rozdział 5 tom II

141 19 5
                                    

Tomek wbił jak gdyby nigdy nic. Dark odskoczył od mnie jak opażony.

- To ja może was zostawię...

- To nie tak jak myślisz!!! - Powiedziałem tak szybko że nie byłem sam tego pewien. Kiedy usiadłem i spojrzałem na swojego przyjaciela. Dark stał i patrzy to na mnie to na Tomka. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Nagle usłyszeliśmy głuchy trzask z kuchni. Jak na w znak wszyscy ruszyliśmy do kuchni. Zobaczyliśmy dwójkę zaginionych... Leżeli na podłodze martwi... Raczej tak mi się wydaje. Oni stali w wejściu do kuchni a ja podszedłem do nich i sprawdziłem puls. Dla naszego nie szczęścia nie byli już żywi. Wstałem i spojrzałem na tą dwójkę. Leżeli obok siebie, ręce mieli splecione. Robiło mi się z każdą chwilą coraz słabiej patrząc na nich. Wziąłem krzesło które stało w przedpokoju i położyłem je przed martwymi ciałami moich przyjaciół. Usiadłem na nim i przyglądałem się nim. Łokcie położyłem na kolanach a głowę na dłoniach. Było mi słabo kiedy o nich myślałem. Jeszcze nigdy nie byłem świadkiem takiego czegoś. Rozejrzałem się po kuchni. Otwarte okno nie było niczym przyjemnym. Wstałem i spojrzałem za okno. Zobaczyłem czarny materiał. Wziąłem go i pokazałem chłopakom. Oni tylko popatrzeli na mnie nic nie rozumiejąc.

- Poszlaka... - Rzuciłem materiałem na blat kuchenny.

- W Sherlocka będziesz się bawić? 

- Jeśli będziesz Watsonem. - Powiedziałem i Uśmiechnąłem się do Tomka. Jednak mój uśmiech szybko znikł . Nie wiedziałem co mam zrobić z tymi ciałami. Czy iść z tym na policję czy ukrywać ciała dalej.

-Idziesz z tym na policję? - chłopak uśmiechnął się ciepło. Czułem się tak jakby Dark czytał mi w myślach. Uśmiechnąłem się ciepło.

- Macie któryś z was auto? - spojrzeli po sobie i zatrzymali wzrok na mnie.

-Elek... Co ty masz zamiar zrobić? - powiedział Tomek z przerażeniem w oczach.

-Musimy zawieść ich do mojego mieszkania. Tam nikt nie będzie ich szukać. Albo do lasu ich wywieziemy...

-ELEVEN?! - właśnie do mieszkania weszła moja współlokatora. Wyjechała na kilka dni na wakacje. Wyszedłem z kuchni i spojrzałem na nią niepewnie.

- Tak Zahalia? - Powiedziałem to  najspokojniej jak się dało. Lecz głos mi drżał. Nie było to dla mnie normalne zachowanie.

- Co tu taki bałagan? Wiedziałeś że przyjeżdżam wcześniej nie mogłeś...- w tym momencie zmarła. Cała zbledła. Patrzyła na coś za mną. Odwrocilem głowę i ujrzałem swojego sobowtura. Kurwa. Jeszcze te martwe ciała w kuchni... - kim on jest? Eleven... - spojrzała na mnie gniewnie.

- Jestem Dark Eleven. Miło cię poznać... A ty jesteś?...

- Zah... Kim jesteś?

- Raczej czym. - poprawiłem ją. Dark spojrzał na mnie jakbym zabił mu matkę.

- Jestem jego przeciwieństwem. Kodem 0-1 stworzonym przez Erkaesa. Elek miał serię na swoim kanale.-spojrzałem na niego pytająco. Skąd on wie o mojej Seri na YouTube? Później się go o to wypytam.

- Na wpół rozumiem ale dobra dajcie mi przejść do kuchni. Później o tym porozmawiamy jak zjem obiad... - zaczęła iść w naszym kierunku. Staliśmy w drzwiach od kuchni. Staliśmy bark do barku z Darkiem. Lecz nie daliśmy rady. Zaczęliśmy na siebie krzyczeć. - o hej Tomek nie zauważyłam cię. - usłyszeliśmy jak coś ciężkiego spada na ziemie. Na dworze. Spojrzałem że nie ma ciał. Zrobiłem facepalma. Takiego wielkiego.

- Ja pierdole Tomek... Nie wierzę w ciebie...-odszedłem w ciszy. Do swojego pokoju. Zacząłem sprzątać. Wszędzie puste butelki po alkoholu, rozwalone paluszki i sterta innych rzeczy. Kiedy wszystko zostało sprzatniete usiadłem na łóżku. Zdałem i przetarlem okulary. Klęknął przed mną Dark. Spuścił głowę i zaczął.

-Elek musisz coś wiedzieć. Bo jest taka malutka sprawa...

-Mateusz? - weszła do mojego pokoju moja współlokatorka. Uśmiechnąłem się słabo.

- Ci jest Zahalia? Bo tak trochę słabo wyglądasz...

- Bo chce wiedzieć co tu zaszło... Dlaczego Dark i Tomek tu są. I dlaczego było tyle butelek po alkoholu. - była smutna. Poklepalem miejsce obok siebie. Podeszła i usiadła. Ja wziąłem stołek od komputera i usiadłem na przeciwko łóżka. Dark również usiadł na sofie. Było nam tak prościej siebie wzajemnie widzieć. Tomek nam nie przeszkadzał. Miał to akurat gdzieś.

- Zacznijmy od tego że... Była impreza ostatniego wieczora... I no nie powiem upilem się. Był Tomek który siedział pod biurkiem i śpiewał jakieś... Nie wiadomo co. Byli też Kitsune i Wiśnia... Lecz z tym drugim miałem trochę spine... Co jeszcze mam ci powiedzieć?

- W prost mówiąc Elek przyjebał mu bo się całowali. - spojrzałem na Darka gniewnie. Nie wie jaka teraz rozpętał wojnę. Nie będzie miło. Już wymyśla na nim jakąś zemstę. - Leciała mu krew. A ten ciul pierwszy raz się aż tak najebał.

-Eh... - dziewczyna pokrecila głową.- To gdzie oni aktualnie są? Bo raczej nie tutaj. - spojrzeliśmy po sobie z Darkiem. O kurwa... Teraz w moją dupe wszedł takiiiii rozgrzany pręt. *pokazuje rękoma jaki *.

- Chyba w hotelu? Heh... - uśmiechnąłem się słabo i podrapałem się po karku.

Ostatni raz /Eleven x Dark Eleven/zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz