Rozdział 8 🏝️ (+18)

1.1K 78 28
                                    

Perspektywa Andy

Od rana nie mogłem znaleźć Rye'a. Szczerze mówiąc nie wiem gdzie jest i zaczynam się już martwić. Dochodzi już prawie siedemnasta, a ja dalej nie mogę go nigdzie znaleźć.

-Brook już poważnie zaczynam się martwić. Idę go poszukać.- zdecydowałem.

-Nie czekaj! On napewno zaraz przyjdzie...- powiedział.

-Od rana go nie widziałem. Po pierwsze zaczynam się poważnie martwić, a po drugie, brakuje mi go i to nawet nie wiesz jak.- po tym jak to powiedziałem Brook dostał wiadomość. Przeczytał ją i jakby nagle się ożywił.

-Chodź ze mną do pokoju! Zapomniałem, że muszę Ci tam coś pokazać.- powiedział entuzjastycznie, a ja nawet nie dopytywałem i po prostu dałem się mu tam zaciągnąć. Nikt go nie ogarnie, więc i ja nie próbuje.

Kiedy weszliśmy do pokoju Brook kazał mi usiąść na łóżku i poczekać chwilę. Zaraz potem wrócił z kompletem moich ubrań i mi je podał. Spojrzałem na niego jak na debila.

-Po co mi to wszystko.

-Eeee wpadłem na nowy pomysł w czym mógłbyś fajnie wyglądać?- bardziej zapytał niż stwierdził.

-Eh niech ci będzie.- Poddałem się-. Ale nie wiem co ci tak nagle z tym strzeliło.- powiedziałem nie do końca pewien jego pomysłu.

-Jestem pewien, że Rye'owi byś się w tym spodobał.

-Lecę się przebrać.- stwierdziłem szybko i pobiegłem do łazienki. W oddali usłyszałem jeszcze śmiech Brooklyn'a.

Wyszedłem z łazienki już gotowy.

-Nieźle nieźle.- stwierdził mój brat patrząc na mnie.- ułóż jeszcze włosy, chce wiedzieć jak będziesz wyglądał.

-Ale Brook po c- przerwał mi.

-Ciiii

-Ale tylko wyjaś-

-Ciii idź ułóż włosy.- nakazał. Przewróciłem oczami i postanowiłem wykonać jego polecenie. Wyszedłem z łazienki i zastałem Brook'a leżącego z telefonem w ręce na łóżku. Akurat wtedy ktoś zapukał do drzwi.

-Idź otwórz.- powiedział do mnie Brooklyn.

-Masz bliżej.- stwierdziłem.

-IDŹ.

-Dobra, dobra.- poddałem się i poszedłem do tych drzwi. Otworzyłem je i mało co nie zachłysnąłem się powietrzem. Przede mną stał Rye z różą w ręku i wyglądał nieziemsko seksownie.

-Hej.- przywitał się ze mną.

-H-hej.- nie wiedziałem co powiedzieć.

-To dla ciebie.- wręczył mi róże. Przyjąłem ją z uśmiechem.

-A z jakiej to okazji?

-Obiecałem Ci przecież randkę, pamiętasz?- zapytał, a ja przytaknąłem z uśmiechem.- Właśnie na taką cię dzisiaj zabieram.- powiedział, a ja pisnąłem ze szczęścia i rzuciłem mu się na szyję złączając nasze usta.

-Jesteś kochany!- powiedziałem, na co się uśmiechnął.- Brook, wstaw kwiatka do jakiegoś wazonu albo coś, a my możemy iść.- krzyknąłem jeszcze i wyszliśmy z pokoju.

-To dokąd mnie zabierasz?- zapytałem.

-Niespodzianka.- uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.

-No powiedz mi.- prosiłem dalej.

-Skarbie, jak Ci powiem to już nie będzie niespodzianka.

-Eh no niech ci będzie.- poddałem się.

You've Got That One Thing (Randy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz