21. Zrywamy się

123 13 1
                                    

8 gwiazdek = nowy rozdział

Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko. ~ Albert Einstein

Jeden. Drugi. Trzeci krok. Owijając się szczelnie płaszczem wbiegłam do domu. Drzwi zakluczyłam kpiąc sama z siebie. Przecież Ian nie próbowałby wejść do mojego domu, nie ma Garetha pomyślałam zdejmując trampki. Lewy but zbyt mocno opinał moją stopę i z wrodzonym wręcz wdziękiem wpadłam na drewnianą skrzyneczkę na buty. Syknęłam z bólu łapiąc się za poturbowaną część ciała. Czy ja chociaż raz w życiu mogę przeżyć dzień nie robiąc sobie żadnej krzywdy? Odwieszając na wieszak płaszcz poczułam na sobie palące spojrzenie. Wolno obróciłam głowę blokując wzrok z bratem który z założonymi rękami na piersi patrzył wprost na mnie z zawiedzioną miną. Kubek herbaty który stał na stoliku za nim nie parował już co mogło świadczyć, że czeka na mnie już od dłuższego czasu. Stając prosto oparłam się plecami o ścianę czekając aż ten otworzy usta mówiąc jakże ciekawe kazanie do którego nie ma żadnych praw po tylu latach lekceważenia i poniżania mojej osoby.

- Gdzie byłaś?

- Nie powinno cię to interesować. - Westchnęłam wymijając go i siadając na kanapie. Zagłębiłam rękę w poduszkach szukając pilota. Kiedy poczułam pod palcami chłodny plastik uśmiechnęłam się prawie nie widocznie. Wyjęłam go włączając kanał komediowy. Nie minęła minuta jak blondyn stanął między mną a telewizorem kompletnie zasłaniając mi ekran.

- Miałaś iść na imprezę.

- I poszłam. - Wtrąciłam zirytowana. - Teraz się odsuń.

- Nie przerywaj mi. Oboje dobrze wiemy, że tam nie dotarłaś.

- Skąd w ogóle o tym wiesz. - Spytałam wymijająco.

- Danielle.

- Czemu sama na to nie wpadłam. - Prychnęłam rozbawiona. Moja własna przyjaciółka odkąd dowiedziałam się o jej ukrytej zażyłej znajomości z blondynem nie ukrywa nadmiernej chęci spędzania z nim czasu. Niestety nasze kontakty się przez to kompletnie rozstroiły i od incydentu przed domkiem w lesie praktycznie nie rozmawiamy.

- Gdzie byłaś? - Ponowił pytanie.

- To nie twoja sprawa. Nie interesuj się moim życiem tak jak przez ostatnie lata. - Zwiesił ramiona wyraźnie poruszony chłodem mojego głosu.

- Chciałem cię chronić.

- Najlepiej było mnie chronić poprzez mieszanie mnie z błotem na każdym kroku. Masz racje. - Sarknęłam ze sztucznym uśmiechem.

- Zapomnijmy o tym. Chciałem dla ciebie jak najlepiej. Tęsknie za tobą. - Dotknął mojego ramienia głaszcząc je.

- I myślisz, że kilka twoich miłych słówek pozwoli mi to wszystko puścić w niepamięć?

- Wiem, że potrzebujesz czasu, ale chce twojego wybaczenia Willi. - Powiedział rozczulająco.

- Przez ostatnie dwa lata patrzyłeś tylko na czubek własnego nosa! Chciałeś zarobić? Mogłeś szukać legalnej pracy! - Wyrzuciłam ręce do góry podnosząc się z siedzenia.

- Robiłem to dla was do cholery! - Nie wytrzymał roztrzaskując nowy wazon(Nabytek po ostatnim stłuczonym przez Milesa naczyniu) - Tonęliśmy w długach. Ojciec przegrał na giełdzie. Musiałem coś kurwa zrobić żebyś nie wylądowała na ulicy.

Nie chciałam tego słuchać. Każde kolejne słowo było dla mnie jak kwas siarkowy w powolny sposób wlewany do jego wnętrza. Piekło i drapało tak mocno, że nie mogłam powstrzymać się od przyłożenia dłoni do uszu. Dyszałam głęboko, a widząc brata zbliżającego się w moją stronę przeskoczyłam przez oparcie kanapy biegnąc do pokoju i zamykając je na klucz. Chwilę po mnie drzwi frontowe także trzasnęły co mogło tylko oznaczać, że Gareth także poszedł ochłonąć. Nie to nie mogła być prawda. Tata zawsze był rozsądny i nigdy nie straciłby pieniędzy w taki sposób. Wbijając do sypialni pierwszym co rzuciło mi się w oczy był błysk odbijający się od każdej płaskiej powierzchni. Zszokowana rozejrzałam się uważnie szukając czarnego prawie rozpadającego się zeszytu. W panice przegrzebałam każdą półki czy szafki, ale po notesie ani śladu. Z bijącym sercem ponownie udałam się na parter sprawdzając gdzie podziewa się mama. Zgodnie z zapiskami w plannerze miała aktualnie godziny pracy. Pobiegłam do pokoju z drgającymi rękami łapiąc telefon i wybierając numer swojej rodzicielki. Odebrała po dwóch sygnałach. Wstrzymałam oddech czekając aż się odezwie. Czego się nie doczekałam ostatecznie jako pierwsza zabierając głos ostrożnie wypowiadać każde słowo.

Selected Flower Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz