*Perspektywa Gabrysia*
G:Gdzie ona jest??
Gabryś już tracił wiarę bo przez pół godziny nie nalazł przyjaciółki.
Nieznajomy:Szukasz kogoś?
G:Tak, mojej przyjaciółki.
Nieznajomy:Zapewne wiesz kim jestem.
Gabryś popatrzał na pana od góry do dołu i zatrzymał się na jednym ważnym dla każdego faceta miejscem.
Nieznajomy:Jakbyś jeszcze nie zauważył jestem ksiądz Rydzyk
G:Bardzo miło pana poznać, ale co ksiądz tu robi??
Ks. R:Jestem tu by wnieść pozew, żeby Podlasie było osobnym państwem!!
Powiedział to z dumą, ale Gabryś myślał o czymś innym czy da się zakochać w księdzu i czy pingwiny mają kolana.
G:Czy pingwiny mają kolana?
Zapytał, ale nikogo już przy nim nie było.
Nieznajomy:Może tak może nie...
G:Kim ty jesteś, bo na pewno nie...
Gabryś aż się zarumienił na samo wspomnienie o księdzu.
Nieznajomy:Na wspomnienie kogo się rumienisz??
G:Nikogo.
Nieznajomy:Kogo szukasz?
G:Mojej przyjaciółki.
Nieznajomy:Niestety nie widziałem tu żadnej dziewczyny. Przepraszam.
G:Nic się nie stało.
Chłopak się uśmiechnął się w geście, że mu to nie przeszkadza, na co nieznajomy się uśmiechnął.
G:Będę już wracał.
Nieznajomy:Czekaj! Masz mój numer!!
G:O dziękuję.
Gabryś po tych słowach zawrócił i postanowił powiedzieć co się działo kiedy go nie było, bez jednego elementu.
~~
*Perspektywa Oliwiera*
Oliwier obudził się w jakieś norce Hobbita, ale nie o tym mowa obudził się w piwnicy z jednym oknem, przez które wpadało odrobinę światła. Ręce miał przywiązane do kaloryfera.
O:*ziewnął* gdzie ja do kurwy jestem?!?!?!
Ale nikt nie odpowiedział, wiec stwierdził, że zacznie się drzeć przy okazji zdzierając swoje piękne struny głosowe.
O:P.O.M.O.C.Y!!!
przeliterował słowo i je dodatkowo wykrzyczał.
Nieznajomy (ten sam co u Gabrysia):No nareszcie! Ile można spać?
O:Uwierz długo... wypuść mnie!!!
Nieznajomy:Mam do ciebie jedno pytanie.
O:Wypuść mnie.
Nieznajomy z kieszeni wyciągnął scyzoryk i przyłożył mu go do gardła.
Nieznajomy:Gdzie jest Martyna i Kinga.
O:Najprawdopodobniej poszły się przejść, bo w końcu spałem.
Nieznajomy:Bardzo dobry chłopczyk...
Nieznajomy rozwiązał łańcuch, wziął rękę Oliwiera i zrobił na nim kilka... wait kilkanaście ran i tych bardzo płytkich jak i bardzo głębokich, przez które było widać kości.
Nieznajomy:sobie jeszcze tutaj posiedzisz.
Z powrotem przywiązał ręce Oliwiera do kaloryfera.
O:Nie wypuść mnie!!!
Oliwier próbował się wyrwać z uścisku łańcucha, ale tylko spowodował mocniejszy ból i krwawienie.
Nieznajomy zaśmiał się i wyszedł z pokoju pozostawiając Oliwiera samego.
O:Pomocy! Pomocy!! Pomocy!!!
Krzyczał coraz głośniej, ale stwierdził, że to nic nie pomoże. W tym samym momencie zaczynał mieć mroczki przed oczami i po prostu tak ni z gruchy ni z pietruchy zemdlał.
--------------------------------------------------------------------------
Bardzo "krwawy" ten rozdział mam nadzieje, że nie zwymiotowaliście przy tym gównie.
bayo~~
hinali1
CZYTASZ
Przygody na Podlasiu (ZAWIESZONE NA DŁUGOOOOO)
HumorCo się stanie gdy grupka przyjaciół postanowi nagrać pornografie na Podlasiu? współautor @KociArytokrata