wszyscy siedzielismy już przy ognisku. było po oficjalnej części i taraz każdy czekał na swoją kolej. ja byłem jeszcze daleko w tyle, dlatego siedziałem przy ognisku i oatrzyłem na tańczącego michaela. podskakiwał dookoła ogniska i ludzi przy nim siedzących, w tym mnie. na sobie miał bezrękawek trochę brudny od jagód, a włosy były czerwone. roztrzepane jak zwykle z plecionkami, koralikami, piórkami i innymi pierdółkami. twarz też była w kolorowym barwniku. to wyglądało naprawdę uroczo. był już po tatuażu. na jego wewnętrznej stronie lewego przedramienia, znajdował się napis "to the moon and back", a na prawej ręce jakiś znak. nie wiedziałem co dokładnie oznacza, ale aktualnie nie byłem jakoś bardzo zainteresowany.
w pewnym momencie ktoś pociągnął mnie tak, że byłem na środku całego tańczącego koła. ludzie tańczyli dookoła mnie i kolorowali mnie barwnikami. gdy skończyli, zaczął się inny taniec. spojżałem przed siebie, stał tam mike. spojżałem jeszcze raz na siebie i jeszcze raz na niego. a ten jeszcze położył na moje włosy wianek.-teraz wyglądasz słodziudko - zaśmiał się. zacząłem powoli biec i udawałem złego. gdy zorientował się, że zamieżam do niego podbiec, spoważniał. przestał się śmiać i zaczął uciekać. pobiegł do lasu, a ja za nim. oddalilismy sie dosyć daleko bo nie było widać płomieni ogniska. na szczęście, praktycznie się tu wychowaliśmy i nie będzie problemu żeby wrócić.
biegłem za zielonookim dopóki nie przewócił się o korzeń. zwolniłem i stanąłem przed wciąż leżącym mike'u i zacząłem brać głębsze oddechy. gdy w miarę się uspokoiłem, zacząłem go łaskotać.
-kurwa, luke już starczy - śmialiśmy się tak, że pół lasu słyszało nas. w końcu mu odpuściłem i usiadłem koło niego. poczułem, że mike ma ręce w moich włosach.
-co robisz?
-wyjmuję ci gałązki z włosów - skupiony cierpliwie wyjmował wszystkie patyki i liście, a ja miałem chwilę żeby mu się poprzyglądać.
miał bardzo zielone oczy. mały nosek, pulchna twarz i duże malinowe usta. tak, mike był piękny.
-czemu mi się tak przyglądasz, luke? - nie odpowiedziałem tylko też zacząłem wyjmować mu listki.
-wiesz, mogłem je zostawić. pasowały ci - uśmiechnął się. dopiero teraz zauważyłem w jak dwuznacznej pozycji siedzimy. on mial nogi wyprostowane na moich udach, a ja wyorostowane przy jego. chyba też to zauważył bo odsunęliśmy się od siebie znacznie i odrzchąknąłem.
-uch, ta. wracajmy do obozu.
CZYTASZ
island of the apocalypse | muke✔️
Fanfiction"- luke? - tak? - kim my dla siebie jesteśmy? - wszystkim co mamy, mike. wszystkim..." Uwagi Miłość homoseksualna Raczej nie będzie 18+ To nie dokładnie ff gdzie uciekaja przed zombie. Dedykowane dla Kamili c: