12 marzec, 2014.
Od kiedy Zoey dowiedziała się o tym, co dzieje się między nim a Harrym, każdego dnia męczyła go pytaniami na które nie chciał odpowiadać i na które tej odpowiedzi po prostu nie znał. Nie dopuszczał do siebie myśli, że mógł coś poczuć do chłopaka, co próbowała zainsynuować. To nie było możliwe.
Harry również go denerwował zachowując się jak zraniony szczeniak i nie miał pojęcia dlaczego skoro niczego mu nie obiecywał. Do tego stopnia, że spędził jedną noc w bractwie, a kolejnego dnia upił się tak bardzo, że zasnął na ławce w parku. I nie miał pojęcia jak w ogóle się tam znalazł. Wszystkim co pamiętał było przechylanie shotów w klubie, jego krocze dociśnięte do tyłka należącego do jakiejś przypadkowej dziewczyny i szybkie obciąganie w jednej z obskurnych toalet. Nie wiedział więc jak znalazł się w parku, ale jego plecy cierpiały przez całe kolejne dwa dni. Podobnie jak i jego psychika, kiedy po raz kolejny natknął się na Nicka pieprzącego jakiegoś chłopaka. Tym razem nie był to Harry, a jakiś inny zbyt głośno jęczący pierwszoroczniak. I nie miał pojęcia co tchnęło go do tego, by nagrać krótki filmik, wrzucając go do folderu zabezpieczonego hasłem w razie gdyby jego telefon wpadł w niepowołane ręce. Grimshaw zdecydowanie powinien być o wiele bardziej uważny jeśli nie chciał stracić swojej posady, chociaż z tego co mówił mu kiedyś Harry, mężczyzna nie bardzo przejmował się faktem, że mógł wylecieć. Oczywiście nie zamierzał mu w tym pomagać dopóki nie miał poważnego do tego powodu. I dogryzanie mu na każdym kroku nim nie było. Zdawał sobie sprawę, że nikt mu nie uwierzy, jeśli nie będzie miał dowodu. Po za tym nie chciał robić z siebie ofiary, bo wcale nie czuł się w ten sposób. Natomiast profesor pieprzący studenta to już całkiem poważna sprawa. A na to dowód miał na swoim telefonie. I nie zawaha się go użyć, gdy będzie taka potrzeba.
Ten dzień również nie należał do najlepszych. Wynudził się na wykładach, a krótka trzygodzinna zmiana w kawiarni zmęczyła go na tyle, że nie miał ochoty nawet na piwo, co było dziwne, bo on zawsze miał ochotę na piwo. Więc wrócił do pokoju z zamiarem zakopania się pod kołdrą.
Harry leżał w łóżku, zwrócony plecami do niego. Nie posłał mu nawet krótkiego spojrzenia, więc również go zignorował, wyciągając z komody czyste bokserki. Gdyby na zewnątrz nie było tak kurewsko gorąco prawdopodobnie od razu poszedłby spać, ale musiał zmyć z siebie pot. Tym bardziej, że wczoraj zmienił pościel.
To był prysznic błyskawiczny. Nie sądził, by zajął mu choć pięć minut, ale kiedy się wycierał, usłyszał dość niepokojący dźwięk. Brzmiał właściwie jak szloch dlatego zaprzestał swoich ruchów, nasłuchując. I znów to usłyszał.
Harry płakał?
Nie był pewny, ale postanowił jak najszybciej to sprawdzić.
Odrzucił ręcznik, wciągając na wilgotne ciało bokserki i dresowe spodnie za nim opuścił pomieszczenie, uważnie spoglądając na sylwetkę bruneta. Jego ramiona drżały, co było wystarczającym potwierdzeniem, że jednak płakał.
- Harry? - odezwał się łagodnie, podchodząc bliżej.
Nie zareagował, więc usiadł na skraju jego łóżka z zawahaniem układając dłoń na ramieniu.
- Co się dzieje? - spytał cicho.
Nienawidził, gdy ktoś płakał.
- Nic. - wydusił, pociągając nosem.
- I przez to nic płaczesz? - skrzywił się.
- Tak.
- Harry..
- Nie udawaj, że Cię obchodzę. - wypluł, choć jego głos załamał się gdzieś w połowie.
To było niesprawiedliwe. Obchodził go i chyba nie raz to pokazywał.
CZYTASZ
You're the one
FanfictionLouis Tomlinson jest nieco zbyt dużo imprezującym studentem trzeciego roku architektury wnętrz na Florida International University z kampusem w Miami. Ma nie aż tak perfekcyjną dziewczynę i paczkę dobrych przyjaciół. Właściwie wiedzie całkiem przec...