Rozdział 6 - Herbatka

157 20 110
                                    



UWAGA! Sentencje napisane kursywą to myśli Areum. Miłego czytania ♥



- Areum, siedzisz w tej łazience już prawie dwie godziny. Masz się wykąpać, rozumiesz? - westchnął Park, podchodząc do drzwi łazienki kolejny raz. Dotychczas to on pomagał dziewczynie przy kąpieli, jednak myślał o niej jak o zwykłym brzdącu. Dowiedziawszy się, iż ma już szesnaście lat, nie czuł się tak komfortowo.

    Choć to nie on powinien być w tej sytuacji zażenowany. 

- Przecież wiesz jak to się robi. - dodał, spoglądając na zegarek na swoim nadgarstku. Zbliżała się dwudziesta druga, a mała jeszcze nie zjadła kolacji.

    Ale ja nie lubię sama. - pomyślała Areum, podciągając kolanka do brody. Chanyeol przygotował dla niej wodę z dużą ilością piany o zapachu fiołka. Dziewczyna kiedyś czytała książkę ze znaczeniami kwiatów, za co zresztą jej Pan srogo ją ukarał. Ból i otarcia po linach, którymi ją skrępował, zniknęły, ale pamięć o znaczeniu fiołka, jakim była wierność, pozostała.

    Może uszatek chce mi przekazać, że jest mi wierny? Albo że to ja mam być mu wierna? A może wybrał przypadkowy zapach, nie zastanawiając się nawet, czy mi się spodoba? - myślała dalej, nieco się zasmucając, jednak po chwili się otrząsnęła. Chanyeol nie był taki, jak jej Pan. Może i był nieco zrzędliwy i mało się uśmiechał, ale za to troszczył się i choć pewnie on sam by temu zaprzeczył, Areum wiedziała, iż właśnie tak było. 

    Jego uściski były ciepłe, dotyk delikatny, głos głęboki, a kanapki z dżemem truskawkowym lepsze niż nic. 

    Jej Pan zajmował się nią, odkąd miała siedem lat. Z dnia na dzień znalazła się w Japonii bez rodziców i swojego ukochanego pieska. Pan powiedział, że od tamtego momentu ona będzie grała rolę jego zwierzaczka. Chodziła na czworaka, spała na podłodze, jadła z miski, nosiła obrożę, a czasem miała zakładaną również smycz. 

    W dniu jej dziesiątych urodzin Pan zrobił jej coś bardzo złego. Potem robił to niemalże codziennie, za każdym razem bardziej brutalnie. Zawsze powtarzał, że sama na to zasłużyła i tylko do tego się nadaje. Pamiętała jego wulgarne słowa i tę pogardę względem własnej osoby, jaką czuła za każdym razem, gdy była wykorzystywana. Ciało było tylko ciałem i na niektóre bodźce umysł nie miał wpływu. Brzydziła się wszystkiego, co robił jej Pan, a co jej organizm uznawał za jakkolwiek przyjemne. Ten człowiek potrafił przetrzymywać ją w swoim pokoju dniami bez jedzenia i wody, uważając, iż do nasycenia wystarczyła jego sperma.

    Obrzydliwe.

    Wiele razy chciała błagać, by przestał, zawołać pomoc czy najzwyczajniej w świecie komukolwiek się wyżalić, ale jej Pan powiedział, że zwierzęta nie mówią, a ona była nauczona by słuchać jego rozkazów. Chciała mówić, ale niewidzialna bariera skutecznie ją powstrzymywała. 

    Na samą myśl o tym człowieku, jeśli można było go człowiekiem nazwać, jej pięści się zaciskały, a do oczu napływały łzy. W momencie, gdy miała zamiar przestać z nimi walczyć i po prostu zanieść się cichym szlochem, usłyszała delikatne skrzypienie drzwi. 

    Wszystko co robił Park było w mniemaniu Areum delikatne. 

- I co ja z tobą mam - westchnął, odczuwając wewnętrzną ulgę. W rzeczywistości zaczął nabierać obaw, iż woda, którą przygotował, była za gorąca, a dziewczyna najzwyczajniej zasłabła. - Hej, ty płaczesz? - zapytał, widząc łzy zebrane w kącikach oczu Areum. 

     Nie przez ciebie.

- Aż tak ci przykro, że nie chciałem ci pomóc w kąpieli?

    Nie w tym rzecz. 

LostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz