🌹1🌹

191 20 15
                                    

Szedłem po korytarzu z tylko jedną myślą: ,,Boże, żeby tylko Charlie nie szedł."

Nagle usłyszałem znajomy głos.

- Oh, nasz pedałek przyszedł... -zaczął blondyn.

- Kiedy dasz mi spokój? - zapytałem poirytowany.

- Kiedy uznam to za stosowne.

- A co ja ci takiego zrobiłem?

- Wiesz co... Ty sie jeszcze pytasz? Szkodzisz nam wszystkim.

- Niby jak? - zapytałem podchodząc bliżej Charliego.

- Jakby to ująć... Marnujesz tlen. Na co komu takie coś jak ty? - zapytał wyczekując ode mnie odpowiedzi.

Opuściłem głowę i postanowiłem jak najszybciej odejść.

Nie zdążyłem zrobic jednego kroku, a poczułem mocne uściśnięcie na nadgarsku.

- Jak to możliwe że matka cię wcześniej nie oddała? Ale spokojnie, jak już zmadrzeje, ja się z chęcią nią zaopiekuje- powiedział Charlie, a po chwili wszyscy dookoła zaczęli sie śmiać.

Pierwszy raz puściły mi nerwy. Chwyciłem za jego bluzę i powiedziałem przez zęby:

- Nie masz prawa wspominać mojej matki.

- Wspominać? Oh, rozumiem. Jakbym był rodzicem i bym się dowiedział, że mój syn jest pedałem... to też bym wykorkował.

Nim sie zorientowałem, blondyn leżał. Wszyscy patrzyli na mnie zszokowani.
A ja spojrzałem na swoją zaciśniętą pięść.

Usłyszałem tylko za plecami:
- Do dyrektora!

💭💭💭
Ma zamiar ktoś to czytać?

🌹Addictive🌹ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz