8 gwiazdek = Nowy rozdział
Prawda jest taka, że ludzie mają pewną wspaniałą cechę. Zmieniają się.~ Stephanie Meyer
Włosy miała zmierzwione, ale nie roztrzepane. Oczy mocno pomalowane i przepełnione matczyną reakcją obronną. Drobne ciało w gotowości do ataku, a dłonie zaciśnięte w pięści. Mogłam dostrzec jej długie paznokcie przebijające skórę do krwi. Piękna i wojownicza jak bogini Amazonka. Do dopełnienia wizerunku brakowało jej jedynie pięknej czarnej klaczy, bądź ostrej dzidy którą raniłaby sprzeciwiających się jej poczynaniom mężczyzn.
- Nie musisz Hariett. - Zapewniłam gładząc obolałą część ciała. - Milesa na pewno ma lepsze zajęcia w tej chwili niż użeranie się z nami. Doszły mnie słuchy, że Elizabeth wróciła wczoraj do domu z chorobowego szybciej niż się spodziewano. Widzieliście się już?
- Ja przynajmniej mam życie erotyczne w przeciwieństwie do ciebie cnotko.
- Dupek, przepraszam James musimy przełożyć nasze spotkanie na jutro. Podejrzewam, że moja kuzynka ma do mnie ważną sprawę, Jeszcze raz przepraszam do zobaczenia. - Posłałam mu skruszone spojrzenie.
- Nic się nie stało. - Posłał mi lekki uśmiech. - Do jutra.
Dłonie wsunął do kieszeni spodni i skocznym krokiem odszedł w kierunku głównej bramy szkolnej. Patrzyłam jeszcze przez chwilę na jego plecy, po czym całą uwagę skupiłam na kuzynce. Chwyciłam platynowłosą za jej nieproporcjonalnie małą do reszty ciała dłoń.
- Jakiś plan?
- Wsiadaj do samochodu. Pojedziemy do Sweet coffies. - Oznajmiła.
Wskazała za siebie i pośpiesznym krokiem zaprowadziła mnie do swojego czerwonego mustanga. Zawsze zazdrościłam jej tego prezentu, bo tak się składa, że dostała go rok wcześniej od ojca z okazji zdania liceum ze świetnym wynikiem. Nie mogłam liczyć na podobny prezent od swojego gdyż zginął w wypadku samochodowym kilka lat wcześniej, a mama do dziś słysząc o samochodzie dla mnie pod koniec liceum jest liska płaczu. Co do kawiarni to zazwyczaj nie jeździmy tam autem. Znajduje się nie więcej niż kilometr od mojej szkoły i używaniu do dotarcia tam samochodu jest jak dla mnie głupotom. Niebieskooka nie raz przyjeżdżała mustangiem pod samą kawiarnie, aby odwieźć mnie po wspólnej kawie z podwójną pianką i cynamonem do domu. Usiadłyśmy jak zwykle przy stoliku w rogu kawiarenki. Podeszła do nas pulchna niebiesko włosa dziewczyna o delikatnych rysach i mocno wystającym podbródku. Miałam wrażenie, że jest to jej pierwszy dzień ponieważ trzy razy pytała się czy dobrze zapisała zamówienie, a zanosząc zrealizowane już zamówienie parze siedzącej dwa stoliki dalej od nas prawie wywróciła cappuccino.
- Natychmiast mów co się stało. - Zażądałam łącząc nasze dłonie.
- Jestem w ciąży. - Wydusiła na jednym wdechu.
- To cudownie! Myślałam, że ktoś umarł. - Odetchnęłam z ulgą.
- Moje życie umarło, owszem.
- Co ty mówisz? Jesteś z mężczyzna który cię kocha. Planujecie w najbliższym czasie ślub. To kolejny etap w waszym związku. - Uśmiechnęłam się do niej pocieszająco.
- Oprócz tego Patrick ma pochłaniająca pracę, a ja w tym roku zaczęłam studia. - Przypomniała mi.
- Kochacie się i uwierz lub nie, ale to w zupełności wystarczy.
- Miłość nie zawsze wystarcza. - Parsknęła uśmiechając się ironicznie.
- Posłuchaj mnie uważnie. Nigdy nie spotkałam drugiej tak dzielnej oraz ryzykownej dziewczyny jak ty. Masz racje możecie nie dać rady, a wasza miłość w tym wypadku może nie wystarczyć. Tylko nie bierzesz pod uwagę, że może wam się uda i stworzycie kochającą się rodzinę. Harr daj temu szanse.
CZYTASZ
Selected Flower
Ficção Adolescente- Wole nie zastanawiać się czy ten skurwysyn zostawił na tobie coś więcej niż tą malinkę. - Spomiędzy jego ust wydobył się warkot. - On nigdy nie był i nie będzie dla ciebie dobry. - To zabawne w jaki sposób wypowiadasz się o podobno najlepszym przy...