rozdział śedem (maraton 1/3

54 5 4
                                    

znowu te esemsy!!!!1111! byłam rozpaczona nie wiedzałam co robić moja willa płoneła a w niej te nędzne pchlarze gnojaki zwane bff fałszywa sucz andżela , wredna unfalupka tapeciara cwelka  i chłopakiem knurem harrym ;(( nie mam po co żyć tak właśnie myśle. Jeszcze go tego jakiś hujowy "J." pisze do mnie. kto to wogule?! jestem beznadziejna. zaczęłam płakać nie wiedzałam co zrobić. nagle usłyszałam kroki. odwróciłam się a tam nikt inny tylko HARRY STYLE

-królewno to nie tak jak myślisz, ona mi dała ciasto w którym był eleksir po którym zakochałem się w niej na 5 minut proszę wybacz mi kochanie- mówiąc to próbował mnie pocałować

- Nie Harry nawet nie wiesz jak mnie zraniłeś.. zapomnij o mnie proszę tak będzie lepiej

- Liliana ja nie umiem bez ciebie żyć - mówiąc to wziął do ręki nóż i wbił sobie go w serce

- Harry nieeeeeeeeee- zaczęłam płakać i całować jego martwe ciało - jednak mogliśmy być razem bejbi proszę obudź się!11!!!!!!!! jednak chłopak umarł płakałm ciągle i było mi zimno wieć zdjęłam jego bluze gucci bo stwierdziłam że krew sobie spiore i wzięłam z jego kiesznie kluczyki do mercedesika pocoławałam go przeprosiłam i zostawiłam jego ciało było mi już wszytsko jedno co się z nim stanie. nie mysłam nic. ubrałam się w jego bluze. wsiadłam do czarnego luskusuwego auto i pojechałam na najbliższy most. 


moja przygoda with stars (Where stories live. Discover now