Obudziłam się wypoczęta i nowonarodzona jak niemowlak. Spało mi się naprawdę dobrze. Nie czułam się dziwnie ani źle, że położyłam się obok Treka. Kiedy się obudziłam była godzina 9 a Trek jeszcze spał. Chciałam zejść na dół ale bałam się, że będzie tam Mark. Nie chciałam go widzieć. Ale stwierdziłam, że chyba nie będzie tutaj siedział całe życie więc się odważyłam. Wstałam z łóżka i po chichu otworzyłam drzwi, żeby nie obudzić Treka. Zeszłam na dół przed tem rozglądając się i stwierdziłam, że nikogo nie ma. Z ulga weszłam do kuchni i zaczęłam robić kanapki dla mnie i dla Treka. Zaczęłam kroić chleb gdy nagle zobaczyłam za mną postać chłopaka. Chłopaka, którego ni chciałam widzieć. Powoli podszedł do mnie i powiedział
-Melanie ja przepraszam nie myślałem, że ty też chcesz mnie pocałować
- Nie wierzę ci!!! Odczep się ode mnie!!
- Dobra jak nie chcesz po dobroci to będzie tak- kiedy wypowiedział te słowa pstryknął palcem a do domu wszedł jakiś koleś. Miał ze sobą plecak. Wiedziałam już, że to nie może dobrze się skończyć. Więc impulsywnie zaczęłam uciekać chłopak był jednak ode mnie szybszy i mnie złapał. Zaczęłam krzyczeć
- Trek!!!! Pomocy!!!!- chłopak jednak zakrył mi usta ścierką. Te dwa słowa jednak wystarczyły, żeby Trek przybiegł. Nie był jeszcze najsilniejszy ale też nie był najsłabszy.
-Puszczaj ją!!!!!- krzyknął
- Braciszku ona jest moja jak nie chciała po dobroci to trzeba siłą.
- Co ty od niej chcesz??!!?!?!???
- Chce żeby była moją dziewczyną- uśmiechnął się i spojrzał na mnie
-A jak nie to co?
- A jak nie to będzie źle. Jeśli się zgodzi to będzie dobrze a jak nie- i w tej chwili wyjął nóż. Myślałam, że zemdleje.
- Dobra stary zdejmij jej na chwilę tą ścierkę niech powie czy woli być moją dziewczyną czy, żeby Trek zginął.
Spojrzałam się na niego i nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciałam być jego dziewczyną ale nie mogłam pozwolić, żeby Trek zginął.
- Zostaną twoją dziewczyną- Trek spojrzał na mnie z wielkim smutkiem w oczach a Mark uśmiechnął się i przytulił do mnie
- No to co kochanie pojedziemy gdzieś?- powiedział to z wielkim uśmiechem na twarzy. Ja spojrzałam na Treka po, którego minie wywnioskowałam, że jest załamany. Schyliłam głowę i powiedziałam
-Tak
- No to w drogę- powiedział i razem wyszliśmy z domu. Mark zaprowadził mnie do samochodu. Powiedział, że droga zajmie około godziny. Patrzyłam na niego z wielkim urazem. Niby wiedziałam, że koło mnie siedzi Mark ale chwilami wydawało mi się, że to Trek...Cześć misie❤️Kolejny rozdział dodany🤗 Jak wam się spodobał?🐶Następny już w środę🙂
Papatki😘
CZYTASZ
Księżniczka
RomansPuśćcie mnie proszę- krzyczałam i szarpałam się. Bardzo się bałam. Bałam się strasznego bólu. Zapraszam na pierwszą część ,, Księżniczki''