Rozdział 1

4.7K 124 36
                                    

Obudziły mnie głośne hałasy dobiegające zza okna. Wstałam jak poparzona z łóżka i podeszłam do firanki. Po odsłonięciu jej ujrzałam spadające i wybuchające bomby, pełno dymu i ognia. Przestraszona okolicznościami biegiem udałam się do pokoju mojej matki, ale ta nie ruszała się, podeszłam do niej i szturchnęłam mocniej w ramię, jej głowa bezwładnie opadła na poduszkę po policzku spłynęła mi jedna przepełniona smutkiem, słona łza. Miałam najgorszy obraz przed oczami . Wybiegłam z domu żeby zawołać pomoc, ale było już za późno. Cała się trzęsłam ze strachu . Serce waliło mi tak mocno , że czułam uścisk w żebrach . Wszystko zadziało się tak szybko . Przez głośny huk i wstrząs upadłam na ziemię , a gdy tylko wróciłam wzrokiem na mój dom , momentalnie zaszkliły mi się oczy , a później kilka łez spłynęło mi po policzkach , można byłoby uznać , że już go nie było , stał w płomieniach cały zawalony .

- Ej! Uważaj chodź tutaj! - krzyknął ktoś ale byłam za bardzo zdezorientowana kto to. Nagle poczułam jak delikatnie łapie moją rękę i ciągnie za sobą. 

Chłopak zaprowadził mnie do schronu , miał poszarpane blond włosy i niebieskie oczy . Obok niego siedział brunet i dwie dziewczyny oraz chyba ich mama . Upadłam na kolana , opuszczając głowę . Zamknęłam oczy i widziałam obraz zniszczonego domu . Ruin między którymi leży moja mama .

- Czy ty zawsze musisz stanowić problemy?! - krzyknął blondyn na brązowookiego . Zaczęli się kłócić ale ich mama złagodziła sytuację.

- Jak masz na imię? - zwróciła się do mnie kobieta z widoczną troską w oczach.

- Mam na imię Layla . Prze-przepraszam za kłopot . - powiedziałam szybko ale cicho . Szybko wytarłam policzki w rękawy . Nie byłam zwolenniczką obnoszenia się z emocjami . Moja mama nie była .

- Nie ma żadnego problemu , dziecko to przecież nie twoja wina . Ja jestem Helena, a to moje dzieci . - położyła mi rękę na ramieniu.

- Ja jestem Piotrek . - powiedział blondyn. - To Zuzanna , a to Łucja . - pokazał na dziewczynki siedzące przed nim.

- Teraz ty się przedstaw . - szturchnął szatyna obdarzając go przy tym nieprzyjemnym spojrzeniem .

- Nikomu , a na pewno jej nie będę się przedstawiał . - prychnął i odwrócił się od nas wszystkich .

- To jest Edmund . - powiedziała... Zuzanna , chyba tak , z lekkim grymasem na twarzy .

- Masz jakąś daleką rodzinę ? Kogoś kto by cię przygarnął ? - spytała wolno i powoli kobieta , a ja jedynie pokiwałam przecząco głową . W między czasie podsunęła się do niej Łucja . - Nie martw się . Moje dzieci jadą daleko na wieś , gdzie jest bezpiecznie . Może pojechałabyś z nimi ?

- N-nie chcę sprawiać problemów . - oznajmiłam tłumiąc wszystkie emocje . 

- Nie sprawiasz . - uśmiechnęła się ciepło .

Przeszedł mnie mały dreszcz , ale nie zwróciłam na niego uwagi . Usiadłam na ziemi i oparłam głowę o ścianę . Ziewnęłam i zamknęłam oczy . Nie czekałam długo aż zasnę , pewnie dzięki zmęczeniu .

Hejka razem z psiapsi piszemy to opowiadanie i myślę , że się spodoba 💓

Read between the lines ~ EdmundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz