XI

177 15 7
                                    

Stałam przed budynkiem hotelu i czekałam na limuzynę. Za chwilę powinna przyjechać. Jestem zestresowana. Tata pojechał na lotnisko, a ja miałam czekać. Była to chyba najdłuższa godzina w moim życiu. Około godziny 17 zauważyłam nadjeżdżający pojazd. Serce waliło mi tak mocno, że myślałam, że zaraz wyskoczy.  Samochód zatrzymał się przede mną, a lokaj otworzył drzwi. Najpierw wyszedł mój tata, a następnie pomógł wyjść mamie. Miała na sobie swój ulubiony kombinezon i okulary przeciwsłoneczne. Na głowie miała elegancki kapelusz. Jej blond włosy urosły jej trochę od naszego ostatniego spotkania. Mama wzięła swoją torebkę i wtedy mnie zauważyła. Nie umiałam się ruszyć.

-Chloe.- Upomniał mnie tata. Przełknęłam ślinę.

-Cześć mamo.- Powiedziałam. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie będziesz teraz płakać!

-Witaj Chloe.- Odpowiedziała mi i mnie objęła. Brakowało mi tego.- Urosłaś.- Odsunęła się.

-Mam dla ciebie niespodziankę!- Powiedziałam. 

-To znaczy?

-O 18 odbędzie się przyjęcie z okazji tego, że wróciłaś!- Mama zdjęła  okulary. Zaciekawiłam ją!

-Przyjęcie? Sama je urządziłaś?

-Tak. Teraz chodź odpocząć i się przebrać.- Pociągnęłam ją za sobą. Odwróciłam się tylko aby spojrzeć na tatę. Ten tylko się uśmiechną i bezgłośnie powiedział "Idź". 

Chodź nie tak wyobrażałam sobie nasze spotkanie i tak było cudownie. Mama nie lubi okazywać uczuć. Objęła mnie. To mi wystarczy.

Odprowadziłam ją do jej pokoju,a po drodze opowiadałam jej o szkole. Następnie udałam się do sali, gdzie ma odbyć się przyjęcie. 

-Przekąski są już gotowe? - Spytałam lokaja.

-Tak oczywiście. Możemy je już przynosić. 

-Za 10 minut. Masz może wieści od Gabriela Agresta?- Spytałam z nadzieją.

-Przyjdzie. 

-A Adrien...?

-Tego nie wiem. Wrócę już do kuchni.

-Tak, oczywiście.- Zabolało mnie. To znaczy, że nie przyjdzie. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyjęłam telefon. To Luka.

Luka:

Gotowe już?

Chloe:

Czekam na gościa od muzyki. 

Błagam ubierz się elegancko.

Luka:

A co?

Chcesz mnie przedstawić mamie?

Chloe:

Palant

Luka wysłał mi jeszcze swoje zdjęcie, na którym wysyła mi buziaka. Zignorowałam to.  W końcu przyszedł gość od muzyki. 

-Lokaj wszystko Panu powie. Ja już pójdę.- Powiedziałam do niego.

-Nie ma sprawy. - Odpowiedział.

Weszłam po schodach. Zatrzymałam się na szczycie i spojrzałam na sale. Jest gotowa. Mam tylko pół godziny!

Szybko wbiegłam do pokoju i pędem pobiegłam do łazienki. Wzięłam ekspresowy prysznic, umyłam zęby, a jednocześnie suszyłam włosy. Gdy włosy były już suche, zrobiłam loki, a następnie szybko się pomalowałam. Wyszłam z łazienki. Mam 10 minut do rozpoczęcie przyjęcia. Założyłam żółtą aksamitną sukienkę do ziemi na cienkich ramiączkach.

P.S. Żegnaj Chloe...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz