynu. Na jednym był Big Ben, na drugim Trafalgar Square, trzeci był Buckingham Palace, a czwarty przedstawiał London Eye. Moją uwagę zwróciły długie czarno-brązowe zasłony. Po ich wielkości można było się domyślić ze okno zajmuje całą ścianę pokoju. Postanowiłam je odsłonić. Przede mną ukazała się przepiękna panorama Londynu. „Jednak to co ludzie mówią jest prawdą, widok Londynu nocą zapiera dech w piersiach.”-pomyślałam. Wyszłam na ogromny balkon, można go było nawet nazwać małym tarasem, i podziwiałam widoki.

Kiedy rozpakowałam swoje rzeczy poszłam się wykąpać. Łazienka była przecudowna, dużo większa od mojego pokoju w Bristolu! Jedna ściana była pomalowana na brązowo, przy niej stały dwie umywalki i wisiały wa identyczne lustra. Reszta ścian była wyłożona kremowymi kafelkami, identycznymi do tych leżących na podłodze. Przy ogromnej wannie stał duży wazon ze sztuczną, białą orchideą. Przy ścianie, naprzeciwko wanny stała komoda w której były białe ręczniki, mydła, płyny do kąpieli i szampony. Na tej brązowe komodzie stały dwie złote ozdoby, szczerze mówiąc przypominały mi młynki do soli i pieprzu... Najwidoczniej nie znam się na sztuce, ale ja bym czegoś takiego nigdy nie kupiła, ale najważniejsze, że pasowały do pomieszczenia. Najbardziej z tego wszystkiego zachwycił mnie żyrandol: długi i podłużny ze zwisającymi brylancikami. Po obejrzeniu całego pomieszczenia nalałam wody z płynem do wanny. Po całej łazience zaczął unosić się zapach róż , a wodę przyozdobiły bąbelki.

Przed pójściem spać musiałam jeszcze zadzwonić do mamy. Po piątym sygnale usłyszałam jej zaspany głos, „Pewnie ją obudziłam...”-pomyślałam.

-Mamo! Dziękuję! To jest najpiękniejszy pokój jakikolwiek widziałam! Jest tu wszystko! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję ! Kocham Cię! Tu jest wszystko o czym marzyłam! Najpiękniejszy jest widok z okna! Panorama Londynu! Boże strasznie Ci dziękuję!

-Hahahahah – mama zaczęła się śmiać, to musiało być prześmieszne jak podniecałam się pokojem- Cieszę się że Ci się podoba, ale kochanie przepraszam jestem strasznie zmęczona, możemy porozmawiać jutro?

-Jasne. Jeszce raz Ci bardzo dziękuję! Kocham Cię!

-Ja ciebie też. Miłej zabawy!

Po tych słowach rozłączyła się.

Następnego dnia

Wstałam o 11.00, wzięłam prysznic i kiedy miałam zacząć się malować ktoś zapukał do drzwi.

Do or die. Harry Styles Fanfiction.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz