👁Rozdział 5👁Ratunku tylko nie eliksiry...

80 4 5
                                    

Cassie leżała już na łóżku w swoich komnatach, godzinę temu wróciła z gabinetu dyrektora. Okazało się, że Lupin chciał poprosić o oficjalną zgodę na opuszczanie w piątki wieczorem przez dziewczynę zamku i możliwość przebywania na błoniach, oczywiście przebywać tam miała pod opieką Remusa.
Dziewczyna była zaskoczona, że Remus tak szybko podjął działanie aby może i już w najbliższy piątek spotkali się razem w nocy pod gołym niebem. Jego działania były troszkę szokujące ale nawet zrobiło jej się trochę ciepło na sercu, że jej starszy przyjaciel, jeżeli może go tak nazywać nie rzuca słów na wiatr.

Teraz przebywając w niezmienionej pozycji na swoim łóżku stwierdziła, że opuści dzisiejszą kolację i wcześniej pójdzie spać. Miała dziś za dużo dziwnych i szokujących sytuacji jak na jeden dzień i nie zamierzała prowokować powstania kolejnych, tym bardziej, że znając życie przewróciłaby się na środku sali albo gorzej znów wpadła by na profesora w czerni, który tak jak reszta profesorów są w Wielkiej Sali podczas każdego posiłku. Napisała tylko, krótką notkę do Ruby przepraszając za to, że nie spędziły dzisiaj razem za dużo czasu.

W międzyczasie gdy brunetka już spała w Wielkiej Sali panował gwar, gdyż uczniowie oraz nauczyciele schodzili się na ostatni posiłek tego dnia.

Po pewnym czasie dużo czarodziejów przebywających w sali zarówno w wieku nastoletnim jak i tych których dwucyfrowy wiek rozpoczynał się od 3 rozglądali się po pomieszczeniu ewidentnie kogoś wypatrując, jednakże ich starania poszły na marne, ponieważ osoby której tak wypatrywali tam nie było.

Remusowi przemknęło nawet przez myśl, że może przestraszył Cassandrę swoim szybkim działaniem w związku z ich "wyjściami". W końcu nie wiadomo jak zmieniła się przez te lata i jak reaguje na różne rzeczy, co jak co ale będzie musiał poznać ją od nowa. Co mógł poradzić, był bardzo podekscytowany, że miło spędzi czas z dziewczyną, która kiedyś z wielkim sercem nim się opiekowała. Po prostu chciał jak najszybciej odnowić tą przyjaźń. Trochę było to niezręczne, że jego jedyną bliską przyjaciółką była kiedyś mała dziewczynka ale taka była prawda, do dziś nikt nie zastąpił jej miejsca, tak jak jego bliskim przyjacielem od dawien dawna był Syriusz, kiedyś jeszcze James, tak miejsce Cassie było dla niej można powiedzieć zarezerwowane, od momentu w którym ich przyjaź się trochę poluzowała w związku z jej magiczną nauką we Francji, nie nawiązał żadnej bliższej znajomości z żadną kobietą żeby mógł nazwać ją nawet dobrą koleżanką, a co dopiero przyjaciółką. Popełnił jednak podstawowy błąd nie pytając ją o zdanie i pomijając jej uczucia, a może i nawet raniąc ją tym. Bo oczywiście dziewczyna wydawała sie bardzo zadowolona jeśli chodziło o fakt wznowienia spotkań ale przecież nie określili dokładnie kiedy przeniosą plany do realiów. Remus zawsze liczył się ze zdaniem każdego i na każdy temat, a tu w tak ważnej sprawie zachował się jak nie on i pominął kwestie dokładnego ustalenia daty, która wyznaczyła by ponowienie ich spotkań. Jego wspaniały humor jaki miał po rozmowie z Cass zmienił się diametralnie. Uległ jeszcze większemu pogorszeniu kiedy w jego głowie pojawił się widok krukonki, kiedy stoi obok niego w gabinecie dyrektora i słucha prośby jaką ten kieruje do głowy szkoły, jej mina przedstawiała szok...dopiero teraz odświeżając sobie to w głowie zwrócił na to uwagę. Cóż jak spotka dziewczynę będzie musiał ją przeprosić.

Snape zauważając, że wiadomo której uczennicy zwanej przez Lupina "Cassie" nie ma w Wielkiej Sali skrzywił swoje usta jeszcze bardziej niż zwykle, chciał dać jej szlaban oraz wykrzyczeć jej absurdalne zachowanie przy całej sali uczniów. Dziewucha musiała wyczuć co się święci skoro nie przyszła. Ale nie może uciekać w nieskończoność kiedyś będzie musiała przyjść do Wielkiej Sali coś zjeść.

Następnego dnia dziewczyna obudziła się wypoczęta co było miłą niespodzianką, żaden z mięśni jej nie bolał nawet ręka, która jako jedyna uderzyła o podłogę podczas wczorajszego incydentu.
Po ubraniu się zauważyła dwie notki, jednej nadawcą była z pewnością jej przyjaciółka, wyraziła w niej swoje pełne zrozumienie, w końcu w poprzednich latach nie widziały się nawet rok. Teraz jest wdzięczna, że ma ją prawie w każdy dzień bliżej lub trochę dalej siebie. Problemem była druga notka nie była podpisana, a jedyne co się na niej znajdowało to słowa "Dzisiaj, koło chatki Hagrida o 13:30". I co niby miała zrobić, ktoś myśli, że wraz z zakończeniem OPCM ona w podskokach pobiegnie na spotkanie, a ta osoba nawet nie raczy się podpisać. Kiedy już była pewna, że nie zjawi się w wyznaczonym miejscu, przyszła jej do głowy myśl, a co jeśli coś się stało i ktoś w pośpiechu napisał tą notkę ale zapomniał się podpisać. Cassie tak rozmyślała, że zanim się spostrzegła była za 10 dziewiąta co oznaczało jedno przegapiła śniadanie, a za 10 minut ma transmutacje, chwyciła książki i pobiegła w kierunku klasy.

Ancient Magic  [SS&OC RL&OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz