Wieczorem Kook nie mógł już się doczekać torturowania Parka.
- Gotowy panie nieasertywny na moje piękne oczka? - Do pokoju wszedł Kook z ręcznikiem i olejkami oraz swoim wrednym uśmiechem.
-Szatan nie człowiek.- Chim siedział już w spodniach dresowych bez bluzy. Po kąpieli. Czysty i pachnący.
- Ja jestem aniołek. - popchnął go do tyłu- Tylko upadły.
-Jak dawno temu upadłeś?
- Zanim się urodziłem.- ugryzł jego wargę- A teraz przekręć się na brzuch.
-Nikt nie rodzi się jako upadły.- wykonał polecenie .
Jungkook wiele w życiu przeszedł rzeczy, o których Park nie miał nawet jeszcze pojęcia, które doprowadziły go do takiej mentalności.
- Ja tak.- ułożył ręce na jego lędźwiach i przycisnął do materaca.-Niewiele brakuje bym w to uwierzył.
Przez pół godziny Jungkook wymasował całe jego plecy na tyle delikatnie żeby Jimin nie czuł bólu. Cały czas omijajał miejsce, które kiedyś uszkodził. Zostało tylko one. Pochylił się i pocałował sine wybrzuszenie uciskając kciukami jego okolice.
-No już. Nie bądź taki delikatny. Z twojej ręki zniosę każdy ból. - Chim leżał wygodnie. Można by powiedzieć, że jak na razie był nawet zrelaksowany.
- Ale ja nie chce żeby Cię bolało.- mógł poczuć jak na jego plecy spada mokra kropelka z oczu czarnowłosego.
-Skarbie? Naprawdę jest w porządku. Masz takie delikatne rączki, że prawie nic nie czuję. Naprawdę.
- T-tak? - pociągnął nosem i otarł łzy.
-Oczywiście. Nie martw się. Nic mi nie będzie.- Jednak musiał mocno zagryzać zęby kiedy już młodszy zaczął masować to najboleśniejsze miejsce.
- I już gotowe. - ucałował szybko to miejsce - Chcesz się dzisiaj porozciągać?
-Nie chcę ale muszę.- podniósł się do siadu i poszedł po specjalną matę.
Jimin położył się na plecach, a Jungkook złapał jego nogę ciągnąc w przeciwnym kierunku.- Mów kiedy stop.
-Możesz dalej.- Starszy odpowiednio naciągnął stopę.
Robili ćwiczenia dość długo, a Kook zmęczył się bardziej niż Jimin.
- Dobra... już ci wystarczy bo jeszcze sobie coś zrobisz. - wstał zdyszany oczywiście mówiąc o sobie i starając się złapać oddech.-Musimy chyba popracować nad twoją kondycją. - Chim wstał śmiejąc się po czym położył się na łóżku, a ich kociak jak zawsze wchodził i wychodził kiedy chciał. Teraz jednak ciągle plątał się Kookowi między nogami i próbował wdrapać na łóżko.
- Bym się podniósł ale nie mam siły. - młodszy padł na łóżko - I mam dobrą kondycję.
-Jasne. Właśnie widzę.- przygarnął go do siebie, a kot w końcu wspiął się po zwisającym końcu koca i ułożył na klatce piersiowej żołnierza.
- Jak plecki? - Kook przekręcił się na bok aby przełożyć przez niego nogę.
-Dobrze.- skłamał nie chcąc go martwić.
- Na pewno? Wiem Kiedy kłamiesz Park Jimin.- spojrzał na niego groźnie.
-Uuuu po nazwisku. Jak kiedyś. Mam udawać, że się boję byś czuł się usatysfakcjonowany?
- Mogę sprawić, że nie będziesz musiał udawać.- podniósł się wbijając w niego spojrzenie.
-A ty wiesz, że jak tak robisz to jesteś nieziemsko przystojny?
- I nieziemsko agresywny więc mów mi raz dwa jak się czujesz.
-Jesteś nieziemsko wszystko.- odwlekał odpowiedź.
Jeon szybko złapał za pas i zgiął go w pół uderzając obok jego głowy.
- Lekarza też tak okłamujesz?-No co ty. Za bardzo się go boję.- zażartował.
- To mów mi bo zaraz przestanę być miły.
-A co miałem ci powiedzieć? Bo zapomniałem.
Nastolatek zamachnął się jeszcze raz. Tym razem uderzając w jego ramię.
Ten nawet się nie skrzywił. Złapał za to jego rękę i mocno przyciągnął do siebie przez co kot uciekł. -I ktoś tu obiecywał być grzecznym.
- Jak powiesz mi prawdę to będę i puść bo to boli.
Puścił.-Bolą. Zadowolony?
- Nie i tak - położył się obok - W związku trzeba mówić sobie prawdę nawet jeżeli ma się sraczkę a powie, że zatwardzenie.
-Świetne porównanie. - Mężczyzna parsknął śmiechem.
-----------------------------
Wesołych świąt misiaczki!❤❤❤JJungkookie11 podoba się prezent?
CZYTASZ
I'll save you || Jikook
FanfictionAmbitny żołnierz zostaje ściągnięty prosto z misji w Afganistanie by stać się prywatnym ochroniarzem młodego i pyskatego dzieciaka. Chłopak przywódcy Rats zostaje wciągnięty w intrygę zagrażającą życiu wielu osób. Czy w świecie ambitnego żołnierza...