6

1K 47 0
                                    

- Letty musimy pogadać- powiedziałam odrazu jak weszłam do pokoju.
- Co się stało?- pokazałam jej cały artykuł i czekałam cierpliwie aż skończy go czytać. Gdy skończyła rzuciła artykułem w ścianę.
- Gdzie to znalazłaś?
-  W internecie.
-  Skąd cię wzięło na wyszukiwanie informacji?- Nie wiem czy jej o tym, że sobie przypomniałam kawałek mojego życia przed wypadkiem. A już na pewno że ona i Toretto są małżeństwem. Nie chce żeby na siłę sobie chciała przypomnieć, że go kochała. Jeśli Dominic Nie zrobił tego dzisiaj to może naznaczyć,  że chce abo ona sobie sama przypomniała.
- Gdy zobaczyłam naszyjnik, który dał mi Toretto coś sobie przypomniałam.
- Wspomnienia?
- Chyba tak, ale Nie byłam pewna.
- Jak to Nie byłaś?
-  Gdy zobaczyłam naszyjnik czułam się jakbym była we śnie. Byłam tam ja i Toretto. Dał mi naszyjnik i powiedział, że to jest prezent dla jego siostry. Potem wszystko znikło. Dlatego siedziałam tyle w aucie.
- Dlaczego mi odrazu o tym nie powiedziałaś?- spytała z wyczuwalnym w głosie wyrzutem.
- Nie wiedziałam czy to było wspomnienie czy coś innego. Poszłam to sprawdzić i natknęłam się na ten artykuł.
- Czyli Owen nas przez cały czas okłamywał. Tylko Dlaczego zmienił tobie nazwisko?- o tym Nie pomyślałam. Jaki miał cel w zamienieniu nazwiska.
- Nie wiem. Już Nie wiem co o tym wszystkim myśleć-. Ja idę spać.- Powiedziałam i poszłam do łazienki przebrać się w piżamę. Gdy wróciłam Letty już  Nie było w pokoju.

****
Dwa dni później polecieliśmy do Hiszpanii, mieliśmy zatakować komponent, ale aby się udało musimy upozorować atak na bazę N.A.T.O.  Ustaliliśmy z Letty że Nie będziemy na razie drążyć tematu kłamstw Owena, musimy dokończ to co zaczęliśmy, ale dzięki temu jest większa szansa na spotkanie znowu Toretto i dowiedzenia się więcej o naszej przeszłości. Musimy to robić powoli i dyskretnie ponieważ  reszta ekipy zaczęła  coś już podejrzewać że znamy Dominica.
Wszystko było gotowe. Mieliśmy wysłać Adolfsona aby specjalnie dał się złapać, żeby wywieźli komponent w inne miejsce.
- Wiesz gdzie jest Klau i Vegh?-podeszłam do Letty. Dziwne, że ich Nie ma. Oni najbardziej pchali się w tego typu akcje.
- Nie, ale myślę że ma to związek z Shawem i Toretto.
- Dziwne żeby Nie było.

Po trzech godzinach czekania  wreszcie konwój wyjechał. Czekaliśmy na niego niedaleko autostrady. Adolfson dowiedział się że to jest jedyna droga do miejsca gdzie mieli ukryć komponent.
Gdy przejechał przez most zaczęliśmy za nim jechać.
- Idziemy- krzyknął Owen gdy byliśmy za autem, które miało pilnować naszego celu. Ivory w niego wjechał, tak że auto uderzyło w komponent.  Jah wskoczył na dach  i zaczął strzelać do osób  w aucie. Za nim wszedł Shaw.
Ivory ominął auto, które zaczęło dachować. Podjechał koło konwoju gdzie była drabina. Pierwsza weszła Letty, a ja po niej. Na górze  czekał na nas Owen, którym pobawił się w dżentelmena i nas przepuścił.
Pierwszy raz chyba Siedzę w  czołgu. Szybko ogarnęłam co i jak. Włączyliśmy wszystko i czekaliśmy na moment w którym Ivory miał  wypuścić linę od Furiza.
Dziwi mnie to  że kierowcy nie dostali informacji o tym że konwój został napadnięty.
- Uwaga.- powiedział Ivory gdy wjechaliśmy w linę. Gdy ciężarówka stanęła pod wpływem siły liny  Owen ruszył czołgiem. Wyjechaliśmy z ciężarówki na drogę . Po drodze niszczyliśmy auta osobowe, które Nie zdążyły uciec. Mam nadzieję że nikt nie zgine.
- Mamy towarzystwo- odezwał się Ivory- Toretto do was jedzie
- Dobra. Przygotować broń.-  On chyba oszalał.  Czy on chce wszystko wysadzić?! Popatrzyłam na Letty. Myślałam chyba o tym samym. Jah zaczął ładować amunicję.
- Daj podglad satelitarny- zwrócił się do Letty.
- Są  przed nami.
-  doskonale- powiedział i zwrócił lufe w kierunku przeciwnego pasu i strzelił. Trafil kilka aut, ale Nie ludzi Toretta.
- Przejdź na drugą strone. Zabawiamy się.
- Odbiło ci? Tego Nie było w planie.- odezwałam się, ale on poprostu mnie olał.
- Nie musisz tego robić.- Odezwała się Letty gdy zaczął coraz wiecej auta niszczyć.  Nie chciał wogule słuchać tylko się śmiał.
- Jeden jest przed nami.
- Ognia.- Powiedział do Jahy, który nastawił i strzelił prosto w białe auto.
- Szczęściarz - skomentował gdy auto uniknęło wysadzenia, ale uderzyło w czołg i zaraz zostanie zgniecione.
- Popatrzcie. Most.- on już do reszty oszalał, po chwili Owen wysadzil most.
- Ciągniemy za sobą  wóz- Mam nadzieję że auto nas spowolni i mniej osób zginie.- Musimy się go pozbyć.
- Letty zajmij się tym- on chyba już do reszty oszalal.Popatrzyła się na mnie. Pokazałam jej ruchem głowy żeby nie szła. Nie posłuchała mnie i ściągnęła słuchawki.
- Pomoge jej. Powiedziałam gdy zaczęła wspinać się na górę
- Zostajesz tutaj. Powiedział stanowczo Shaw. Nie posłuchałam go. Gdy byłam przy drabince chwycił mnine za nadgarstek i popchnął na moje mniejsce. Gdy się Odwróciłam Letty już Nie było. Musiałam niestety siąść na swoj fotel i czekać na powrót Ortiz.
Gdy się zapiełam poczułam mocne szarpniecie. Auto które ciaglismy zostało zepchnięte z mostu. Siła była tak wielka, że mas przewróciło.
Przez kilka sekund szumiało mi w uszach gdy po chwili przestało ogarnęłam ważna rzecz.
- Letty.- przecież ona była na dachu czołga. Nie możliwe żeby zginęła. Gdy chciałam wstać coś mnie powstrzymało. Popatrzyłam na swoją nazwę, która zaczęła mnie boleć. Coś mi przygniotło nogę i nie mogę jej ruszyć. Obejrzałam się dokoła. Jah i Owen są nieprzytomni. Spróbowałam to podnieś, ale było to za ciężkie. Odpuściłam i czekałam na zbawienie.

Po  dziesięciu minutach usłyszałam hałas. Ktoś próbował wejść do środka.
Owen zaczął się budzić w momencie gdy ktoś wszedł. Weszło tu trzech mężczyzn. Rozpoznałam tylko Hobbsa, reszta to pewnie gliny.
-Bierzcie ich a ja zajmę się nią- powiedział i wskazał na mnie palcem. Chciałam się cofnąć, ale uniemożliwiała mi to zaklinowania noga. Podszedł do mnie i ściągnął z mojej nogi coś.
- Ktoś ucieszy się na twój widok.- powiedział i pomógł mi wstać. Dziwne że mnie nie skuł. Owena i Jaha wynieśli, ale nie tak delikatnie.
Hobbs pomógł mi wyjść na zewnątrz.
-  Toretto mam dla ciebie prezent. - dopiero teraz zwróciłam się w stronę do  której zmierzamy. Moje szczęście sięgało zenitu gdy zobaczyłam kto stoi koło Toretta.
- Letty!- krzyknęłam i wyrwałam się Hobbsowi i pobiegłam w jej stronę. Nie obchodziła mnie teraz noga która jest ranna. Ważne jest to że Letty żyje.
Rzuciłam się jej na szyję i mocno przytuliłam.
- Myślałam że nie żyjesz!
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.
- Mam nadzieję
- nie chce wam przeszkadzać, ale musimy jechać zanim zjawi się tu więcej glim- zwrócił się do nas Toretto. Popatrzyłam się w jego stronę i trochę dziwnie się poczułam gdy wszyscy się na nas patrzyli.
Poszłyśmy za Torettem w stronę czerwonego auta. Letty usiadła z przodu a ja z tyłu. Przez całą drogę patrzyłam przez okno, ale  czułam na sobie wzrok Toretta. Gdy dojedziemy na miejsce muszę się dowiedzieć czy to co widziałam to prawda.

Ride Or Die [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz