4.

10.8K 614 6.1K
                                    

17 grudzień, 2013.

Kiedy się obudził zegarek wskazywał piątą rano, a on stwierdził, że ma najlepszych przyjaciół pod słońcem. Wszyscy zostali z nim na całą noc, ryzykując ból pleców i właściwie całego ciała. On wraz z Zoey spał na swoim łóżku, Liam na podłodze, Niall w łóżku Harry'ego, którego jednak nigdzie nie widział, co było nieco dziwne zważywszy na tak wczesną porę. Ostrożnie, żeby nie obudzić swojej przyjaciółki, podniósł się do pozycji siedzącej od razu sięgając po swój telefon. Miał kilka nieodczytanych wiadomości od swoich sióstr, więc od razu na nie odpisał po czym ruszył do łazienki. Stał przy umywalce, kiedy Harry wszedł do środka, zatrzymując się w pół kroku, gdy tylko go zobaczył.

- Przepraszam, myślałem, że nikogo nie ma, światło było zgaszone. - wytłumaczył, robiąc krok w tył.

- W porządku. - posłał mu mały uśmiech.

Chłopak miał na sobie szarą koszulkę, sięgające przed kolano spodenki i owiniętą wokół głowy bandamkę, a jako, że był cały spocony oznaczało to, że biegał, co było nieco dziwne.

- Biegałeś o piątej rano? - upewnił się.

- Nie mogłem spać. - wzruszył ramionami. - Niall strasznie się rozpycha. - skrzywił się.

- To fakt. - przytaknął, wychodząc z łazienki. - Wykąp się, śmierdzisz. - zmarszczył nos, z powrotem wślizgując się pod kołdrę.

Za nim brunet zamknął za sobą drzwi od łazienki zobaczył jeszcze jak wywraca oczami.

Miał nadzieje, że uda mu się zasnąć, ale nic z tego nie wyszło, więc w końcu wstał, ubrał się i stwierdził, że przyda się na coś i pójdzie do sklepu w celu zrobienia zakupów na śniadanie dla wszystkich. Harry postanowił do niego dołączyć dzięki czemu nie kupił miliona nieprzydatnych do niczego składników. Musiał przyznać, że nie był najlepszym kucharzem, a na śniadanie zwykle jadał płatki z mlekiem lub kanapki. Teraz również postawił na kanapki ale z większą ilością składników niż bułka, szynka lub ser i bonusowo pomidor.

Za nim wszyscy zdążyli się obudzić dochodziła już dziewiąta, a w okolicach pierwszej wygonił ich z pokoju wiedząc, że Zayn, Liam i Niall mieli dziś kolokwium, a Zoey była umówiona z jakimś chłopakiem. Nie chciał psuć jej planów, choć dziewczyna upierała się, że odwoła spotkanie, więc musiał siłą wyganiać ją z pokoju. Takim sposobem znów został sam z Harrym mimo, że i jego wyganiał na wykłady. On jednak nie dał się wyrzucić nawet siłą, więc w końcu się poddał i z coraz większym przerażeniem czekał na telefon od swojej mamy. Miała do niego zadzwonić zaraz po spotkaniu z lekarzem, co oznaczało, że w przeciągu kolejnej godziny.

Godziny przez którą wariował, wychodził z siebie i nie przestawał krążyć po pokoju, nerwowo obgryzając skórki przy paznokciach, co chwilę spoglądając na swój uparcie milczący telefon, aż w końcu zdenerwował tym bruneta, który przyciągnął go do siebie. Próbował się odsunąć, bo nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu, ale Harry mu na to nie pozwalał. Szczególnie, kiedy zauważył, że cały się trzęsie.

Dał więc za wygraną, opierając czoło na jego ramieniu. Starał się skupić jedynie na braniu oddechów i uspokajająco gładzącej go po plecach dłoni chłopaka, a kiedy w końcu usłyszał dźwięk swojego telefonu, zamarł. Nie potrafił wykonać ruchu i gdyby nie Harry, który sam wcisnął mu w rękę urządzenie pewnie nie zdążyłby odebrać połączenia.

Podniósł się i z mocno bijącym sercem przycisnął telefon do ucha, opierając się o ścianę po drugiej stronie pokoju.

Już pierwsze zdanie sprawiło, że ogromny głaz z hukiem spadł mu z serca, a łzy ulgi wypełniły jego oczy, kiedy zaciskał powieki, szczerząc się do sufitu jak idiota, ale kolejna informacja zszokowała go tak bardzo, że musiał dać sobie chwilę na jej przyswojenie. A kiedy już po zakończeniu połączenia to wszystko do niego dotarło, zaczął skakać po całym pokoju ze łzami spływającymi w dół policzków. W pewnym momencie jednak przestał przypominając sobie o obecności Harry'ego, który stał przy swoim łóżku z szerokim uśmiechem na twarzy. I nie zastanawiając się nad tym co robi, ze śmiechem uciekającym z gardła, wskoczył na niego, owijając nogi wokół bioder, a ręce wokół szyi. Chłopak od razu złapał go pod udami, chroniąc ich obu przed upadkiem na twardą posadzkę.

You're the oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz