W domu Kook od razu wygonił starszego na kanapę, a sam biegał tam i z powrotem i upychał produkty po szafkach.
- No mamy za mały dom, no. - ustał, kładąc kolejne siatki na podłogę i kładąc łapki na boczkach.
-Jego wielkość jest idealna. To ty masz za dużo słodyczy. Ale zdradzę ci sekret.
- Tak? A jaki? - podbiegł do niego, wskakując na jego brzuch. Trochę się zapomniał.
-W kuchni- zrobił dramatyczą pauzę.- Są takie drzwi prawda?
- Jest dużo drzwi - ułożył się na nim patrząc mu głęboko w oczy.
-Co?- speszył się trochę tak intensywnym wzrokiem Jeona.
Młodszy uśmiechnął się niewinnie i wpił mu się w wargi ocierając o jego krocze.
- Jak bardzo bolą Cię plecki?- zapytał odrywając się od pulchnych warg po kilku minutach.-Jak powiem, że bardzo to pewnie przestaniesz.- przeniósł dłonie na pośladki Kooka.- A jak powiem, że mnie nie boli to i tak pewnie przestaniesz.
- To powiedz prawdę, a się zastanowię.- włożył dłoń pod bluzkę Jimina. Nie był przyzwyczajony do tak długiej przerwy między stosunkami i już po prostu nie wytrzymywał.
-Tylko troszkę. Tak tyci, tyci.- starszy pokazał małą szczelinkę pomiędzy dwoma palcami.
- A co jeżeli zrobimy dzisiaj czitdzień i zrobimy dużo nielegalnych dla Ciebie rzeczy? - Następny masaż miał i tak za trzy dni aby była przerwa więc lekarz się na razie nie dowie. Może to było samolubne myślenie z jego strony ale co poczniesz na okres godowy Królika?
-Zależy o jakich rzeczach mowa.- Jimin uśmiechnął się przyciągając chłopaka bliżej siebie.
- Na początek o zniesieniu na górę do sypialni. Później zobaczysz co dalej.- Palcem przesunął po pulchnych wargach i zagryzł zęby na tych swoich.
-Hmmm, do sypialni? - mężczyzna wstał z oplecionym wokół ciała młodszym. Ruszył po schodach na górę po czym wszedł do sypialni i zamknął drzwi kopniakiem żeby kociakowi nie wpadło do małej futrzastej główki wchodzenie tu.- I co teraz?- Jimin przyparł chłopca do ściany z uśmieszkiem błąkającym się na ustach.
- Teraz... - obwiązał się dokoła jego ciała żeby nie spaść chociaż gdzieś z tyłu głowy miał świadomość, że starszy w ogóle dziś nie powinien się ruszać- Teraz się mną zajmij tatusiu. Potrzebuje być małym chłopcem.- Jungkook uśmiechnął się prowokacyjnie będąc świadomym tego jak jego słowa podziałają na Jimina.
-A mały chłopiec był grzeczny?- mężczyzna mocniej zacisnął dłonie na jego pośladkach.
Kook odchylił głowę z cichym sapnięciem.
- Bardzo grzeczny tatusiu.-Nie ładnie kłamać Króliczku.- żołnierz zagryzł wrażliwą skórę na obojczyku chłopca by po chwili przesunąć językiem po czerwonym śladzie.
- Byłem tatusiu. Nie kłamie.
-Pobiłeś pana w klinice.- starszy ruszył w stronę łóżka.- Powinienem cię ukarać.- rzucił chłopca na łóżko i zdjął koszulkę odrzucając ją do tyłu.
- Ale to dla Ciebie tatusiu. Nie jesteś szczęśliwy, że Cię bronię? - wsadził paluszek do buźki.
-To ja mam bronić ciebie. Nie ty mnie.- nachylił się nad nim podwijając do góry koszulkę i atakując sutki młodszego językiem.
- Ahhh... Ale teraz ja zajmuję się Tobą.- mruknął wijąc się niespokojnie.
-Tak? Nie wydaje mi się.- pozbył się jego koszulki tak samo jak spodni. Złapał za jego uda i pociągnął do siebie tak, że ten zjechał niżej na łóżku. Chim zaczął całować jego uda robiąc krwiste malinki.
CZYTASZ
I'll save you || Jikook
FanfictionAmbitny żołnierz zostaje ściągnięty prosto z misji w Afganistanie by stać się prywatnym ochroniarzem młodego i pyskatego dzieciaka. Chłopak przywódcy Rats zostaje wciągnięty w intrygę zagrażającą życiu wielu osób. Czy w świecie ambitnego żołnierza...