Będąc kilka metrów nad ziemią zerwałam liny tym samym upadając na jezdnię. Widząc, że zaraz za mną na drodze pojawiają się pozostali ruszyłam z piskiem opon za konwojem, który znajdował się kilka kilometrów przed nami. Przez większość drogi jechałam przodem jednak kiedy zaczęliśmy się zbliżać musiałam zmienić się miejscami z Tej'em gdyż on jako jedyny miał kuloodporne szyby, okej nie on, a Ironhide, ale to szczegół.
~ Tej dlaczego nie widzę Cię przede mną?- rzuciłam do komunikatora zgryźliwie.
~ Bo jestem za Tobą?- odpowiedział sarkastycznie.
Po chwili Topkick minął mnie i dosłownie w ciągu kilku sekund wszyscy jechali w rzędzie, jeden za drugim. Kiedy byliśmy już zaledwie kilka metrów za eskortą konwoju rozproszyliśmy się i każdy zajął się likwidowaniem wrogów.
Każdy z ekipy miał wyznaczone zadania i wszyscy poza mną i Brian'em mieli zająć się agentami podczas gdy my mieliśmy odbić Ramsey.
~ Bee.- zaczęłam przyspieszając.- Pod żadnym pozorem nie przejmuj sterów jasne?- dokończyłam zmieniając biegi i dociskając pedał gazu do samego końca.
~ Jeśli będzie jakieś ryzyko to i tak zrobię to co będę uważał za słuszne.- słyszałam głos bota z radia.- Nie pozwolę żeby coś ci się stało.- na jego słowa uśmiechnęłam się, ale pozostawiłam to bez komentarza.
~ Brian, naszła mnie chęć na wejście smoka.- rzuciłam do komunikatora po czym usłyszałam śmiech całej ekipy łącznie z autobotami, których mam nadzieję, słyszałam tylko ja.
~ I ja mam ci to wejście ułatwić?- zaśmiał się.
~ Nie. Masz odciągnąć ich uwagę.- rzuciłam po czym chwyciłam broń z tylnych siedzeń i wsadziłam ją za pasek od spodni. Kiedy autobota i konwój dzielił zaledwie metr otworzyłam okno i zwinnie wyskoczyłam na maskę Bumblebee'go co przy naszej obecnej prędkości było wręcz samobójstwem.
Kilka sekund później wyminął nas Crosshairs, a mój kochany braciszek zaczął strzelać do tyłu autokaru gdzie znajdowały się drzwi. Tak jak się spodziewałam chwilę po tym te drzwi zostały otwarte z rozmachem, a ja nie czekając na rozwój wydarzeń wskoczyłam do środka przy okazji wyrzucając dwóch mężczyzn prosto pod koła żółtego autobota, który nawet na moment nie zwolnił tempa, jakby bojąc się, że w każdej chwili mogę go potrzebować.
Byłam mu za to wdzięczna bo wiedząc, że autobot w każdej chwili jest gotów rzucić mi się na ratunek byłam spokojniejsza, a co za tym idzie, dokładniejsza.
Z resztą agentów nie było aż tak łatwo, walczyli nieźle, ale niedokładnie przez co z małym trudem, ale dosyć szybko się z nimi uporałam i ruszyłam w stronę ciemnoskórej brunetki, która patrzyła na mnie z przerażeniem widocznym w jej spojrzeniu więc uśmiechnęłam się do niej łagodnie i uwolniłam jej nadgarstki, a następnie nogi po czym chwyciłam za ramię i pociągnęłam w stronę "wyjścia" z wciąż jadącego autokaru.
~ Posłuchaj, na trzy skoczymy razem na maskę tego samochodu okey?- powiedziałam wskazując na podjeżdżającego Dom'a. Na moje słowa Drift mrugnął światłami i podjechał nieco bliżej, dając mi do zrozumienia, że nas złapie.
~ C-co?- zająknęła się dziewczyna spoglądając na mnie z przerażeniem, a widząc w jej oczach łzy zrobiło mi się jej żal.
~ Nic ci nie będzie, masz moje słowo Ramsey. Ryzykowałam życie skacząc z tego cholernego samolotu po to żeby Cię stąd zabrać i nie ruszę się bez Ciebie.- powiedziałam delikatnie.
~ Zgoda.
Po chwili dziewczyna siedziała już w samochodzie obok Toretto, a kiedy ja miałam wrócić za kierownicę Chevroleta Camaro poczułam mocne szarpnięcie, przez które wylądowałam na podłodze przy okazji uderzając głowa w jedną z półek przez co na moment straciłam ostrość widzenia.
CZYTASZ
Affectus Extraterrestrial || Transformers
FanfictionDziewiętnastolatka krążyła między najdroższymi samochodami nie mogąc znaleźć nic co byłoby odpowiednie dla niej. Kiedy obejrzała już każdy samochód obróciła się w stronę rzędu z samochodami nieco niższej klasy. Od razu w oczy rzucił jej się Chevrole...