Rozdział 8

36 3 0
                                    


Weszłam do sali przesłuchań, gdzie siedział jakiś brodacz. Spojrzałam na Jacka z politowaniem i przewróciłam oczami. Mężczyzna z brodą spojrzał na mnie bez żadnego wyrazu twarzy.

- To jest to co musiałam szybko zobaczyć? - parsknęłam.

- To jest seryjny morderca, którego szukamy - Jacob uśmiechnął się dumnie.

- To nie On.

- Co? Skąd jesteś taka pewna? - zmarszczył brwi.

- Człowieku czy ten miło wyglądający Pan może mordować? - zaśmiałam się. - Przecież On by nawet muchy nie skrzywdził, daruj sobie i wracaj do domu.

- Ale wszystkie dowody wskazują na niego - oburzył się.

- Nie ma żadnych dowodów, proszę cię wyluzuj i idź się napić. No i najważniejsze wypuść tego niewinnego człowieka.

- Narcyza ty chyba oszalałaś - westchnął ciężko.

- Wypuść tego niewinnego człowieka - powtórzyłam bardziej stanowczo mierząc Jacoba zimnym wzrokiem. - I jeśli następnym razem masz zamiar do mnie dzwonić o 1:30 lepiej żebyś miał prawdziwego lalkarza - odwróciłam się do wyjścia.

Przeczesałam ręką włosy i wyszłam z budynku. Odpaliłam fajkę opierając się o samochód.

- Dobra robota Pani Dyrektor - usłyszałam za sobą głos Jasona.

- Miałeś dać mi spokój nieprawdaż? - wycedziłam przez zęby odwracając się do niego.

- Chodź ze mną, wróćmy do domu skarbie - podszedł do mnie.

- Tu jest mój dom.

- Daj nam ostatnią szansę - jego dłoń znalazła się na moim policzku, przez przyjemny dotyk przymknęłam oczy, z których zaczęły sączyć się łzy.

Jason powoli zbliżył swoje usta do moich i je delikatnie musnął. Czułam, że cała płonę. "Wróćmy do domu" powtórzył tym niskim głosem, który kochałam. Nie wiele myśląc przystanęłam na jego prośbę i mocno wtuliłam się w jego tors. Nie do końca wiedziałam co mną kierowało, może alkohol we krwi, a może uczucie, które obudził.

Godzinę później siedziałam w moim aucie na miejscu pasażera a samochodem dzielnie kierował Jason. Delikatnie muskał moją dłoń, która znajdowała się na jego kolanie. Na tylnich siedzeniach leżała moja walizka i wytrawne Carlo Rossi. Wcześniej też wypłaciłam wszystkie pieniądze z baku.

- Wiesz, że będą mnie szukać? - zapytałam kiedy przejeżdżaliśmy przez granicę stanu Waszyngton.

- Ja też cię szukałem przez jebane piętnaście lat - zacisnął szczękę. Zimno jego słów przeszyło moje serce.

- Zatrzymaj się tutaj - powiedziałam widząc las za szybą.

Jason nie pytając o nic zjechał na pobocze. Przegryzłam wargę i  odbezpieczając pasy wlazłam na jego kolana. Nie uprzedzając zaatakowałam jego usta. Jego ręce powędrowały na moją pupę mocno ją ściskając. Zgubiłam swoje dłonie w jego czerwonych włosach, delikatnie za nie ciągnąć. Tak wiele lat śniłam o chwili takiej jak ta. Po kilkunastu sekundach poczułam jak pode mną twardnieje. Nie tracą ani chwili dłużej zaczęłam rozbierać się na jego kolanach. Jason był wpatrzony we mnie jak w najwspanialsze dzieło sztuki. Kiedy zostałam bez koszulki, szybko pozbył się mojego stanika i zatracił się w moich piersiach. Lizał dokładnie każdy skrawek mojego ciała a kiedy doszedł do sutków wygięłam się w łuk, mocno wbijając paznokcie w jego barki. Subtelny jęk wydobył się z moich ust. Mową ciała wręcz błagałam go, żeby nie przestawał.

Return | Closed From The Inside 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz