Rozdzial 9. Płacz i prośba

456 46 6
                                    

Kiedy miałem już otwierać drzwi od mojego domu klon zagrodził mi drogę.

- Na pewno chcesz tam wejść? Nie byłbym taki pewien tego..

Przeszedłem obok niego. Ku mojemu zdziwieniu wszystko było na swoim miejscu. Bałem się że zastanę bałagan i Bóg wie co. Dark stanął jak wryty w przejściu. Nagle zaczął lać deszcz. Wszedł i zamknął drzwi. Okej to trochę było dziwne.

- Eleven, pożyczysz mi ubrania? Zmokłem...

Usmiechnąłem się i podszedłem do szafy. Dałem mu koszulkę bieliznę i spodnie. Nie mieliśmy akurat tego problemy ze coś może być mu za małe czy coś za duże. Kiedy on się przebierał zrobiłem dla nas jajecznicę i kawę. Tak kawę. Miałem chęć napicia się jej. Położyłem na stole talerze i kawy. Usiadłem i czekałem na Dark'a. Upiłem długi łyk z kubka. Zobaczyłem mojego kochania wychodzącego z łazienki. Miał mokre włosy i moje ubrania. Uśmiechnąłem się do niego. Usiadł naprzeciwko mnie. Nie miał na sobie okularów przez co wyglądał pięknie... Kurwa. Czyli... O kurwa. Czerwony byłem jak włosy Wiśniewskiego. Zaczęliśmy w spokoju i ciszy jeść.

Po skończeniu odłożyliśmy wszystko do zmywarki. Rozjebalem się na łóżku. Dark stanął i patrzył na mnie. Po chwili usiadł obok mnie. Patrzył na rękę którą miał zabandażowaną.

- Dark?...

Usiadłem obok i patrzyłem na jego każdy ruch.

- Eleven... Ja...

Zaczął płakać. Patrzył się na mnie zapłakanym wzrokiem. Nie wiem czy coś zrobić czy zostawić. Przyciągłem go do siebie i mocno przytuliłem. Głaskałem jego włosy. Były mokre lecz mi to nie przeszkadzało. Dark po kilku długich sekundach przytulił mnie. Poczułem że usnął w moich objęciach. Ułożyłem go delikatnie na łóżku i pocałowałem w czułko. Poszedłem do kuchni i szukałem apteczki. Kiedy ja znalazłem wziąłem z niej bandaż i wodę utlenioną. Szedłem z tym do klona. Wziąłem jego lewa dłoń i zdjołem stary bandaż i nałożyłem nowy. Robiłem to najdelikatniej jak potrafiłem. Zamknąłem drzwi z sypialni i poszedłem na sofę. Załączyłem telewizor.

- Nadajemy na żywo z planety kotów. Główny założyciel i król o to tej planety niespodziewanie zginął. Jesteśmy na miejscu żeby zbadać tą sprawę.

- O kurwa... Dark zabił Neskota... Ja pierdole...

Położyłem sie wygodnie na sofie i wyłączyłem telewizor. Patrzyłem w sufit tak zaciekawiony nim jak by coś miało tu się pojawić. Tak „o" na zawołanie. Chciałbym teraz się przytulić do niego. Eh. Nie będę już kłamać ze swoimi uczuciami. TAK JESTEM CHOLERNYM GEJEM I SIĘ Z TEGO CIESZĘ. Moje serce się radowało. Na moją twarz wkradł się nie winny uśmiech. Wiedziałem że on mnie nie zostawi. Wziąłem telefon żeby sprawdzić godzinę. 23:46. Zobaczyłem że przed dwoma minutami dostałem wiadomość od Dark'a.

- Mati?
- śpisz?
- nie przeklinaj tak
- przyjdź do mnie
- proszę...

Zrobiłem tak jak mnie poprosił. Wstałem i udałem się do sypialni. Zastałem tam klona siedzącego po turecku. Patrzył na rękę.

- Mateuszu Gajewski, muszę ci się do czegoś przyznać....

Ostatni raz /Eleven x Dark Eleven/zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz