Wesołe Miasteczko

442 30 6
                                    

Nastał wieczór. Po zjedzeniu kolacji, oczywiście przygotowanej przez Niemcy, poszedłem się umyć i w swoim majestatycznym króliczku poszedłem do swojej komnaty UwU. Był w niej po mimo mojego zakazu Niemcy, ale już nie chciałem się z nim kłócić. To nawet miło, że tu był...
Siedział on na moim "małym legowisku" przy oknie (zdjęcie dam na samym dole) i czytał coś w telefonie.
-Co robisz?- zapytałem siadając na swoje łóżko.
-Nic... -odpowiedział nie odrywając wzroku od telefonu. Trochę mnie to wkurzyło, bo odebrałem to jako olanie mnie.
-Przeglądam facebooka.- dodał po chwili.- i jest napisane, że rozstawiają jutro wesołe miasteczko. Może pójdziemy?
-Nie wiem...
-No proszę... -wstał i podszedł do mnie powoli- tylko ty i ja.
-C-co? Nie, nie, nie, nie... Bierzemy jeszcze Węgry, Litwę, Ukrainę, USA, Białoruś i Rosję. -Niemcy przekręcił oczami.
-USA i Rosja idą razem, Węgry idzie z Austrią, Ukraina z Białorusią.
-Jeszcze zostaje Litwa.
-Ale...
-Albo idziemy we trójkę albo wcale.
-Nook.
Szczerze? Nie chciałem iść z Litwą... W głębi serca chciałem czas spędzić tylko z Niemcami ale... Chciałem żeby Niemcy widział, że nie jestem łatwy i musi się starać. Po za tym... On jest taki słodki jak się stara... Czekaj co. Dobra nie ważne...
Położyłem się na łóżku i okryłem swoją cieplutką kołdrą.
-Dobranoc- powiedziałem.
-Polen...- odezwał się ten nazista.
-Co?
-Mogę spać u ciebie...?
-Huh? Czemu u mnie? Przecierz masz własny pokój.
-A-ale...
-No słucham.
-Ale się nie śmiej ok?
-Nom.
-Boję się ciemności ;-; a nie wziołem lampki z domu.
-HAHAHAH!!! Taki facet a boi się ciemności.
-Ty też się przecież boisz.
-J-ja?! S-skąd wiesz...?
-Od Węgier -na serio tego gówniaka kiedyś zabije. -Mh...
-A więc?
-Możesz... A-ale tylko dzisiaj.
-Oke! Dzięki! -Niemcy poszedł do łazienki, a ja zaczołem turlać się ze szczęścia. Po 7 min. przyszedł ze swoją poduszką i kołdrą.
-Ejejejej- powiedziałem, gdy zobaczyłem, że kładzie rzeczy obok mnie. -tam też jest miejsce -pokazałem na legowisko.
Niemcy z grymasem przeniósł się w tamtym kierunku.
-Dobranoc- powiedziałem po raz drugi.
-Dobranoc... Kochanie...
-Buda jest wolna na dworzu jak chcesz.
-Heheh ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Nastał kolejny dzień. Ranek minął dość szybko i zanim się obejrzeliśmy była 16:30. Wieczór był dość ciepły jak na wrzesień (taaaa... Tutaj już trzeba choinkę szykować na święta, a ja gadam o wrześniu. ~Haribo) więc założyłem tylko ciepłą bluzę przez głowę z kapturem i czarne spodnie. Niemcy natomiast założył białą bluzkę, czarną bluzę zasuwaną i jeansy. Po paru minutach udaliśmy się do wesołego miasteczka.
Gdy dotarliśmy pierwsze co zrobiliśmy to poszliśmy po watę cukrową, a następnie do jakiegoś namiotu, gdzie za trafienie 5 butelek wygrywa się misia. Niemcy stał i próbował za pierwszym rzutem zwalić wszystkie butelki ale coś mu to nie wychodziło. Był mega upary, a przez to jak się starał był słodkiiii... Polska... Ogar ;-;. Ostatecznie udało mu się wygrać największego miśka za 30 razem no i oczywiście podarował go mi. Niestety misiek był większy ode mnie (raptownie 2 cm ale no) więc Niemcy nosił go za mnie.
Po drodze na diabelski młyn spotkaliśmy dużo naszych znajomych m.in. USA i Rosje, Norwegię i Szwecje, Ukrainę i Białoruś. Była także Litwa... Właśnie... Czy my przypadkiem nie mieliśmy jej ze sobą zabrać?! Brawo Polska. Jesteś najzajebistrzym bratem. Zapomniałeś o własnej siostrze. A to wszystko przez Niemcy. Co z tego, że nic takiego nie zrobił :v.
Dotarliśmy do diabelskiego młyna. Kolejki odziwo nie było aż takiej wielkiej więc dość szybko znaleźliśmy się w środku.
-Ahhh... Pięknie tu. -powiedział Niemcy opierając się o siedzenie.
-Ano. -zrobiłem to samo.
-Podoba ci się misiek?
-Tak. Nazwę go... Geryś
-Geryś? A co to za imię?
-Germany... Znaczy Gerard.- Niemcy zaczął się lekko śmiać, a ja poczułem się głupio.
-To ja cię nazwę Polaś.
-Czemu mnie?
-Bo ty jesteś moim misiem~ -zarumieniłem się tak samo jak on. Przyliżył się lekko do mnie... I już miał mnie pocałować gdy...
-Ohoho ale jesteśmy wysoko. - powiedziałem odkręcając głowę. Nah... Głupi Polska, głupi Polska...
-Um... Tak. Wysoko. Nawet nasz dom tam widać. - wskazał palcem tak, że tak czy siak musiałem na niego spojrzeć i wtedy ham to wykorzystał. Złapał mnie za brodę i mnie pocałował. Gdy przestał nastała cisza.
-To ten... Idziemy jeszcze gdzieś po tym młynie?
-Nie... Idziemy do domu... Jestem zmęczony. Jutro... Albo pojutrze wrócimy... Ok?- powiedziałem będąc w lekkim szoku.
I takim cudem wróciliśmy do domu. Nadal nie mogłem uwieżyć w to, co się stało na diabelskim młynie... Czy on mnie... U-um... Idę posadzić gdzieś ładnie Gerysia.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Wrzesień w grudniu + wesołe miasteczko. Takie połączenia chyba tylko u mnie XDDD. (Kiedy piszesz XDDD a w proponowanych wyrazach wyskakuje ci ZSRR Q-Q czas się bać XD).
Macie tutaj te "legowisko" Polski i samą Polskę w wesołym miasteczku.

Macie tutaj te "legowisko" Polski i samą Polskę w wesołym miasteczku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Tak wiem, że to normalne łóżko ale ciiiiiii)

(Tak wiem, że to normalne łóżko ale ciiiiiii)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~785 słowów~

PS. Przepraszam za błędy ale jest 01:18 jak to piszę i nie chce mi się sprawdzać. Dobranoc XDDD

×Pamiętnik×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz