3. Jeff The Killer.

252 15 4
                                    

Otworzyłam oczy. Przede mną stał Jeff The Killer we własnej osobie. Zanim zdążyłam zareagować przyszpilił mnie do łóżka. Cholera, czy on musi być taki silny? Wyjął nóż i wyciął mi uśmiech na twarzy. Podziwiał swoje dzieło. Uścisk zelżał.

- Ciiiii, idź spać...

Wykorzystałam okazję i zrzuciłam go z łóżka. Trochę tarzaliśmy się po podłodze. W końcu popchnęłam go na szafę, co dało mi trochę czasu na wyjęcie noża. Jeff rzucił się na mnie. Teraz toczyliśmy niebezpieczną walkę na noże.

Walczyliśmy chyba 20 minut, ale w końcu udało mi się przyszpilić go do ściany. Byliśmy cali we krwi, tak jak mój pokój (zabiję go za to). Przystawiłam mu nóż do gardła.

- Nieźle walczysz - powiedział Jeff.

- Nie wykręcisz się.

Jeff się uśmiechną... chyba. Zaczęliśmy walczyć, znowu. Jeff przyszpilił mnie do ściany.

- Jeszcze się spotkamy - szepną mi do ucha po czym wyskoczył przez okno.

Gapiłam się w okno trochę oszołomiona. W końcu zmęczenie wzięło górę i osunęłam się na kolana.

***

Rano obudziły mnie promienie słońca. Popatrzyłam na mój pokój. Był cały zdemolowany. Trochę zajęło mi usunięcie krwi ze ściany, o dywanie nawet nie wspomnę. Poszłam na dół coś zjeść. Zerknęłam na zegarek, 13. Wychodząc z kuchni spojrzałam w lustro. Widok był okropny. Spodnie i bluza były umazane krwią. Ze strachem, co zobaczę, spojrzałam na moją twarz. To co ujrzałam... nie do opisania. Wszędzie zakrzepnięta krew. A na policzkach wycięty krwawy uśmiech. Wyglądałam... strasznie.

Zszyj go.

- Co?

No zszyj go, grubą czarną nicią.

- No nie wiem.

Będzie wyglądało lepiej niż teraz.

Poszłam obmyć twarz i poszukać nici. Gdy w końcu je znalazłam podeszłam do lustra.

No dalej, na co czekasz?

Zaczęłam zszywać uśmiech.

A teraz naciągnij kaptur, tak żeby zasłaniał oczy.

Zrobiłam co kazała podświadomość.

Teraz wyglądasz jak morderca.

- Weź przestań.

No co? Nie mam racji?

- Masz... niestety.

Zadzwoniłam do Jane i powiedziałam jej, co się stało. Natychmiast przyjechała.

- Amy, nie jest tak źle.

Próbowała mnie pocieszyć.

- Jest okropnie. Teraz nie będę mogła wyjść na ulicę bez spojrzeń przechodniów. Już zawsze. - Mówiąc to patrzyłam w okno.

- Amy wymyślimy coś.

Westchnęłam.

- Jane idź do domu, muszę coś załatwić...

Jane zrobiła zaniepokojoną minę.

- Jeśli chcesz go znaleźć, to tylko ze mną.

Oczami Jeffa

Najpierw chciałem ją zabić, ale... muszę przyznać, zaskoczyła mnie. Jeszcze żadna ofiara mnie nie zaatakowała... no... może oprócz Jane, ale ona nie miała takiego bólu w oczach... raczej rządzę mordu. W każdym razie, chciałbym spotkać tę dziewczynę.

❝i'm sorry❞ jeff the killer fanfiction (re-upload) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz