Pierwsze pocałunki od roku to w istocie na prawdę niesamowite doznania, jak jazda na rowerze po latach.
-Myślałem że nie żyjesz...słyszałem jak krzyczysz zza muru - jego głos już bardziej przypominał starego Andrew. Dociekliwy i pretensjonalny choć dalej rozczulony.
-To chyba Emily. Ja, ja myślałam że nie żyjesz! - wyrzuciłam to prawie jak obelgę.
-Jak widać żyje - uśmiechnął się delikatnie, jak zawsze z resztą, chciał by pozytywne nastawienie dominowało w naszej relacji.
Wtedy dopiero przyjrzłam się pokojowi, do którego zaprowadził mnie Andrew. Pomieszczenie zdawało się bardzo odbiegać wystrojem od ,,mojego" pokoju : miało wysokie ściany w kolorze morza, tak przynajmniej się mi zdawało ponieważ nigdy nie dane mi było go oglądać. Podobne nakastliki do tych z pokoju, w którym się obudziłam. Naprzeciw łóżka (a tam właśnie leżeliśmy) stała nieduża szafa o kolorze domów okalających nasze miasto. Miałam znów tyle pytań, może dziecinnych i ignoranckich w stosunku do udzielonych mi wcześniej odpowiedzi.
-Andrew... po co to miejsce? gdzie my jesteśmy?- zapytałam zmęczona dniem i operacją.
-Tylko tutaj jest mniejsce dla takich jak my, gdzie indziej chcesz iść? Za mur ?-odpowiedział przekonany.
-Chyba wszystkim zrobili pranie mózgu!! Dlaczego nikt nie widzi ze tob klatka?-moje myśli unosiły się w powietrzu niewypowiedziane.
-Ty nie widzisz że to oni zamienili nasze życia w piekło?!? Odebrali nam rodziców, przyjaciół!!-wykrzyczałam. Tuż po tym zdałam sobie sprawę z tego że ktoś to mógł usłyszeć.
-Kto? - spytał przekornie odnosząc się do ,,oni"
-Ci ludzie, którzy nas tu zamknęli, siłą zoperowali...- w tym momencie moją głowę przeszył ostry ból. Nie słyszałam słów próbujących wydobyć się z moich ust. Zawrót głowy i ... tyle co zapamiętałam. Zemdlałam.
Sztuczne światło i sufit. To pierwsze co dotarło do mojej świadomości. Podniosłam się chaotycznie by upewnić się że jestem we własnym pokoju. Andrew siedział na małym fotelu. Pierwsza myśl : Skąd oni wzięli tu fotele?
-Lepiej ci?- rzucił jakby pytał dziecko czy rekompensata w postaci lodów wystarczy by wynagrodzić śmierć chomika. Wyobraziłam sobie chomika.
-Co, a... tak, lepiej -odparłam zdeozrientowana
Zrozumiałam że nasza rozmowa rzadko przypomina konwersacje zakochanych ale po jego zachowaniach i po moich wiem że coś jest między nami, czuję to!
-Zemdlalam co?- ciągnęłam
-Tak ale to normalne. Mam szczęście przyszedłem 10 minut temu.- uśmiechnął się. Dodał mi tym otuchy.
-Tak na mnie działasz ...- szybko udało mi się zebrać skoro szybko zaczęłam go prowokować.
-Wiem - odparł
Patrzyłam mu w oczy, tak dawno tego nie robiłam... On również przez chwilkę wpatrywał się w moje. Zerwał się nagle niepochamowanie zaczą mnie całować. Z początku zdziwienie nie pozwalało mi się ruszyć lecz Andrew nie przestawał. W końcu pozwoliłam sobie na odwzajemnienie czułości. Chyba zapowiadało się na to od kiedy trafiłam do BRAMY. Przypomniałam sobie nasz pierwszy raz, teraz było bardzo podobnie. Dalej nie mogę się nadziwić skąd miał kondoma.
W końcu nadszedł czas bym znowu spróbowała integracji z tym tłumem. Trzymając mnie za rękę Andrew przedstawiał mnie kolejnym osobą. Zmienił się, to było pewne. Nigdy nie przypuszczałam że przejdę się korytarzem trzymając jego rękę czy chociażby obejmując go. Każdy zważywszy na mojego ,,chłopaka " (nic oficjalnie nie ustaliliśmy) zdawał się być miły i serdeczny. Zauważyłam dziewczynę, która wczoraj zaprowadziła mnie do ukochanego. Natalie podbiegła do nas.
-Możemy porozmawiać- spytała patrząc prosto w oczy Andrew
-na osobności -dodała przenosząc wzrok na mnie.
Odeszli kilka kroków pozostawiając mi jedynie przyglądanie się dyskusji. Cliff w tym czasie obją mnie z zaskoczenia i z typowym dla siebie uśmiechem zagadał. Człowieku masz szczęście że on cię nie widział -pomyślałam.
-Kara, widzę że się wpasowałaś- chyba na prawdę się z tego cieszył. W tym czasie próbowałam zobaczyć jaki typ rozmowy Natlie prowadzi. Chyba przyjmowała bardzo trudną do zrozumienia informacje.
-Łączy cię coś z Andrew?- w jego ustach najbardziej nieodpowiednie pytania byłyby na miejscu. ,,Nie twoja sprawa" to pierwsze co chciałam powiedzieć
-Byłam z nim rok temu ale znikną- burknęłam dalej przyglądając się byłym kochankom, tak mi się przynajmniej zdawało.
-Natalie znowu miesza się w czyjeś życie?- zauważył komu się przyglądam
-Rozbiła komuś związek?- zapytałam czując w sobie nieodpartą wściekłość
-Niestety tak, jest za bardzo...dostępna- że szczerością odpowiedział
-czy oni byli razem?-zszokowana ciągnęłam pochłonięta tym co powiedział
-Nie- poinformował dobitnie. Szczerze się z tego ucieszyłam
Andrew właśnie podążał w moim kierunku...
YOU ARE READING
Kreatywna
De TodoWyobraźcie zamknięty świat, w którym ludzie otaczający cię nie potrafią samodzielnie podjąć decyzji, kochać, myśleć, rozumieć. Świat głównej bohaterki sypie się od kiedy skończyła 6 lat i wcale nie zapowiada się że sytuacja się poprawi, jednak ona j...