Rozdzia piąty

125 9 0
                                    

-Witam – odezwał się brązowowłosy.

-Cześć.

-Czy mogę wejść?

-Jasne – nawet nie pomyślałam sobie jak to wygląda, wprowadzam około 22 letniego

chłopaka do pokoju w którym stoję owinięta tylko w ręcznik...

-Dziękuję. Gdzie mogę postawić Pani śniadanie?

-Poproszę na biurku. Dziękuję.

-Gdyby czegoś Pani potrzebowała proszę skorzystać z telefonu w pokoju. Połączenia między pokojowe są bezpłatne. Życzę miłego dnia.-chłopak uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.

„No tak mama wszystko przewidziała, nawet to że nie wstanę z łóżka przed 11.00”- pomyślałam.

Kiedy zjadłam śniadanie poszłam się dokończyć malować i przebrać.

Postanowiłam pójść do pobliskiego parku, a potem zacząć brać się do roboty i zdobyć autografy. Tak brać się do roboty, tylko gdzie ja znajdę pięć rozwydrzonych gwiazdeczek.... Pewnie siedzą w luksusowej willi z basenem i grają w gry albo pływają. Boże denerwowali mnie. Nie znałam ich, ale mnie denerwowali. Moja siostra za to ich kochała, a ja byłam zmuszona słuchać ich piosenek... Nie powiem były niezłe ale fanką ich nigdy nie będę. Muzyka spoko, ale na Boga „Directioner”?! Lol . To nie dla mnie. Wchodząc wgłąb parku przyglądałam się ludziom siedzącym na ławkach i tym idącym koło mnie. Wszyscy byli przejęci rozmową, nawet jeśli nie szli z kimś to rozmawiali przez telefon. Niby żyliśmy w tym samym państwie, a tak się różniliśmy. W Bristolu ludzie brali życie nie na poważnie, każdy był wyluzowany. W Londynie wszyscy sztywni, nawet tutaj nie mam z kim porozmawiać, kogo zaczepić. 

Postanowiłam usiąść na ławce przy uroczej fontannie. Włączyłam sobie piosenkę Christiny Perri „Jar of Hearts” i odpłynęłam w jej słowach.

And who do you think you are?

Runnin' 'round leaving scars

Collecting your jar of hearts

And tearing love apart

You're gonna catch a cold

From the ice inside your soul

So don't come back for me

Who do you think you are?

Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam wysoką dziewczynę o brązowych lokowanych włosach i przepięknej ciemnej karnacji. Wyglądała idealnie, tak jak ja chciałam wyglądać. Zawsze chciałam mieć loki, niestety moje włosy jednego dnia były proste, a drugiego lekko pofalowane. Dziewczyna zauważyła ze przyglądam jej się uważnie, co mnie trochę speszyło i w końcu się odezwała.

-Mogę się dosiąść?

-Jasne – uśmiechnęła się pokazując szereg pięknych, prostych, białych zębów.

-Jestem Dan, właściwie to Danielle, ale wole jak ludzie mówią do mnie Dan.

-Ridley, albo po prostu Rid jak wolisz.

-Mogę wiedzieć czego słuchałaś?

-Christna Perri „Jar of hearts”, znasz?

-Czy znam? Ja uwielbiam ta piosenkę!

W tym momencie obie się zaśmiałyśmy, a potem zapanowała niezręczna cisza którą postanowiłam przerwać.

-Jesteś sama, czy z kimś przyszłaś?

-Przyszłam z chłopakiem i jego pokręconymi.... zresztą też i moimi przyjaciółmi. A ty?

-Sama.

-To nawet dobrze się składa.

-Czemu? - jej odpowiedź zupełnie mnie zaskoczyła.

-Bo chłopcy potrzebują poznać kogoś nowego, nie w złym tego słowa znaczeniu. Chodzi mi o to że im trochę odbij, a kiedy poznają kogoś to starają się na początku to ukrywać, co prawda trochę nieudolnie im to wychodzi ale są spokojniejsi.

-Hahahhahah no dobra to gdzie ich masz? -uśmiechnęłam się do brązowookiej, no tak zapomniałam dodać. Dan ma piękne, duże i błyszczące, brązowe oczy.

-Bez obaw zaraz ich zobaczysz – wstała złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.

Nie opierając się szłam za nią w stronę polanki znajdującej się za górką.

Kiedy weszłyśmy na jej szczyt zobaczyłam czterech goniących się chłopców  wokoło drzew i jednego tarzającego się na ziemi ze śmiechu.

-Ale.. to... że... nie... to nie mogę być oni – nawet nie mogłam powstrzymać tego żeby nie wypowiedzieć tych słów na głos.

Do or die. Harry Styles Fanfiction.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz