5. Najgorsze w życiu są wspomnienia..

14 2 0
                                    


ZANIM JESZCZE ZACZNIECIE!

CHCIAŁAM WAM PODZIĘKOWAĆ, PONIEWAŻ PISZECIE DO MNIE, ŻE TO OPOWIADANIE NIEZWYKLE WAM SIĘ PODOBA.

JEST MI BARDZO MIŁO Z TEGO POWODU!

DZIĘKUJĘ ZA MIŁE PRZYJĘCIE, PRAKTYCZNIE NA SAMYM POCZĄTKU SERII!

JESZCZE DRUGA SPRAWA!

MOŻECIE ZAPRASZAĆ MNIE NA FB: KAROLINA MYŚLIWSKA.

NA SWOIM PROFILU POWIADAMIAM O NAJBLIŻSZYCH ZMIANACH I PODOBNYCH RZECZACH.

TAKŻE RÓWNIEŻ I TAM ZAPRASZAM.

***

-Witamy wszystkich, w tym jakże pogodnym dniu na zawodach szkolnych, w których zagrają dzisiaj nasi cudowni goście z Northern Secondary School i nasi gospodarze z Notre Dame High School!! - W tym czasie po boisku rozniosło się mnóstwo braw i okrzyków. Tłumy ludzi pokazało jak ważny dla nich jest ten mecz. Dwójka prowadzących stała na środku, wywołując przy tym każdą ze szkół. - Po występnie naszych cudownych cheerleaderek, zapraszamy kapitanów obu drużyn na środek!

Głośne krzyki nadpalonych lasek, było słychać w głośnikach rozłożonych po każdej stornie tego ogromnego boiska. Najpierw na pierwszy plan weszły cheerleaderki, ubrane w krótkie czarne spódniczki i biało-czerwone topy do pępka, na których po prawej stronie znajdowały się małe loga z naszą szkołą, oraz dużym napisem na środku. Swoimi białymi pomponami wymachiwały w każde strony, tańcząc do tego.

Po skończonym pokazie, na boisko weszły drużyny. Przypatrywałam się dokładnie gościom. Było całkiem sporo przystojnych chłopaków, którzy niemal od razu przyciągnęli uwagę mojej przyjaciółki. Lucy z wrażenia wstała aż z miejsca i zaczęła głośno krzyczeć.

-Halo dziewczyno, ty masz chłopaka! - Krzyknęłam do przyjaciółki, żeby dobrze mnie usłyszała. Sama głośno zaczęłam się śmiać. Ta tylko się śmiejąc pokręciła głową i usiadła.

-Spokojnie, kocham najbardziej na świecie Evan'a. - Jej wzrok z boiska momentalnie spadł na mnie, a na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. O nie,nie,nie! - Ale.. -nie,nie,nie,nie- ty jesteś wolna!

No wiedziałam. Zapewne Lucy zaraz będzie szykować mi przyszłość, z którymś z tych ciach. Pewnie już w myślach wybiera mi suknie ślubną. Dość.

-Nie, Lucy. Staruszka z dwunastoma kotami, pamiętasz? - Puknęłam dziewczynę w czoło, dodając przy okazji ironiczny uśmiech.

Dobra może i chciałabym mieć chłopaka. Nie takiego, z nie wiadomo jakich marzeń, ale chciałabym, żeby przynajmniej był. Był przy mnie i mnie szanował.Przez to, że nadzwyczajnie nie podobają mi się kujoni, którym zawsze daję kosza, to to właśnie jest powodem, czemu nadal jestem sama. Dobra, może i mam czas. Jestem młoda i przecież nieraz znajdzie się jeszcze taki, który namiesza mi w głowie, ale chciałabym czasami mieć taką osobę, która jak zobaczy moją łzę na policzku, to nie pytając o powód po prostu mnie do siebie przytuli. Brak mi osoby, dla której będę tą małą myślą w głowie.Która będzie ze mną w najgorszych momentach w moim życiu. Która będzie się o mnie martwić bardziej, niż moi właśni rodzice! Która.. po prostu nie odejdzie.

Inaczej było z Chris'em, który był dla mnie wszystkim..Powróciłam myślami do niego. Była to trzecia klasa gimnazjum. Byłam małym gówniarzem, który dopiero co poznawał życie. To chore, jak bardzo można uzależnić się od drugiego człowieka..

-Halo? Sky, czy ty mnie słuchasz? - Z transu wybudziła mnie Lucy, której dłoń od razu poleciała na moją, znajdującą się na udzie. - Coś się stało?

Always. Only. For you.Where stories live. Discover now