- Może byś się zapytał kolegi, czy się czegoś napije?-powiedziała Mama blondyna.
Wydawała się być miła. Nie wiem jak to możliwe, że wychowała takiego chama.
Chociaż... Zaoferował mi pomoc.
Staliśmy w niezręcznej ciszy. Patrzyłem na kanapę i próbowałem dać do zrozumienia tej dwójce, że chciałbym usiąść.
- Charlie może...
- Chodź. - przerwał mi i pociągnął mnie za rękę, do swojego pokoju.
Wparował do pomieszczenia, a ja za nim. Zamknął cicho drzwi, po czym pchnął mnie na łóżko.
- To co robimy?- zapytał z szerokim uśmiechem.
W mojej głowie pojawiło się milion pytań i odpowiedzi.
- Yyy... Może... Ja myślę, że...
- Że? - uniósł jedną brew.
- Może dasz mi trochę żarła, a ja się zmyję?
- Co? Ty chyba nie myślisz, że cię teraz wypuszczę?
- Umawialiśmy się...
- Że przyjdziesz.
- Właśnie.
- Będziesz nocował u mnie, do póki nie wrócą twoi rodzice. - powiedział kładąc się obok mnie.
- Ale...
- Żadnego ,,ale''. Jeszcze słowo...
Wyciągnął telefon, po czym zaczął przeglądać instagrama.
I co ja mam zrobić?