Rozdział III

2.3K 129 2
                                    

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie - na horyzoncie majaczyło się już jednak słońce. Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie.

Cały czas w głowie huczały mi słowa Ashtona, a właściwie jedno.

Przepraszam.

Niby niewiele, ale dla mnie znaczyło dużo. Wciąż zadawałam sobie pytanie, czy chłopak rzeczywiście zrozumiał swój błąd czy może to jego kolejna gra.

Chwyciłam telefon i wykreciłam szybko numer. Po trzech długich sygnałach po drugiej stronie usłyszałam zaspany głos Jasmine:

-So...?

-Jass, to ja. Musimy porozmawiać.

-Zoe, zdajesz sobie sprawę, która jest godzina?

-Chodzi o niego - rzuciłam krótko.

Zapanowała cisza, przerwana jedynie chrapliwym oddechem mojej przyjaciółki.

-Tam gdzie zawsze, za piętnaście minut - wydyszała, już całkowicie przytomna.

*  *  *

Usiadłam na ławeczce w starej, zapuszczonej już altance ogrodowej na tyłach pobliskiego parku. Spotykałyśmy się tutaj z Jasmine od niepamiętnych czasów. To takie nasze magiczne miejsce, miejsce, gdzie nie istniało nic innego poza nami.

Zawiesiłam wzrok na pnącym się w górę drewnianego słupka bluszczu, gdy dobiegło mnie ciche sapanie.

Jasmine opierała się o framugę dawno już wymontowanych drzwi do altanki, dysząc ciężko.

-Czy ty tutaj biegłaś? - zapytałam z niedowierzaniem. - Ty?

-No pewnie, że tak - fuknęła Jass. - Brzmiałaś tak poważnie, że od razu chciałam się dowiedzieć, o co chodzi.

Nie trzymając jej dłużej w niepewności - co, prawdę mówiąc, było dosyć zabawne - opowiedziałam o wczorajszym wydarzeniu. Nie pominęłam żadnego szczegółu, gdyż wiedziałam, że Jasmine by mi tego nie darowała.

Z każdym moim słowem jej oczy otwierały się coraz szerzej. Bałam się, że mogą wypaść z czaszki, więc zakończyłam swoją opowieść. Jasmine uderzyła mnie w ramię, szczerząc wszystkie zęby w szerokim uśmiechu.

-O co ci chodzi? - zapytałam, rozmasowując bolące miejsce.

-Żartujesz, prawda?

-Nie.

-Ashton Irwin zaprosił cię na randkę!  - wybuchnęła dziewczyna, bębniąc dłońmi o uda. - To niesamowite!

-No właśnie - ostudziłam jej zapał. - On ma jakiś plan, jestem tego pewna. W każdym razie nie zamierzam dać się w to wciągnąć.

Zostawiłam Jasmine w altance z chmurami burzowymi nad głową. Byłam pewna swojej decyzji, aż do wieczora...

*  *  *

Siedziałam wraz z rodziną przy stole, gmerając widelcem w talerzu i słuchając opowieści Maggie. Znowu mówiła o swojej szkole i znajomych, a robiła to w taki sposób, jakby przemawiała przed całym stadionem ludzi.

Nagle mój telefon zabrzęczał. Dyskretnie odblokowałam ekran i spostrzegłam powiadomienie.

Masz nową wiadomość.

Dziwne. Znajomi wiedzą, że do mnie się dzwoni, a nie pisze. Nie przepadam za smsowaniem, wolę rozmawiać. Otworzyłam wiadomość i wciągnęłam ze świstem powietrze.

Hej. Doskonale wiesz, że ja tak łatwo nie odpuszczam. Co powiesz na jutrzejsze popołudnie?

A.

To musiał być Ashton. Niezbyt błyskotliwe stwierdzenie, ale na nic innego nie było mnie stać. Postanowiłam odpisać.

W piątek mam ważny egzamin. Cały dzień spędzę nad książkami, wątpię, vzy uda mi się wyrwać.

Bzz.

Nauka ważna sprawa. A co powiesz na dzisiejszy wieczór?

Jest już po 22. O co ci chodzi?

Bzz.

Wyjżyj przez okno.

Gwałtownie wstałam od stołu. Wszyscy zebrani spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.

-Muszę... - zająknęłam się. - Muszę do toalety.

Szybko pobiegłam na piętro i wpadłam do swojego pokoju. Dopadłam do okna i rozsunęłam żaluzje. W najśmielszych snach nie spodziewała bym się tego ujrzeć.

Wokół mojego trawnika rozstawione były różnokolorowe, tlące się świece. Tworzyły ogromne koło, a w samym jeho środku ktoś rozłożył frędzloeaty koc.

Tym kimś okazał się być Ashton, siedzący na brzegu koca. Uśmiechnął się szeroko, ukazując dwa piękne dołeczki w policzkach. Bezgłośnie poruszył ustami, a kiedy nie zrozumiałam, zatoczył ręką krąg, dając mi do zrozumienia, że mam zejść na dół.

Wahałam się przez ułamek sekundy, po czym wróciłam na dół, kierując się w stronę tylnego wyjścia.

Zapowiadało się ciekawie.

---------------

przepraszam, że tak długo, teraz postaram się, żeby rozdziały pojawiały się szybciej

xx

Happily ever afterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz