Charlie, od prawie 30 minut, oglądał zdjęcia jakiejś... Any Kohler.
- Kto to?- zapytałem.
- Moja kochanka. - powiedział patrząc na jedno z jej zdjęć.
- Kochanka? Zdradzasz swoją dziewczynę? Ty w ogóle masz dziewczynę?
Szczerze, zrobiło mi się trochę smutno.
- No. - mruknął.
- Z kim chodzisz?
Charlie spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
- Z tobą. - zaśmiał się.
Nie było mi jakoś do śmiechu.
- Śmieszne. Nie lubię cię, wiesz?
- Nie wiem, ale wiem, że mnie kochasz.
To zaczyna mnie wkurwiać. Wiem, że nigdy z nim nie będę, a on robi mi nadzieję.
- Przestań. - czułem, że robię się czerwony.
- Dobra, idę się umyć... - zaczął - Albo nie... ty idź pierwszy. Możesz korzystać z mojej łazienki obok.
- Dobrze.
Wstałem, kierując się do wskazanego miejsca.
Gdy byłem w środku, szybko się rozebrałem i wszedłem pod prysznic. Puściłem wodę, chwyciłem żel i już po chwili zacząłem go rozprowadzać po swoim ciele.
Gdy podniosłem głowę, moim oczom ukazał się blondyn.
- N-N-Nie... Wziąłeś ubrań. - wyjąkał.
- Kurwa! Charlie! Wypierdalaj! - krzyczałem w jego stronę, zakrywając się dłońmi.
- Sorry. - zaśmiał się.
Ja pierdolę.
😈😈😈
Dum, dum, dum, duuuum...Mam talent do rozkładania jednego dnia... na kilka rozdziałów. Nienawidzę tego 🤣🤣🤣