Przez kolejne dni Lily była niespodziewanie cicha i niewiele mówiła. Ograniczyła kontakty nie tylko z Syriuszem, ale również z innymi osobami, z którymi wcześniej często rozmawiała. Jej aktywność sprowadzała się głównie do podnoszenia ręki w klasie i patrolowania korytarzy. Po lekcjach od razu pędziła w stronę biblioteki i zakopywała się w książkach, ignorując świat dokoła siebie i z nikim nie rozmawiając. Wyglądało na to, że całkowicie zamknęła się w sobie. Syriusza aż ściskało serce, gdy na nią patrzył; wiedział zresztą, że nie był jedyną osobą, która zauważyła zmiany w zachowaniu Lily i zaczynała się o nią martwić. Doszło nawet do tego, że profesor McGonagall kazała jej zostać po lekcji — Syriusz nie wiedział, o czym rozmawiały, lecz Lily wyszła potem z klasy wyraźnie smutna, lecz i zdeterminowana — a profesor Slughorn z zatroskaniem przyłożył dłoń do jej czoła, pytając, czy jego najlepsza, droga uczennica nabawiła się gorączki. Dziewczyna w odpowiedzi tylko uniosła kąciki ust w parodii uśmiechu i pokręciła głową, a zaraz potem ruszyła do szafki na poszukiwania składników do eliksiru, który mieli uwarzyć.
Zazwyczaj siedzieli obok siebie na każdym przedmiocie, lecz teraz Lily wybierała miejsca w pierwszych ławkach i Syriuszowi pozostało wpatrywanie się w jej wyprostowane plecy i spływające po nich ogniste włosy. Miał wrażenie, że po tylu godzinach patrzenia wypali jej dziurę w plecach. Był też pewien, że dziewczyna to zauważyła, lecz ani odrobinę jej to nie poruszyło. No, nie licząc zaciśniętych pięści i zarumienionych policzków, co Syriusz zauważył z niejaką satysfakcją.
Prawda była jednak taka, że Syriusz nie mógł spać po nocach, bo jedynym, o czym myślał, była zapłakana twarz Lily. Nie mógł znieść tego, jak bardzo cierpiała, i bardzo chciał się dowiedzieć, czym ten stan rzeczy został spowodowany, żeby móc temu zaradzić. Nie znosił siedzenia w miejscu bez możliwości wykonania jakiegokolwiek ruchu. Właściwie jedyną rzeczą, która dawała mu w tych dniach wytchnienie, był quidditch. Drużyna Gryffindoru rozpoczęła w tym roku bardzo wcześnie treningi, więc Syriusz z prawdziwą radością oddawał się uderzaniu z całej siły w tłuczki. To bardzo pomagało w wyładowaniu wściekłości. Później wracał do dormitorium mokry, lecz przepełniony euforią. A potem jeszcze długo nie mógł zasnąć, zupełnie jakby napił się trzech kaw jednocześnie.
Jako prefekt naczelny Lily otrzymała swoje własne dormitorium, mieszczące się na samym szczycie wieży Gryffindoru, i Syriusza wielokrotnie kusiło, żeby się tam zakraść i zaskoczyć ją tak, że nie mogłaby się wykręcić sianem czy tym bardziej uciec. Na razie jednak powstrzymał się przed pochopnym działaniem i jedynie obserwował, samemu pozostając w cieniu. W jego głowie krystalizował się plan, dzięki któremu zmusiłby Lily do wygadania się. Wymagało to nadprogramowej wizyty w Hogsmeade, a nawet odwiedzin na ulicy Pokątnej oraz paru sprytnych zaklęć, lecz Syriusz w końcu zdobył wszystko, czego potrzebował.
Dokładnie w wieczór szesnastego listopada rozłożył na korytarzu ciasteczka cynamonowe, układając je w ścieżkę prowadzącą prosto do portretu Grubej Damy w wejściu do wieży. Postarał się również o zabezpieczenie ich przed kotami oraz innymi zwierzętami szlajającymi się po Hogwarcie. Byłoby kiepsko, gdyby jego przynęta została zjedzona jeszcze przed zadziałaniem. Sam schował się w nowiutkim pokoju Lily, trzymając pod pachą prezent przewiązany czerwoną wstążką. Znajdował się w tym pomieszczeniu po raz pierwszy, więc rozglądał się z wyraźną ciekawością, w dalszym ciągu rozbawiony hasłem, jakie Lily ustawiła w wejściu do swojego dormitorium.
Większą część sypialni zabierały regały z książkami, dotyczącymi głównie eliksirów oraz zaklęć; było też kilka pozycji z mugolskiej literatury. Te tytuły Syriuszowi zupełnie nic nie mówiły, choć widział, że Lily się wiele razy nimi zaczytywała. Poza regałami uwagę przyciągał stolik nocny z ustawionym na nich wazonem pełnym tygrysich lilii. Wszystkie kwiaty miały zamknięte pąki, lecz i tak wyglądały pięknie. Zaraz obok szafki stało starannie pościelone łóżko, na którym Syriusz usiadł z cichym westchnięciem. Jego wzrok powędrował w stronę stojącego pod oknem biurka, zasłanego papierami oraz książkami. Wszystkie jednak były ułożone w równe stosy. Rozbawiło go to.
CZYTASZ
Ogniste Lilie | ✓
RomanceOstrzeżenie: w opowiadaniu kanon się powiesił i zasadniczo nie istnieje. Główna para to Lily Evans i Syriusz Black, a paczka Huncwotów nigdy się nie zawiązała. OL to romans i dramat w jednym, więc czeka nas jazda bez trzymanki. Na szczęście dość kró...