Właśnie dziś w niedzielę 1 września Cassandra miała wyjechać do Hogwartu, musiała opuścić swoją bezpieczną kryjówkę chroniącą ją przed ludźmi, dokładnie tak opuścić swój dom i rozstać się z tatą na minimum pół roku. Pocieszała ją jedynie myśl, że od dziś będzie spędzać każdą wolną chwilę z Ruby i Draco.
Czarownica była już spakowana i czekała na ojca aby zabrał ją na peron 9 i 3/4. Stała na przeciwko ogromnego lustra i przyglądała się sobie, była tak podobna do matki, ten fakt niezmiernie ją cieszył gdyż była ona śliczną kobietą ale Clarisa zawsze jej powtarzała, że to nie wygląd sie liczy a wnętrze, charakter i inteligencja. (Cass wiedziała jednak że złote serce nie pomoże komuś, np. przy wyglądzie trolla )
Nie myślcie sobie, że Cass nie przeżywała śmierci matki, dziewczyna nie wiele jadła od czasu w którym miało miejsce to okropne wydarzenie, szczerze to za bardzo nie miała sił i chęci aby powrócić do szkoły
Nie mogła zrobić nic innego jak założyć "maskę" i udawać, że wszystko jest w porządku. Wmawiała sobie, że tak jest lepiej ponieważ nie chciała dokładać tacie zmartwień, wiedziała, że jeszcze bardziej by się nią przejmował. Widziała jak przeżywał brak mamy w codziennym życiu. On sam wiele razy zakładał maskę i myślał, że jego córka tego nie zauważy.
***
Przed wejściem na peron Cassie zatrzymała się, następnie szybko obróciła w stronę ojca i mocno go uściskała. Ethan od razu mocno ją objął, gdy powoli się od niego odsunęła pocałował ją w czoło i szepnął jej do ucha
- Będzie dobrze, pamiętaj mama jest tu - pokazał ręką na jej i swoje serce - w twoim i moim sercu, zawsze będzie nas chronić, pamiętaj o tym. - uśmiechnął się
- No moja królewno choć bo spóźnimy się na pociąg - po słowach swego ojca uśmiechnęła się i pewnie weszła z nim na peron. W takich momentach właśnie głęboko w środku czuła się jak mała bezbronna dziewczynka, a przecież za około 2 miesiące miała skończyć 18 lat.
Gdy jej ojciec upewnił się, że jej bagaż jest spakowany, przytulił ją po raz ostatni i teleportował się do Ministerstwa.
Czarownica miała już kierować się do czerwonego pociągu, chciała szybko zająć w nim miejsce, gdyż przeciskając się przez tłum miała uczucie jakby każdy o niej rozmawiał. Przeszło jej przez myśl, że to może ona egoistycznie chce wmawiać sobie, że jest tak ważna żeby inni o niej rozmawiali, może to z nią było coś nie tak, tyle czasu spędziła sama w pokoju nie rozmawiając nawet z ojcem, a teraz każde spojrzenie, które może nawet nie było kierowane w jej stronę odbiera jako celowe wpatrywanie się w nią. Jeszcze chwila i popadnie w obłęd, odgoniła te myśli i jedyne o czym teraz marzyła to ukryć się w jakimś pustym przedziale. Kilka kroków przed wejściem do wagonu, ktoś zacisnął dłoń na jej ramieniu. Przestraszona szybko się obróciła chwytając różdżkę, zobaczyła nikogo innego jak Lucjusza Malfoya tym razem bez Draco u boku, który na jej nieszczęście jak zdążyła zauważyć rozmawiał z innymi uczniami prawdopodobnie ze Slytherinu. Stał oddalony od niej o długość 5 wagonów i był zbyt daleko oraz było zbyt głośno by zawołać go, bo tylko on mógłby uratować ją od rozmowy z jego ojcem. Chociaż nawet tego nie była pewna bo jak ostatnio się widzieli to dupek uciszył go stukaniem.
- Cassandro... - dziewczyna wzdrygneła się gdy usłyszała jego głos- ... nie chciałem cię przestraszyć, ale gdy cię ujrzałem postanowiłem, że zapytam jak tam nastrój przed odjazdem. - Lucjusz uśmiechnął się czarująco
- Nie przestraszył mnie PAN, zauważył mnie PAN na peronie w takim tłumie czarodziejów, to mnie lekko zdziwiło - odpowiedziała przebiegle, ukrywając, że zachowanie Malfoya ją przeraziło.
CZYTASZ
Ancient Magic [SS&OC RL&OC]
Fiksi Penggemar"Każdy człowiek ma w sobie czar, jakąś nieopisaną magię, którą może dostrzec jedynie osoba, dla której ta magia jest przeznaczona" Cassandra Nightingale ma 17 lat, urodziła się 17 listopada, jest czystej krwi. Śliczna, szczupła brunetka o długich, p...