👁Prolog👁

285 15 7
                                    

Cassandra Nightingale siedziała w swoim nowym pokoju i czytała list od przyjaciółki Ruby. Cassie w tym roku szkolnym miała udać się do Hogwartu i nie, nie miała 11 lat tylko 17, a rocznikowo 18 lat. Nie wkradł się tu żaden chochlik. Rodzina Nightingale dotychczas mieszkała we Francji, lecz przez to co wydarzyło się w lipcu jej ojciec postanowił przeprowadzić się z nią do Anglii, chciał zapewnić córce bezpieczeństwo.

Cassie urodziła się w Londynie, gdzie wychowali się również jej rodzice ale 10 lat temu Clarisa matka czarownicy po wielu prośbach przekonała swojego męża, żeby przenieść się do Paryża zanim córka osiągnie wiek w którym powinna już iść do szkoły. Pani Nightingale zawsze marzyła aby właśnie tam zamieszkać. (Tak naprawdę miała całkowicie inny powód aby szybko wynieść się i przeprowadzić do innego kraju. Było jej to wtedy obojętne gdzie wyjadą. Kobieta szybko musiała opuścić kraj z tylko sobie znanych powodów).

Gdy nadszedł rok w którym Cassandra miała rozpocząć swoją przygodę z magią stwierdzili, że skoro już mieszkają we Francji, to nie będą wysyłać jej do Hogwartu, gdyż szkoła ta znajdowała się w innym kraju, a poślą ją do Akademii Magii Beauxbatons mieszczącej się w Pirenejach.

Zapytacie co takiego stało się w lipcu, otóż dokładnie 7 lipca jej matka Clarisa została zamordowana, nie jest to czas i miejsce aby wspominać co dokładnie się stało. Zdradzę wam, że przed śmiercią matka Cass, a była jedną z najpiękniejszych i najpotężniejszych czarownic, przekazała córce, która była świadkiem tego wydarzenia i widziała jej śmierć swoje potężne moce. Każdy pewnie zapyta dlaczego nie oddała jej tych darów przy narodzinach córki. Nie mogła tego zrobić wcześniej, gdyż tą potężną magię można oddać tylko w obliczu śmierci i z prawdziwej miłości, a Clarisa Nightingale szczerze kochała swoją córkę, była to czysta i nieskazitelna matczyna miłość. Na ostatnim tchu wypowiedziała słowa których młoda dziewczyna nie była w stanie zrozumieć i rzuciła w jej stronę świstoklika, który przeniósł ją na próg ich domu. Cassie chwilę później straciła przytomność przez nadmiar mocy który ją ogarnął.

Dziewczyna przebudziła się kilka godzin po tym zdarzeniu, na początku nie wiedziała co się dzieje ale przypomniała sobie śmierć matki z przed kilku godzin, niestety nie pamiętała co dokładnie się stało, kto zamordował jej matkę przed oczami miała tylko matkę ostatkami sił wypowiadającą dziwne słowa. Nie pamiętała nic co stało się przed i po tej chwili. Zrozpaczona spadła z łóżka na którym się znajdowała i zaczęła szlochać. Do pokoju wbiegł ojciec, który wiedział już, że ktoś zamordował jej żonę ale mordercy nie udało się schwytać, francuscy aurorzy robią wszystko co mogą aby go lub ich znaleźć, lecz nie ma na to wielkich szans. Ethan wcześniej znalazł i przeniósł nieprzytomną dziewczynę do pokoju. Podbiegł do niej i mocno ją przytulił. Po dłuższej chwili oderwał się od niej, ponieważ wyczuł potężną moc, przyjrzał się jej badawczym wzrokiem, a jego mimika twarzy wyrażała szok, ponieważ czuł od córki magię jaką zawsze czuł tylko gdy w pobliżu znajdowała się jego zmarła już żona. Jednak ta moc, którą wyczuwał od córki była ....hmm...jakby zablokowana, nie miał wątpliwości, że było to coś potężnego ale uwięzionego. Nie zauważył tego wcześniej kiedy pojawiła się pod domem, był wtedy za bardzo przejęty stanem swojej Cassandry. Tak szybko jak wyczuł to tak szybko to uczucie zniknęło więc potrząsnął głową i nie myśląc ani chwili znów zamknął ją szczelnie w swych ramionach, chciał już nie wypuszczać jej z uścisku. Był przerażony, chociaż Clarisa mówiła mu od pewnego czasu, że wyczuwa swój koniec, że ktoś na nią poluje ale nie mógł uwierzyć, przecież jego żona była silną czarownicą. A po drugie żyła ze wszystkimi w zgodzie, była wręcz nie szkodliwa ( tak przynajmniej myślał). Zawsze gdy dopytywał kto może ją śledzić i chcieć ją skrzywdzić ona nie odpowiadała lub zbywała go zdaniem:

Ancient Magic  [SS&OC RL&OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz