15. Rosjanin.

3.3K 179 10
                                    


Sodor zaciągnął mnie do pokoju i złapał za dłonie:

- Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć... - zacisnął je mocno. - Może to trochę szokujące, ale na pewno będziesz już bezpieczna. - uśmiechnął się.

- Rosjanie się wycofali?

- Nie wycofali, ale na pewno nie zrobią Ci krzywdy.

Nie rozumiałam o co mu chodziło, ale jego uśmiech zaczynał mnie niepokoić:

- Dlaczego? Powiesz mi wreszcie o co chodzi?

- Wołga, boss z Moskwy, sam osobiście wpadł do twojego mieszkania. Przeszperał twoje rzeczy, szukał miejsca, w którym możesz być, ale nic nie znalazł. Gdzieś z szuflad jego ludzie wygrzebali twoje zdjęcia i adres twojej matki. Wysłał tam kilka osób i... - na chwilę jakby zamarłam.

- Nie mów mi, że moi rodzice nie żyją. - wydukałam.

- Wołga to twój biologiczny ojciec. - uśmiechnął się tak, jakby to miała być najszczęśliwsza wiadomość jaką mi przekazuje.

Nie była nią. Ojciec, który jest największym mafiozą w całej Rosji, to nie powód do dumy. Wyglądało na to, że szczęście w miłości i farta, dzięki któremu trafiałam na takich facetów, odziedziczyłam po matce. Nie mogłam poukładać sobie tego wszystkiego w głowie, to było dla mnie strasznie ciężkie.

- Mój stary to rosjanin? - zapytałam marszcząc brwi. - Mama nic nawet nie wspomniała na temat taty, mówiła tylko, że to był kolega z pracy i...

- Dziwisz się? Ja też bym się tym nie chwalił.

Nie miałam pojęcia co się wydarzyło kiedyś, ale wiedziałam, że muszę z nią o tym pilnie porozmawiać. Przecież to wszystko w ogóle nie trzymało się kupy, matka mnie okłamała! Dlaczego od razu nie powiedziała mi prawdy o moim ojcu, o tym, kim jest i czym się zajmuje? Dlaczego chciała to ukryć.

- Tyle czasu razem spędziliśmy, a ja nawet nie wiedziałem kim jesteś. - wyszeptał Sodor.

- Wychodzi na to, że sama nie wiem kim jestem. - odparłam. - No i co dalej? Mogę wrócić do domu?

- Absolutnie. Wojna nadal trwa, jego ludzie szukają Bruna i nie przestaną, dopóki go nie znajdą.

- Może mogłabym go jakoś powstrzymać, w sensie mojego starego, żeby odpuścił Holendrowi. - Sodor uniósł brwi.

- Nie możesz się w to mieszać, jeszcze tego by brakowało. Pewne jest to, że Wołga nic ci nie zrobi, ale teraz Polacy mogą wykorzystać Cię przeciwko niemu. Wiesz... Mogą chcieć go szantażować, że jeśli nie odejdzie, to Cie zabiją. Lepiej nie ryzykować.

- Bruno wie, że podpadł mojemu ojcu?

- Nie wiem, wydaje mi się, że jeszcze nie i lepiej mu tego na razie nie mówić... - do pokoju wszedł nagle Vlad. Wyszeptał mu, że chce siku i wyszli, a ja zostałam, rozmyślając o moich rodzicach, o moim ojcu. Byłam pewna, że chciałabym go poznać, ale nie wiedziałam czy i on tego pragnie. Postanowiłam zaryzykować i zadzwonić do mamy, by dowiedzieć się o co konkretnie chodzi w tej historii:

- Byłam szczęśliwa z twoim ojcem, ale Wołga... Wołga był taki męski, miły, szarmancki i szanowany, ludzie go podziwiali, a ja... Zakochałam się w nim na zabój i chciałam wyjechać do Moskwy... - wytłumaczyła. - Potem jednak... Wołga odszedł nie zostawiając po sobie nawet listu... Zaszłam w ciążę i musiałam coś powiedzieć ludziom. Dopóki prawda nie wyszła na jaw, mówiłam to, co mówiłam tobie, a teraz... I tak już wszystko się wydało. Wołga wpadł do domu jak burza i zamarł kiedy mnie zobaczył, bo twój wiek i nasz romans... Wszystko się zgadzało. Zarządał wyjaśnień, a ja powiedziałam wszystko jak leciało... Bardzo źle się z tym czuję, ale nie chciałam, by ktokolwiek wiedział, że mam dziecko z takim człowiekiem.

- To mój ojciec, miał prawo wiedzieć o mnie, a ja miałam prawo wiedzieć o nim... Przecież ty wszystko zataiłaś, myślałaś tylko o sobie.

- Przepraszam... Wołga nie był wtedy gotowy na dziecko. Miał tyle biznesów, zajęć, kobiet, a gdyby wszystko się wydało, to naprawdę wylądowałybyśmy na ulicy. - zaszlochała.

- Okej, pogadamy o tym jak się zobaczymy. Nie wiem jeszcze kiedy, ale mam nadzieję, że już niedługo.

Rozłączyłam się pełna żalu. Mój prawdziwy ojciec nie miał pojęcia o moim istnieniu, ja łyknęłam najgłupszą ściemę, jaką ktokolwiek, kiedykolwiek mi wciskał, a moja matka dbała tylko o to, by nie być samą. To było chore, to było po prostu chore. Jedynym pocieszeniem dla mnie, był wtedy tylko Sodor, który spędził ze mną chwilę czasu i wspominał pracę dla mojego ojca.

- To bardzo fajny gość, ale nie wolno mu pyskować. Nie pozwala sobie dogadywać, nie pozwala innym mieć swojego zdania i nie ma litości. Między innymi to właśnie spowodowało, że odszedłem. Rozstaliśmy się w zgodzie i obiecałem, że w razie problemów będzie mógł na mnie liczyć, ale nie palę się do pomocy. - odparł gładząc mnie po ręku.

- Miał kogoś? Żonę, dzieci? - zapytałam zaciekawiona całym tematem.

- To nie jest facet, który wiąże się na stałe. Lubi piękne kobiety i to tyle...

Regular Degular 2 | ZAKOŃCZONE ☰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz