Obudziły mnie głośne hałasy dobiegające zza okna. Wstałam jak poparzona z łóżka i podeszłam do firanki. Po odsłonięciu jej ujrzałam spadające i wybuchające bomby, pełno dymu i ognia. Przestraszona okolicznościami biegiem udałam się do pokoju mojej matki, ale ta nie ruszała się, podeszłam do niej i szturchnęłam mocniej w ramię, jej głowa bezwładnie opadła na poduszkę po policzku spłynęła mi jedna przepełniona smutkiem, słona łza. Miałam najgorszy obraz przed oczami . Wybiegłam z domu żeby zawołać pomoc, ale było już za późno. Cała się trzęsłam ze strachu . Serce waliło mi tak mocno , że czułam uścisk w żebrach . Wszystko zadziało się tak szybko . Przez głośny huk i wstrząs upadłam na ziemię , a gdy tylko wróciłam wzrokiem na mój dom , momentalnie zaszkliły mi się oczy , a później kilka łez spłynęło mi po policzkach , można byłoby uznać , że już go nie było , stał w płomieniach cały zawalony .
- Ej! Uważaj chodź tutaj! - krzyknął ktoś ale byłam za bardzo zdezorientowana kto to. Nagle poczułam jak delikatnie łapie moją rękę i ciągnie za sobą.
Chłopak zaprowadził mnie do schronu , miał poszarpane blond włosy i niebieskie oczy . Obok niego siedział brunet i dwie dziewczyny oraz chyba ich mama . Upadłam na kolana , opuszczając głowę . Zamknęłam oczy i widziałam obraz zniszczonego domu . Ruin między którymi leży moja mama .
- Czy ty zawsze musisz stanowić problemy?! - krzyknął blondyn na brązowookiego . Zaczęli się kłócić ale ich mama złagodziła sytuację.
- Jak masz na imię? - zwróciła się do mnie kobieta z widoczną troską w oczach.
- Mam na imię Layla . Prze-przepraszam za kłopot . - powiedziałam szybko ale cicho . Szybko wytarłam policzki w rękawy . Nie byłam zwolenniczką obnoszenia się z emocjami . Moja mama nie była .
- Nie ma żadnego problemu , dziecko to przecież nie twoja wina . Ja jestem Helena, a to moje dzieci . - położyła mi rękę na ramieniu.
- Ja jestem Piotrek . - powiedział blondyn. - To Zuzanna , a to Łucja . - pokazał na dziewczynki siedzące przed nim.
- Teraz ty się przedstaw . - szturchnął szatyna obdarzając go przy tym nieprzyjemnym spojrzeniem .
- Nikomu , a na pewno jej nie będę się przedstawiał . - prychnął i odwrócił się od nas wszystkich .
- To jest Edmund . - powiedziała... Zuzanna , chyba tak , z lekkim grymasem na twarzy .
- Masz jakąś daleką rodzinę ? Kogoś kto by cię przygarnął ? - spytała wolno i powoli kobieta , a ja jedynie pokiwałam przecząco głową . W między czasie podsunęła się do niej Łucja . - Nie martw się . Moje dzieci jadą daleko na wieś , gdzie jest bezpiecznie . Może pojechałabyś z nimi ?
- N-nie chcę sprawiać problemów . - oznajmiłam tłumiąc wszystkie emocje .
- Nie sprawiasz . - uśmiechnęła się ciepło .
Przeszedł mnie mały dreszcz , ale nie zwróciłam na niego uwagi . Usiadłam na ziemi i oparłam głowę o ścianę . Ziewnęłam i zamknęłam oczy . Nie czekałam długo aż zasnę , pewnie dzięki zmęczeniu .
Hejka razem z psiapsi piszemy to opowiadanie i myślę , że się spodoba 💓
CZYTASZ
Read between the lines ~ Edmund
RomanceZagubiona wśród rzeczywistości dziewczyna trafia do krainy gdzie jej problemy w Anglii znikają, a pojawiają się nowe.