Yoongi jeszcze nigdy nie myślał tak szybko.
- Mówiłeś, że to najwygodniejsze wejście. Ale jest ich więcej?
- Tak, ale...
Eksplorując za dnia szpital na żadne z nich się nie natknęli. To oznaczało, że najprawdopodobniej droga do nich prowadziła przez piwnicę.
Nie mieli innej opcji. Kraty w oknach korytarza nie dawały wielkich szans na ucieczkę, o ile jakiekolwiek.
Ścisnął mocniej dłoń przyjaciela i zrobił gwałtowny zwrot. A potem obaj puścili się biegiem w stronę schodów, prowadzących do podziemi.
Nie było czasu nawet wyciągnąć latarki, poza tym światłem szybko zwróciliby na siebie uwagę. Yoongi znów o mało co nie wywrócił się na stromych stopniach, Hoseok tuż za nim, ale w ostatniej chwili złapali równowagę.
Wypadli na wijący się korytarz i gdyby nie był tak zdyszany biegiem, Yoongi wstrzymałby oddech. Dostali właśnie największą szansę... albo władowali się w pułapkę.
- To jakiś labirynt - sapnął Hoseok. - Zginiemy tutaj.
- Nikt nie zginie - warknął Yoongi. Nie miał zamiaru do tego dopuścić.
Piwnica nie była w wiele lepszym stanie niż wyższe piętra. Trudniej było się po niej poruszać, ale nie była aż tak zaśmiecona - najwyraźniej zapuszczało się tu znacznie mniej ludzi. Szczerze się nie dziwił.
Ach, cholera. Było tak okropnie ciemno.
Yoongi syknął, gdy z pełnym impetem uderzył piszczelem w jakiś porzucony na boku mebel. W oczach stanęły mu łzy. Hoseok prawie przewrócił się przez to gwałtowne zatrzymanie, ale nie puścił jego dłoni.
- Hyung, nie słyszę kroków - odważył się szepnąć. - Może powinniśmy zwolnić. Jest szansa, że sprawdza wyższe piętra, a jeśli narobimy tu hałasu... ściągniemy go prosto do siebie.
Ból na moment przyćmił umysł Yoongiego, ale zamrugał, próbując otrzeźwieć.
- Racja. Spokojne tempo. - Zrobił krok do przodu i zastanowił się. - Rozglądaj się dookoła, Seok-ah. Nie tylko za wyjściem. Może znajdziemy coś, co moglibyśmy użyć jako broń.
Hoseok skinął głową. To brzmiało jak dobry pomysł. Chociaż trudno było walczyć z gostkiem, który rzucał nożami lekko jak rzutkami. Tym razem to Yoongi i on stanowili tarczę.
Nawet ich mieszające się oddechy i bicia serc wydawały się w tym momencie zbyt głośne.
Yoongi myślał bardzo intensywnie. Co mieli zamiar zrobić, jeśli okaże się, że wyjścia nie ma? Czy daliby radę wrócić na górę, znaleźć okno bez krat i wyjść przez nie, a przy okazji się nie połamać? Przy lęku wysokości Hoseoka?
Czy do tego się to wszystko sprowadzało? Ktoś chciał, żeby zginęli tak, jak Jeongguk? Czemu w takim razie robił to w tym miejscu, a nie tam, gdzie faktycznie zginął ich przyjaciel?
A może mieli szansę schować się w którymś z pomieszczeń i przeczekać tam do rana? Namjoon obiecał zadzwonić na policję. Ktoś w końcu by ich znalazł.
Pytanie, czy byłoby wtedy jeszcze co ratować.
Piwnica faktycznie przypominała trochę labirynt. Korytarze rozgałęziały się i kręciły. Skręcali zawsze w lewo, żeby jakoś odnaleźć drogę powrotną, ale Yoongi miał szczerą nadzieję, że nie będą musieli jej szukać.
- To się nada, hyung? - zapytał Hoseok w pewnym momencie, podnosząc wyłamaną nogę od krzesła, która leżała obok kilku porozdzieranych prześcieradeł. Yoongi skinął głową nerwowo. Lepszy rydz niż nic. Teraz tylko on musiał znaleźć sobie coś do obrony.
YOU ARE READING
evanescence | bts horror au
Fanfictionjest już ciemno, kiedy na progu domu yoongiego pojawia się hoseok i bełkocze, że dostał wiadomość od jeongguka. przyjaciel wysłał mu rozpaczliwą prośbę o pomoc... i współrzędne. jest tylko jeden problem. przecież pochowali jeongguka pół roku temu. _...