Harry nie rozumiał, czemu Draco – ni z tego, ni z owego – przestał odpisywać na jego wiadomości. Zastanawiał się, czy blondyn jest dalej zły z powodu tego, co powiedział podczas rozmowy z Ronem, lecz nie uważał, że było to aż tak istotne. Przecież za to przeprosił; sądził, że wszystko było między nimi okej.
W międzyczasie liście zaczęły opadać z drzew, pokrywając betonowe dróżki. Uczniowie zaopatrzyli się w cieplejsze ubrania, jednakże dalej ciesząc się jesienną pogodą, przesiadując na szkolnym dziedzińcu pomiędzy zajęciami, ucząc się i rozmawiając z przyjaciółmi. Harry zajął miejsce na jednym z murów zaraz po ostatniej lekcji. Kopał drobne kamienie i obserwował, jak toczą się po posadzce, nie zauważając pary nóg, które pojawiły się tuż przez nim. Kiedy widok przesłonił mu czyjś cień, uniósł wzrok, widząc Lunę Lovegood, która przyglądała mu się uważnie.
– Cześć, Harry! – Uśmiechnęła się, wskakując na murek i siadając obok niego.
– Cześć, Luna. – Dawno z nią nie rozmawiał i jej niespodziewane pojawienie się sprawiło, że czuł się trochę niezręcznie w towarzystwie Krukonki. Dziewczyna przechyliła lekko głowę, chwytając promienie słońca, nawet mimo tego, że o tej porze roku nie dawały za wiele ciepła.
– To szalone, że trochę technologii potrafi odebrać człowiekowi radość z konwersacji z drugą osobą – stwierdziła smutno. Rozglądając się po dziedzińcu, Harry zauważył, że otaczające go osoby w ogóle się ze sobą nie socjalizowały, będąc zbyt zajęte swoimi telefonami, robiąc Merlin wie co.
– Nie masz tej aplikacji, prawda, Luno? – zapytał, nie mogąc sobie przypomnieć, czy gdzieś napotkał jej profil. Dziewczyna pokręciła głową.
– Nie mam nawet telefonu, Harry. – Zaśmiała się. – Nie lubię technologii, więc posiadanie telefonu nie miałoby żadnego sensu.
– Ale co z kontaktem z przyjaciółmi?
– Rozmawiam z nimi, ale twarzą w twarz. Wszystko, co mam im do przekazania, mogę powiedzieć osobiście, a nie przy pomocy świeciącego ekranu telefonu – wytłumaczyła.
– Ma to sens – westchnął, wyciągając własny telefon i przekładając go bezmyślnie z jednej ręki do drugiej. – Czasem wydaje mi się, że byłoby o wiele lepiej, gdybym nie miał telefonu.
– Rozumiem to, Harry. Wiem, że stanowią niesamowite ulepszenie mugolskiego, a teraz i czarodziejskiego świata, ale jestem scepytyczna, jeśli o to chodzi. Myśl o posiadaniu urządzania, które bez żadnego problemu może być monitorowane przez jakieś nieznane siły… Jakoś nie potrafię się do tego przekonać.
– Myślisz, że jesteśmy szpiegowani?
– Nigdy nic nie wiadomo. – Kopnęła nogami w powietrzu. – Chodzi mi o to, że powszechnie wiadomo, że człowiek nigdy tak naprawdę nie jest sam, prawda? Nie ważne, czy wierzysz w jakieś wyższe siły, czy cokolwiek, nigdy nie jesteśmy sami. A używanie elektroniki zwyczajnie to upraszcza.
Harry spojrzał nerwowo na swój telefon. Wsunął go z powrotem do kieszeni, odwracając się bardziej w stronę Luny. Zakładała kosmyk swoich blond włosów za ucho i w tym jednym momencie bardzo przypominała mu Draco, ten jego sceptycyzm, ale w tym samym czasie była całkowicie inna. Luna była ufną osobą, a Ślizgon został nauczony, by nie ufać nikomu. Oboje byli niesamowicie mądrzy, dziewczyna udowodniła wiele razy, że jest wnikliwa, a jej spostrzeżenia są niesamowite, jeśli nie zajmuje się dyskutowaniem o mitycznych kreaturach. Było dla niego jasne, dlaczego trafiła do Ravenclawu.
– Więc co uważasz o aplikacji? O seekr – zapytał.
– Ludzie tworzą związki z innymi osobami od wieków, a jednak wynalazek jakiegoś osławionego swata został uznany za wielkie coś. Ta aplikacja jest czymś troszeczkę lepszym niż dwunastoletnia dziewczynka, która spędza czas na obserwowaniu ludzi i łączeniu ich w pary, analizując ich wyimaginowany związek i zadając sobie pytanie “A co jeśli?” – odparła Luna i nagle Harry poczuł się naprawdę głupio.
Dawnej był tym chłopakiem, który durzył się dziecinnie w Cho Chang i Ginny; tym chłopakiem, który pocałował dziewczynę, a potem szybko zwiał. Teraz nie potrafił nawet wymyśleć, jakie powinny być jego przyszłe przedsięwzięcia. Wszystko działo się mechanicznie.
– Szczerze, Luna, masz całkowitą rację.
– Ale z racji tego, że najwidoczniej sam posiadasz tę aplikację, już nic więcej nie powiem. Wiem, że stresujesz się z powodu jednego z dopasowań, masz to wszystko wypisane na twarzy. Kto to jest?
I szczerze, Harry nie miał odwagi powiedzieć o tym Ronowi ani Hermionie, lecz z Luną było inaczej. Wszyscy ją kochali, nawet jej wszystkie dziwactwa, i można było jej ze wszystkimi zaufać. Dlatego chwilę późnej wyznał jej wszystko, co leżało mu na sercu.
– Przez lata Malfoy i ja byliśmy wrogami. Nie potrafiliśmy znajdować się w jedym pomieszczeniu bez rzucania sobie złośliwych komentarzy, lecz kiedy zainstalowałem aplikację, okazało się, że zostaliśmy do siebie dopasowani. I zaczęliśmy rozmawiać, co uświadomiło mi, że wcale nie jest taki okropny – zaczął. – Ale w dalszym ciągu nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego apka wybrała dla mnie chłopaka. Nigdy z żadnym nie byłem. Nawet nie zastanawiałem się nad tym, czy podobają mi się chłopcy, ale wtedy on zaczął ze mną flirtować, a ja zabierałem go na randki, trzymaliśmy się za ręce i po prostu… Nie odpisuje mi od tygodnia i jestem przerażony, że zrobiłem coś nie tak, bo to pierwsza osoba od lat, z którą tak naprawdę poczułem jakąś więź.
– A nie przeszło ci przez myśl, że może jest zajęty? Zbliżają się egzaminy semestalne, a znając go, prawdopodobnie spędza każdą chwilę na uczeniu się – zastanowiła się, na co Potter podkręcił głową.
– To nie to. Na zajęciach nawet nie patrzy w moją stronę, zachowuje się, jakbym nie istniał. Podczas posiłków siada tak, żeby być plecami do mnie, podczas gdy Zabini rzuca mi krzywe spojrzenia i… Po prostu wiem, że coś zrobiłem. – Zielonooki był teraz naprawdę zirytowany, ale nie za bardzo wiedział co zrobić, by pozbyć się tych wszystkich negatywnych uczuć.
– Hmm, ciężka sprawa, Harry. Możliwe, ze zaangażował się w waszą relację bardziej niż ty i teraz odizolowuje się od ciebie w obawie, że zostanie zraniony.
– Ale ja go nie zranię, Luna. Nie zamierzam tego robić. Słuchaj, jeszcze się nie określiłem, ale wiem, że lubię spędzać z nim czas i bardzo się flustruję, gdy robi się śmielszy, bo jestem z Gryffindoru. I to ja powieniem być tym, który przejmuje inicjatywę, a jednak pozwalam mu przewodzić. Nie wiem, czy podobają mi się faceci, ale bardzo go lubię. I nienawidzę tej głuchej ciszy, jaka się między nami utworzyła.
– Więc mu to powiedz. – Blondynka uśmiechnęła się, chwytając jego dłoń w przyjacielskim geście. – Trochę odwagi, Harry.
Trochę odwagi.
CZYTASZ
seekr. || Drarry [tłumaczenie PL]
RandomDrarry fanfiction; texting W którym dwójka chłopaków zostaje do siebie dopasowana przez aplikację do randkowania, co wywołuje ogrom niezręczności. Zgoda: Jest Autor: @plebeians- Link do oryginału: https://www.wattpad.com/story/134620114-s...