Nieme wyznanie

3.2K 204 99
                                    

Żołnierz leżał na łóżku i z uśmiechem słuchał nastolatka.

- Tak ale już tam więcej nie wróciłem, a kiedyś też... - nie dokończył bo do sali wszedł lekarz.

- Dzień dobry Panie Park.

-Dzień dobry.- nigdy nie lubił miłych ludzi. Wydawali mu się podejrzani. Zwłaszcza lekarze. Może naoglądał się o tym za dużo filmów.

- Jak się Pan czuje?

-Uczucie można by porównać do tego po potrąceniu przez czołg.

- No tak. Głupie pytanie.- wyjął coś metalowego z kieszeni i przejechał po stopie Parka patrząc czy będzie jakaś rekacja.

-Może Pan nie dotykać? Łaskocze. I jest cholernie zimne.- najchętniej by mu powiedział żeby sobie to do dupy wsadził ale miał być grzecznym pacjentem.

- Sprawdzam czucie. Procedura. Wszytsko jest w porządku - Jungkook uśmiechnął się szeroko łapiąc za dłoń swojego już chłopaka i spojrzał na lekarza, który wpuścił do kroplówki lek przeciwbólowy. - Za pół godziny obiad.

-Kook.- mężczyzna szepnął tak by lekarz nie słyszał.- Ja nie chce. Nie masz gdzieś tych super wyścigowych taczek? Ten obiad to papka smakująca kartonem.

- Kocham Cię Chimmy ale siłą Cię tu zatrzymam żeby nie bolał Cię brzusio.- Królik uśmiechnął się wrednie - Jak będziesz grzeczny to dam ci buziaka.

-Co ja takiego zrobiłem, że tak mnie torturujecie? - dla każdego żołnierza pobyt w szpitalu to coś strasznego. Nic poza leżeniem i nudzeniem się. On potrzebował przestrzeni. Działania.

- Zostałeś tam, a nie uciekłeś ze mną.- powiedział młodszy z wyrzutem - I nie zadzwoniłeś na moje urodziny jak sobie wyjechałeś.

-Jasne. Dobij mnie.- Park wiedział, że gdyby nie został szybko znaleźli by Kooka i zlikwidowali. Wiedział zbyt wiele i stanowił zagrożenie dla Wanga. -A twój prezent jest w domu.- zostawił go tam. Małą paczuszka stojąca w jego sypialni. Na początku nie wiedział co miałby kupić młodszemu. W końcu zdecydował się na zawieszkę do jego łańcuszka, który nosił bez niczego. Mały diamentowy króliczek wydał mu się wtedy idealnym pomysłem. Przez chwilę patrzył na chłopca po czym przeniósł wzrok na widok za oknem. Jednak nie było widać niczego poza liśćmi drzew.

- Wiem... - Szepnął i złapał starszego za dłoń- Po prostu tak bardzo się bałem, że Cię straciłem, a dopiero zdążyłem odzyskać.- jego broda zaczęła drżeć, a z oczu wypływał potok łez. Położył się ostrożnie w małej szczelinie między Parkiem a końcem łóżka - Mogę tak?

-Możesz ale nie płacz. - żołnierz westchnął.- Jungkook?- musiał w końcu zadać to pytanie.

- Tak? - Szepnął tuląc twarz w jego ramię.

-Będziesz kazał zrezygnować mi ze służby?

Jeon spojrzał na niego i zmarszczył brwi. Czy on w ogóle nadaje się do służby? Czy nie powinien iść na rentę?
- Nie myśl o tym na razie... Ale wolałbym żebyś był przy mnie, a nie na drugim końcu świata.

-Kiedyś ci powiedziałem jedną rzecz. Pamiętasz?

Nastolatek pokręcił przecząco głową.
- Dużo rzeczy mówiłeś przez ten czas.

-Zapytałeś czy zrezygnował bym ze służby gdyby pojawił się ktoś kogo kocham. Powiedziałem ci wtedy, że tylko i wyłącznie gdyby ten ktoś również mnie kochał. Nadal tak jest. - Nie wiedział jak inaczej ma mu przekazać swoje uczucia. Nie był wylewnym człowiekiem.

- Zrezygnujesz dla mnie ze służby? - podniósł się na łóżku, a zaraz rzucił z uściskami i całusami na Parka.

-Ja...ugh.- kilka jęków bólu oraz syknięć później Kook był już zamknięty w szczelnym uścisku.

-Zrezygnuje ale...- Jimin dotknął tatuażu z motylkiem.

- Usunę go... albo zmienię bo usuwanie trochę boli. Przysięgam!

Mały uśmiech pojawił się na ustach żołnierza.-Wiesz, że moje odejście niczego nie zmieni? Nadal będę własnością United States Army Rengers.

- O nie. Na pewno nie. Też mam na nich nakrzyczeć? Jesteś teraz tylko moja własnością.

-Przeniosą mnie do bazy rezerwowej. Ale chciałbym widzieć jak krzyczysz na prezydenta Ameryki. To by było coś.

- Nie wierzysz, że umiem? Na dyrektora szpitala krzyczałem. - uśmiechnął się uroczo.

-Może jednak Burek to było dobre imię dla ciebie. Szczekasz jak on.- cichy śmiech Generała rozniósł się po sali szpitalnej.

-No proszę. Ty naprawdę zawsze wracasz.- starszy mężczyzna podszedł do łóżka.

Chłopiec zszedł ze swojego chłopaka i spojrzał się na mężczyznę
- Mówiłem, że żyje.

-Mówiłeś chłopcze. Jednak rozumiesz, że bez potwierdzenia twoich słów nie mogliśmy działać prawda? Ale widzę, że trafił swój na swego.- uśmiechnął się po czym odwrócił.- Oczekuje pełnego raportu Panie Park.- mężczyzna ruszył do wyjścia.

-Tak jest generale!- pomimo bólu Jimin zasalutował.

-Zajmij się nim Jeon.- starzeć opuścił salę z cichym śmiechem.

- Zajmę. - Powiedział dumnie jakby dostał właśnie najważniejszą sprawę w życiu i w sumie tak było.
- No już. Na dół rączka.- położył ją na pościeli- Kupię ci jutro soczek aloesowy, dobrze? Żeby się lepiej goiło.

-Co ty masz z tym aloesem? - zapytał starszy ze śmiechem.

- Mam nawet tatuaż aloesu. - uśmiechnął się dumnie.

-Jesteś niemożliwy.- Taka atmosfera utrzymywała się w sali "X" przez cały miesiąc. Miesiąc narzekań Parka, że już jest zdrowy oraz miesiąc pouczających historyjek Kooka o tym jak to ledwo uszedł z życiem bo ukuł się igłą i mogło wdać się zakażenie.

------------------------------
Rozdział miał pojawić się dzisiaj wieczorem jednak wiem, że jeśli ja wystawie rozdział I'll save you to JJungkookie11 wstawi rozdział I'll teach you love
Tak więc czekam skarbie!!!!

Poza tym...Jak mija wam dzień? Jak wasze ocenki? U mnie to jedna wielka tragedia zwłaszcza, że połowy nauczycieli nie ma w szkole 😭

Miłego dnia misiaczki ❤❤

I'll save you || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz