I

386 29 25
                                    

Czemu w gimnazjum miałam dwoje przyjaciół, a w liceum mam okrągłe zero? Straszenie tatą nic nie daje. Sabrina poszła do jakiegoś liceum dla kujonów, a Adrien dostał się do innego niż ja. Mama mówiła że przyjedzie 21 lutego. Jest 4 kwietnia. Nie przyjechała. Sabrina mówi, że nie może się ze mną spotkać ponieważ musi się uczyć. Każdy ma w życiu taki moment gdzie musi zastanowić się nad swoim życiem. Zwykle trwa to rok może mniej. Ja mam tak od pierwszej klasy liceum. Jestem w ostatniej.

-Chloe, czemu nie jesz?- spytał mój ojciec, burmistrz Paryża. Spojrzałam na swój talerz. 

-Zamyśliłam się tylko.- powiedziałam i zaczęłam kroić mięso.- Są wieści od mamy?- spytałam z nadzieją.

-Powiedziała że przyjedzie i zabierze cie do Nowego Jorku na weekend.- odpowiedział- przepraszam córeczko mam dużo pracy, dobranoc.- wstał i wyszedł z restauracji hotelowej.

Zawołałam lokaja i kazałam mu posprzątać, a sama udałam się do swojego pokoju.

Przebrałam się w koszule nocną i zadzwoniłam do mamy, jednak na ekranie telefonu był napis "linia zajęta". Ona cały czas jest zajęta. Nigdy nie ma dla mnie czasu. Ostatnio widziałam ją  w ferie. Przyjechała na trzy dni. Mówiła, że dla mnie, a tak na prawdę miała coś służbowo do załatwienia. Położyłam się na wielkim łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

-Panienko. Czas wstawać do szkoły.- mój lokaj jak zwykle obudził mnie o 6.- Pani kierowca będzie czekać na panią o 7.40 przed hotelem.

-Przecież wiem że będzie na mnie czekać! Myślisz że jestem głupia?!- nawrzeszczałam na lokaja- Wyjdź będę się przebierać.

Lokaj posłusznie wyszedł z pokoju. Udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i założyłam żółty sweter z dwoma czarnymi paskami w tali, który włożyłam do czarnej spódniczki. Spięłam blond włosy w wysoki kucyk, ale zostawiłam dwa pasemka po obu stronach twarzy. Pomalowałam rzęsy maskarą, nałożyłam puder na twarz i usta pomalowałam błyszczykiem. Na nogi założyłam żółte baletki i zeszłam do restauracji na śniadanie. 

Przy moim stole nie było nikogo. Pewnie tata znowu zjadł wcześniej. Spojrzałam na ekran telefonu. Wybiła 7. 

-Dzień dobry, co panienka chce dziś na śniadanie? Mamy jajecznice z rogalikiem lub jako sadzone z bekonem i bagietką.- podszedł do mnie kelner.

-Jajecznice z rogalikiem i waniliowe latte.- odpowiedziałam i zajęłam się przeglądaniem instagrama. 

Po pół godzinie skończyłam jeść i wróciłam do pokoju po czarną torebkę z książkami. Wyszłam na zewnątrz i wsiadłam do białego mercedesa równo o 7.40. 

Dodarłam do liceum pięć minut przed rozpoczęciem lekcji. Udałam się do mojej szafki. Wyjęłam z niej potrzebne książki i schowałam niepotrzebne.

-Proszę, proszę kogo my tu mamy... Naszą księżniczkę. Uwaga ukłońcie się jej, bo inaczej poskarży się tatusiowi.- stała za mną Julie. Dziewczyna z mojej klasy. Ta wredna małpa.

-O witaj Julie. Co ty masz za pryszcza na szyi? Ups... to twoja głowa.- odpowiedziałam jej.

-Ale mnie to zabolało! Praktycznie tak samo mocno jak to że twoja mama obiecała ci że przyjedzie. I co ile już czekasz? - odeszła śmiejąc się wniebogłosy. 

Co za... Zamknęłam swoją szafkę i udałam się do sali lekcyjnej. Usiadłam jak zawsze sama w pierwszej ławce. Pani od francuskiego zaczęła prowadzić lekcje. Pięć minut później do sali weszła Juleka.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.- powiedziała cicho i usiadła w ostatniej ławce.

Lekcja wydawała się trwać nieskończoność. Zostało piętnaście minut przed końcem lekcji. 

P.S. Żegnaj Chloe...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz