Zamyślenie przejęło nade mną kontrolę tuż po powrocie do domu. Zamknąłem się w swojej sypialni, przysiadając na obszernym, skórzanym fotelu i zamknąłem oczy, wplatając palce między kosmyki własnych włosów. Dogłębnej analizie wszystkich występujących czynników sprzyjał spokój i całkowite odcięcie od rzeczywistości, które w pracy nie stanowiły dla mnie większego problemu.
- Chanyeol...
Gdy przebywałem w towarzystwie jedynie ciszy, we własnym gabinecie, mogłem rzucić się w wir logicznych powiązań i domysłów, w końcu dochodząc do poprawnej diagnozy. Nie musiałem znać pacjenta, nie obchodził mnie jego wygląd ani nic, co nie wiązało się bezpośrednio z sytuacją, którą musiałem zbadać.
- Chanyeol.
To był pierwszy raz, kiedy nie mogłem znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie - dlaczego pod skórę Areum został wszczepiony ten cholerny dozownik? Odpowiedź nie była zawiła czy skomplikowana, czułem to, ale nie potrafiłem skupić się na analizowanym problemie.
Nie, kiedy miałem świadomość, że w pokoju, kilka metrów dalej, znajduje się moje zapłakane maleństwo, a ja nie mogę zrobić nic, by mu pomóc. Oczyszczenie krwi nie wchodziło w grę, gdyż nikt nie mógł dowiedzieć się o substancji, którą wykryłem w organizmie Areum, a Kyungsoo nie dałby się tak łatwo zbyć.
- Chanyeol, do jasnej cholery! - warknął Byun, dając mi znać o swojej obecności, której tak czy inaczej byłem świadomy. Po prostu nie lubiłem przerywać rozpoczętego przez siebie monologu, a on właśnie mnie do tego zmuszał.
- Czego chcesz? - zapytałem niezbyt uprzejmie, będąc zbyt poddenerwowanym, by przejmować się takimi drobnostkami. Baekhyun wiele mi pomagał i byłem mu za to wdzięczny, ale wciąż nie potrafiłem przyzwyczaić się do jego obecności w moim życiu, tym bardziej w moim domu.
- Areum wypłakuje sobie oczy. Ona cię potrzebuje, Chanyeol. Nie możesz jej teraz zostawić.
Muszę.
Podświadomie wiedziałem, że moja obecność w pewien sposób poprawiłaby samopoczucie małej, ale świadomość, że lgnie do mnie bardziej niż zwykle, bo jej zamroczony umysł upatruje we mnie osobę najbardziej kompatybilną do zaspokojenia jej aktualnych potrzeb, skutecznie powstrzymywała mnie przed wyjściem z sypialni.
W tej sytuacji, w stanie, w którym się znajdowała, dając jej to, czego tak bardzo ode mnie chciała, mógłbym ją jedynie skrzywdzić.
I choć z początku twardo utrzymywałem, że nie potrzebuję jej zaufania, byłem pewny, że nie chcę go stracić.
Nie przez własną głupotę.
- Według danych zakodowanych w dozowniku, substancja powinna być stopniowo uwalniana do organizmu przez czterdzieści osiem godzin raz w miesiącu. Działanie samego MDMA utrzymuje się od czterech do sześciu, a Jongin zakończył zabieg trzy godziny temu. Za trzy, maksymalnie cztery godziny wszystko wróci do normy i wtedy się nią zajmę. - odparłem, tłumacząc wszystko wolno i w miarę zrozumiale, nie chcąc być zmuszonym do powtarzania.
- Czy ty w ogóle mnie słuchałeś? - zapytał z wyczuwalną w głosie pretensją, która nie zapowiadała niczego dobrego. - Areum dławi się łzami i jedyną osobą, która może ją uspokoić, jesteś ty, więc z łaski swej zwlecz swój zad z tego zasranego fotela i szoruj do niej. - rozkazał, a ja nie mogłem powstrzymać się przed głębokim westchnieniem.
- Baekhyun, nie mogę. Rozumiesz? - odpowiedziałem wciąż jeszcze cierpliwie, pocierając twarz dłonią. - Mała... ona chce czegoś więcej, niż zwykłych przytuleń. - dodałem, patrząc na pełne determinacji spojrzenie Byuna.
CZYTASZ
Lost
DragosteMężczyzna zagubiony w swoim życiu. Dziewczyna zagubiona w swoim umyśle. "Zwierzęta nie mówią" - powiedział jej pan, a ona była nauczona, by słuchać jego rozkazów. Historia dwójki zagubionych ludzi, którzy wzajemnie się odnajdują. Uwagi...