14. Wiem, że na mnie lecisz Williams

168 12 3
                                    

Kolejny rozdział :  
7 gwiazdek = Nowy rozdział

Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoim słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciwko tobie. ~ George R.R. Martin

- Nie rób gwałtownych ruchów, Kiedy ci powiem nurkujesz i nie ważne co się stanie nie możesz się wynurzyć. Musisz wziąć głęboki wdech. - Szepnął unosząc ręce do góry co również uczyniłam.

Mężczyzna w koszuli nocnej i na bose stopy mierzył do nas trzymając palec wskazujący na zapalniku ( Nie wiem czy dobrze napisałam, ale mniejsza). W oczy cisnęły mi się łzy, ale strach sparaliżował mnie do tego stopnia, że nawet mrugałam z trudem. Przeniosłam wzrok na swojego towarzysza który zachował spokój. Czujnie obserwował napastnika grożącego nam z broni. Był na tyle skupiony, że nawet nie drgnął słysząc trzask na piętrze domu.

- Teraz! - Wrzasnął

Jak na zawołanie wzięłam głęboki wdech i zanurzyłam się w w wodzie po czubek głowy. On również to zrobił z tą różnicą, że odepchnął się od dna wyskakując w górę i atakując mężczyznę. Rozbroił go przejmując pistolet. Teraz to on trzymał rękę na pulsie. Role się odwróciły. a pulchny facet bliski płaczu uniósł ręce odkrywając swój wypasiony brzuch. Miles wycofywał się ostrożnie nie odrywając wzroku od celu.

- Wyjdź z wody i czekaj na mnie przy aucie. - Rozkazał wciąż wpatrując się w ten sam punkt.

Drżąc cała pokiwałam głową nie odrywając wzroku od pleców Iana. Pomimo, że chciałam coś powiedzieć to nie mogłam. Strach tak bardzo mnie dekoncentrował i paraliżował, że mogłam jedynie pokiwać zgodnie tą swoją przemoczoną głową i podpłynąć do platformy. Zarzuciłam na plecy mokrą kurtkę, by chociaż stworzyć pozory Przyjemnego ciepła rozchodzącego się po moim ciele. Ostatni raz spojrzałam za siebie widząc jak szatyn mówi coś na tyle cicho, że nie mogłam dosłyszeć nawet urywków zdań. Przymknęłam oczy podchodząc do okna i przerzucając przez nie nogę. Ostrożnie zeszłam po drabinie która mając te dwadzieścia schodków wciąż była wysoka i niebezpiecznie gibała się na boki. Z ostatnich trzech szczebli zeskoczyłam ile sił biegnąć do czerwonego mercedesa. Nie wiem dlaczego ale zaczęłam dotykać swojej twarzy, dłoni, nóg oraz szyi. Nadal nie docierało do mnie to, że nic mi się nie stało, że ta pierdolona kulka nie trafiła mnie między oczy. Wpatrywałam się w okno z niepokojem czekając, aż wyjdzie przez nie ten przez którego wpakowaliśmy się w to wszystko. Wyszedł pięć minut po mnie, a wypuściłam wstrzymywane powietrze. Nie wiedziałam, że potrafię wytrzymać równie długo na jednym wdechu jak w tej chwili. Usiadł na swoim miejscu od razu zarzucając ręce na kierownic. Jego przedramiona były pokryte grubymi mocno wyraźnymi żyłami. Przygryzłam wargę widząc jak zielono-niebieski żyły pulsują na przemian od szybkiego przepływu krwi.

- Musimy szybko jechać zanim jego żona wezwie policje. - Powiedział sucho.

- Czy ty go...

- Czy go zabiłem? Nie, ogłuszyłem jego własną spluwą.

Pokiwałam głową przejeżdżając dłonią po włosach. Miałam nadzieje, że nadmiar wody spłynie z nich równie szybko co moja ręka. Siedziałam sztywno tak, by nie zauważył, że mam ochotę zamrozić się jak sopelek lodu. Przez te jego świetne pomysły miałam wrażenie, że temperatura ciała spadła mi do minusa. Ian musiał naoglądać się Skamu, bo nikt nie jest tak porąbany by z własnej inicjatywy wymyślać włamanie na czyjąś posesje tylko po to, aby wykąpać się w basenie trzy metry na trzy metry i to bez podgrzewanej wody. W radiu leciało Space bound - Eminema. Zanuciłam pierwsze dwa wersy szybko gryząc się w język.

Selected Flower Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz