15

4 0 0
                                    

Dzielni przyjaciele okrągłego gówna poszli szukać jakże zajebistego Oliwiera, który się lekko tak bardzo lekko zgubił w przeogromnym lasku na podlasku.

Martyna główna dowodząca majestatycznej trójki.

Kinga podporucznik na  wypadek gdyby dziwnym trafem znalazła miotłę Horego.

Gabryś najbardziej wkurzający osobnik na tej ziemi. niepotrzebny.

Zajebista trójca święta szła za Martyną i dziwiąc się, że potrafi z takiej odległości wyczuć krew bliżej im nieznanego bądź znanego osobnika.

Doszli do malutkiej i schowanej między pagórkami, rozkładającymi się śmieciami, norkę taką jak u hobbita. Tylko ta była mniejsza iiiiii bardziej opustoszała.

K:Plan??

M:Piwnica.

G:Góra.

K:ehhhhh.... zostało mi tylko pilnować Martyny.

Kinga rozglądnęła się za Martyną, ale ślad po niej się urwał. Gabrysia też nie było.

K:Pewnie już weszli.

I się nie myliła Gabryś chrzątał się po parterze, a dziewczyna o brązowych włosach szukała wejścia do piwnicy. Po chwili namysłu stwierdziła, że to nie potrzebne i pierdolnęła swoją ręką tak, że podłoga poleciała na dół i zrobiła się piękna dziura o średnicy 70 cm, a po chwili skoczyła do tej dziury. Kinga zrobiła facepalma i również za nią wskoczyła do mrocznych piwnic zajebistości.

Oliwier leżał przywiązany do kaloryfera, a wokół niego była wielka plama krwi.

M:Oliwier??

K:No kurwa ksiądz rydzyk.

Po krótkiej chwili pojawił się przed nimi inny ksiądz.

M:Amen. Co mamy z nim zrobić.

Ksiądz:Cokoliwiek bo nam zemrze.

M:Amen

Po chwili zniknął zostawiając dziewczyny same sobie. Kinga podeszła do Oliwiera i wylała na jego przed ramie jakąś fioletową miksturę.

K:Zaraz powinno się zagoić.

Chwile potem zbiegł Gabryś oznajmiając, że teren wolny i cała trójka siedziała teraz przy Oliwierze. Nagle ktoś wpadł przez dziurę zrobioną przez w chuj dużą siłę Martyny. Był ubrany w czarny naprawdę czarny strój a dodatkowo miał kaptur na głowie. Również w tej chwili obudził się też zaginiony z zajebistej czwórki bez Natalii Oliwier.

G:Kim jesteś?

Mruknął chcąc wyjść z tej rudery.

Nieznajomy:Naprawdę mnie nie poznajesz?

Powiedziała lekko przez sarkastyczny śmiech. Dodatkowo wszyscy wiedzieli już kto to jest.

M,K i G:NATALIA?!??!?!!??!?!??!?!!?!??!?!??! (serio trochę bardzo mnie poniosło)

N:Gabrysiu mój kochany choćmy do mojego pokoju i tam się zabawimy.

Powiedziała podekscytowana na co Gabryś wywrócił oczami.

G:Nie.

N:No Gabryś nie bądź taki wiem, że mnie pragniesz.

G:Nie powiedziałbym.

Powiedział bez emocji, ta złapała go za rękę i chciała go zaprowadzić siłą do swojego pokoju, zeby odbyć dziką i namiętną noc. Kinga trzymała Martynę która lada chwila miała stracić kontrolę nad sobą.

K:Wait for a minut. Gdzie jest moje szczęście i mój najukochańszy skarb??

M:Przecież mnie trzymasz

Martyna uśmiechnęła się zwycięsko a ta jej przywaliła z liścia w tważ.

N:Chodzi ci o to?

Wyciągnęła różdżkę ze swojej kieszeni, na co Kinga się wkurwiła i puściła Martynę.

-------------------------------------------------------------------------------------

Bayo~~

hinali1

400 słów

Przygody na Podlasiu (ZAWIESZONE NA DŁUGOOOOO)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz