2. Był moim jedynym wyjściem

24 3 3
                                    

To się nie wydarzyło. Błagam kuźwa. To się nie wydarzyło! Sky i jej szczęście..U-P-O-K-O-R-Z-E-N-I-E dosłownie. Już mogę sobie wyobrazić wzrok wszystkich w szkole, gdy będą się ze mnie śmiać. Dylan przecież powie wszystkim, a ja będę skończona. Już drugiego dnia w szkole! Znając chłopaków, wiem, że takie tematy ich bawią i do tego wymyślają coś dodatkowego, byle żeby ta historia była na pierwszym miejscu w rankingu..Najchętniej teraz poszłabym schować się pod kołdrą i z niej w ogóle nie wychodziła. Jednakże ani moja mama, ani nauczyciele nie byliby z tego dumni. Trzeba będzie założyć maskę i ruszyć do szkoły. Tam się będą działy jaja.

Ubrałam się w czarne rurki z dziurami, białą bluzkę na ramiączka i na to założyłam lekką różową kurtkę. Na nogach jak zwykle miałam Vansy, tym razem białe. Do tego założyłam mój naszyjnik na szczęście, który dostałam od mamy na moje rozpoczęcie liceum, czyli około pół roku temu. Polokowałam włosy, których układanie nie zajęło mi zbyt dużo czasu, ponieważ same w sobie są one lekko kręcone. Wyjęłam pojedyncze pasemka i spięłam je z tyłu ze sobą. Następnie zeszłam na dół i sierowałam się w stronę kuchni, z której czuć już było niesamowite zapachy. Z ogromną chęcią przyśpieszyłam, gdy usłyszałam wyskakujące tosty z tostera. Moja mama właśnie nakladała mi na talerz złożonego w pół omleta. Obok położyła tosta i owoce. Zawsze komponowała cudowne połączenia, które były naprawdę pyszne! Wszystko położyła na okrągłym stole. Oboje z moich rodziców zaczyna pracę o ósmej, dlatego cieszę się, że razem możemy zjeść śniadanie. Weszłam do jadalni i zobaczyłam mojego tatę, który czytał gazetę i popijał przy tym kawę. Zawsze musiał być poinformowany o nowych rzeczach w okolicy... W międzyczasie po schodach schodziła Emma ubrana jak zwykle elegancko. Różowa spódniczka do połowy ud, biała luźna bluzka z widocznym dekoldem i skórzana kurtka. Jej różowe zapinane koturny były wysokie, naprawdę wysokie. Weszła do kuchni i od razu wzrok wszystkich padł na nią.

-No co? - Spytała zasiadając do stołu. Nie patrzyła na nikogo, tylko na swojego tosta, którego chwilę później posmarowała dżemem malinowym. Nikt jednak nie spuścił z niej wzroku i było to wiadome, z jakiego powodu.

-Idź się przebrać. - Rozpoczął mój tata, którego mina znacząco się zmieniła. Odłożył na stół swój kubek z kawą, a gazetę położył obok niego. Patrzył na nią surowym wzrokiem, na co dziewczyna pytająco zmarszczyła brwi. Po chwili spojrzałą na naszą mamę.

-Mamo, muszę? - Wiedziałam, że zapyta. Zawsze była córeczką mamusi, przez co nasza rodzicielka na wszystko jej pozwalała. Tylko jej pozwalała. Bo otóż mnie zawsze popierał tata i trzymał on moją stronę. Już wiem co się za chwilę tutaj wydarzy.

Także uwaga, uwaga..

-Ależ oczywiście, że nie musisz Emma. - I zgadłam. Doskonale wiedziałam, że to właśnie jej odpowie. To po prostu mama. Natomiast tata nie mógł uwierzyć w to co właśnie jego żona powiedziała. - No co Tedd? Też tak chodziłam jak byłam w liceum . Jakoś trzeba w końcu poderwać tych chłopaków, nie córcia?

Emma kiwnęła twierdząco głową i szeroko się uśmiechnęła. Ja wybuchłam głośnym śmiechem, a tata się załamał i chował głowę w ręce. Mimo, że jesteśmy bliźniaczkami to jesteśmy zupełnie inne. Całkowicie inne! Ja bym się wstydziła wyjść w takim stroju do ludzi, a dla niej to normalne. Czasami naprawdę się zastanawiam czy jesteśmy siostrami.. Moje rozmyślenia przerwał mi Nero, który właśnie po skończonym posiłku wchodził do jadalni. Od razu skierował się w moją stronę i szczęśliwy podskoczył, stając przy tym na dwóch łapkach, a swoimi przednimi dotykał mojego uda. Z uśmiechem głaskałam psa, który co chwila podkładał swoją główkę pod moją ręke.

-Tylko wyjdź z nim jak zjesz. - Swoją wypowiedź skierowała do mnie moja mama, która zbierała już puste talerze. Ja jednak zawsze zostaję z tym ostatnia i resztki, które miałam potajemnie dałam mojemu psu. To była nasza tradycja codziennego śniadania. Potaknęłam głową, na znak, że zrozumiałam, a następnie podniosłam się z krzesła. Do rozpoczęcia lekcji zostało jeszcze ponad pół godziny, dlatego poszłam po smycz psiaka i przy tym go zawołałam. Krzyknęłam, tylko do rodziców, że wychodzę z Nero i skierowałam się do drzwi z moim towarzyszem. Dziś rodzice zawozili nas do szkoły, więc nie musiałam się śpieszyć na autobus.

Always. Only. For you.Where stories live. Discover now