Od mojego odejścia z N.E.S.T. i wyjazdu Bee minęły już dwa miesiące. I wiecie co? Dalej nie pogodziłam się z jego odejściem.
Zmieniając temat. Kiedy wróciłam na stare śmieci akurat zaczął się rok szkolny. W moim przypadku to już ostatnia klasa i teraz muszę starać się bardziej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Co nie ukrywajmy, może być trudne patrząc na to, że w mojej głowie ciągle siedzi pewnien niebieskooki blondyn.
Właśnie siedzę na lekcji fizyki, której swoją drogą nienawidzę. To jedyny przedmiot, który jest dla mnie problemem. Z resztą idzie mi jak po maśle, ale to? To nie jest dla ludzi!
~ Tam jest jakiś wielki robak!- usłyszałam krzyk jednej z tych pustych lasek, dla których liczy się tylko wygląd. Na jej słowa wywróciłam oczami po czym zaczęłam długopisem kreślić jakieś wzorki na marginesie zeszytu.
~ Oh, to tylko trzmiel Sophie.- na te słowa podniosłam na moment wzrok jednak tak szybko jak to zrobiłam tak szybko wróciłam do poprzedniego zajęcia.
Czemu wszystko mi o nim przypomina? Nawet głupi robak!
○○○
Lekcje już się skończyły więc nie czekając na nic ruszyłam w stronę domu. Tak, szłam pieszo. Jakoś tak wyszło, że nie mogłam zmusić się do kupienia nowego samochodu.
Za każdym razem kiedy już chciałam płacić w głowie miałam myśl, że może Bee nie chciałby żebym go zastąpiła?Porzucając myśli o autobocie westchnęłam i szłam dalej. Idąc coś mówiło mi, że powinnam się odwrócić i w pewnym momencie chciałam to zrobić, ale przecież moje głupie przeczucia już nie raz płatały mi figle więc tym razem postanowiłam to zignorować.
Będąc w połowie drogi zdałam sobie sprawę z tego jak głupia jestem wybierając drogę na skróty przez opuszczone tereny, na których kiedyś znajdował się jakiś uniwersytet czy coś.
Ignorując wszystko dookoła szłam dalej dopóki nie zobaczyłam przed sobą tak znajomego radiowozu. Normalnie powinnam wiać gdzie pieprz rośnie czy coś i Bóg mi świadkiem, że jestem największą idiotką na całej kuli ziemskiej, bo zamiast uciekać ruszyłam pewnie w jego stronę po czym będąc przy drzwiach od strony pasażera wsiadłam do pojazdu.~ Nawet nie próbuj na mnie naskakiwać bo jestem zmęczona i głodna więc jeśli chcesz żeby twój lakierek był nienaruszony to zawieź mnie do domu.- rzuciłam patrząc na radio. Po chwili kiedy nic się nie działo dodałam cicho.- Proszę.
Kiedy przez następne kilka minut nic się nie działo westchnęłam zirytowana i nawet przez chwilę pomyślałam, że może to tylko zwykły samochód, a mi się pomyliło. Jednak kiedy samochód ruszył z piskiem opon złapałam się lekko wystraszona deski rozdzielczej po czym wywróciłam oczami.
~ Niezła popisówa.- rzuciłam rozbawiona.
~ Nie boisz się Robaku?- warknął czerwonooki pojawiając się na siedzeniu kierowcy i patrząc na mnie wrogo.
~ Powinnam to fakt, ale nikt nie skrzywdzi mnie bardziej niż Prime więc co mi szkodzi?- rzuciłam patrząc na niego z kpiącym uśmiechem, ale widocznie smutnymi oczami.
Ten zdziwiony moim wyznaniem nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem oczekując więcej informacji.
~ Optimus Prime?- zapytał niedowierzając na co skinęłam niechętnie opuszczając wzrok na dłonie.
Nie zapytał o nic więcej i mimo tego, że to Con zakładam, że zrobił to bo nie chciał naciskać. Jednak kiedy podniosłam na niego swoje spojrzenie widziałam w jego oczach ciekawość więc westchnęłam teatralnie i postanowiłam mu powiedzieć. No bo w końcu, czemu by nie?
CZYTASZ
Affectus Extraterrestrial || Transformers
FanfictionDziewiętnastolatka krążyła między najdroższymi samochodami nie mogąc znaleźć nic co byłoby odpowiednie dla niej. Kiedy obejrzała już każdy samochód obróciła się w stronę rzędu z samochodami nieco niższej klasy. Od razu w oczy rzucił jej się Chevrole...